Co do Ciumala nie mam żadnych zastrzeżeń, na samym początku trochę się najeżyła i syknęła ze dwa razy, ale potem leżała przed zamkniętym wejściem do jego transporterka i mruczała, miziana przeze mnie. Zaczęła też wsuwać łapki do niego przez kraty, zachęcając do zabawy. Ziomek natomiast wycofał się w kąt transportera, sycząc i bucząc, kilka razy ostrożnie poniuchał ją, przysuwając się do krat.
Co do Ziomka:
- Przyjmuje postawę, jakby był gotów do ataku.
- Ma długaśne pazury w przeciwieństwie do wymanicurowanego Ciumala i może ją mocno drapnąć. Poza tym jest ze dwa razy większy (Ciuma jest mini-kotkiem kieszonkowym).
- Jest bardzo wycofany w stosunku do mnie, kilka razy na mnie syknął i buczał - jeszcze w transporterze, w drodze, bez obaw wkładałam do środka ręce i go miziałam, a wcześniej, w poprzednim domu, łasił się i dał mi nawet buziaka. Wstyd się przyznać, ale trochę się go boję - w dzieciństwie ugryzł mnie pies, stąd lęk przed agresją. Groźnie na mnie patrzy...

- Nie chce jeść z postawionej przed transporterkiem miski, ale zjadał kąski, które mu wkładałam do środka.
- Wsadziłam mu do środka zaślinioną przez Ciumala zabawkę. Syczał na nią na początku, ale teraz (niezbyt co prawda zadowolony) koło niej leży. Kładłam na nią kąski i zjadał. Poza tym w środku ma ręcznik pachnący jego poprzednim domem.
- Poprzedni właściciele wspominali, że kiedy go przygarnęli, to dwie doby siedział za kanapą, co tylko potwierdza fakt ciężkiego znoszenia przez niego wszelkich zmian.
- Co do innych kotów - wcześniej (przed pierwszymi właścicielami) mieszkał tymczasowo z dwoma kotami i jednym psem. Nie było z nim wówczas problemów.
Moje mieszkanko składa się z jednego pokoju i mini-łazienki, ale nie mam wstawionych tam normalnych drzwi, tylko zdewastowane przez Ciumę harmonijkowe. Wstawić go tam, żeby spokojnie spał? Generalnie nie obawiam się tego, że on wyjdzie, ale tego, że ciekawska Ciuma do niego będzie się dobijała. Mogłabym spróbować jakoś pozastawiać te drzwi w sumie... Co polecacie? Łazienka jest naprawdę kompaktowa...
Przeraża mnie trochę ta jego agresja... Wstyd przyznać, ale nie byłam przygotowana na większe komplikacje
