Ciuma, Ziomek i Małe Zło

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie kwi 22, 2012 19:53 Ciuma, Ziomek i Małe Zło

Cześć! Właśnie się dokociłam (20 min. temu :P) - do mojej 11-miesięcznej rezydentki dołączyłam 10-miesięcznego kota.

Sytuacja wygląda tak, że oba koty siedzą w transporterkach, z czego Ziomek w otwartym, z którego nie chce wyjść. W stosunku do mojej Ciumy zachowuje się wrogo/ostrzegawczo, tzn. buczy i syczy, troszeczkę niucha. Dotychczasowy kontakt koty miały przez kratę transporterka. Teraz odseparowałam Ciumę, żeby on mógł się trochę rozluźnić. Co mam robić dalej? Nie mam możliwości odseparowania kotów na stałe, jedynie czasowo w transporterach.

Ziomek jest wykastrowany, a Ciuma - 5 dzień po sterylce.

Co wy byście zrobiły(li)?
Ostatnio edytowano Śro lut 19, 2014 23:07 przez Tzu, łącznie edytowano 7 razy

Tzu

 
Posty: 176
Od: Czw lip 21, 2011 21:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 22, 2012 20:19 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady!

W jaki sposób wprowadzaliście nowe koty do domu?
Mogę wypuścić kotkę z transporterka (w tej chwili śpi w nim, więc nie ma na razie problemu)? Trochę się boje, że mi ją Ziomek poturbuje. Często się zdarza, że dochodzi pomiędzy kotami do walk przy dokacaniu?

Tzu

 
Posty: 176
Od: Czw lip 21, 2011 21:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 22, 2012 20:30 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady!

Moze na poczatek - tu roznie bywa - 3 dni/3 tygodnie nowego mieszkanca w lazience uda sie zamknac, innym pokoju, kuchni? O ile nie mial tego, trzeba go odrobaczyc, zaszczepic, testy zrobic i kwarantanne zachowac, to juz wymaga conajmniej 2 tygodni. Chyba ze mial juz full serwis weterynaryjny, to wystarczy w innych pomieszczeniach zamknac i stopniowo je do siebie przyzwyczajac :)
pozdrawiam

kotena

 
Posty: 34
Od: Pt lut 24, 2012 10:57

Post » Nie kwi 22, 2012 20:37 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady!

kotena pisze:Moze na poczatek - tu roznie bywa - 3 dni/3 tygodnie nowego mieszkanca w lazience uda sie zamknac, innym pokoju, kuchni? O ile nie mial tego, trzeba go odrobaczyc, zaszczepic, testy zrobic i kwarantanne zachowac, to juz wymaga conajmniej 2 tygodni. Chyba ze mial juz full serwis weterynaryjny, to wystarczy w innych pomieszczeniach zamknac i stopniowo je do siebie przyzwyczajac :)
pozdrawiam



Miał "full serwis", także z tym nie ma problemu. Mam naprawdę mini-mieszkanko. Drugiego kota wzięłam, aby Ciumala miała towarzystwo i się nie nudziła, a w perspektywie mam za +/- pół roku przeprowadzkę do większego lokum, jednak na dzień dzisiejszy nie dam rady ich rozdzielić. Rozumiem kota i to, dlaczego syczy, ale nie wiem, jak mu pomóc to przejść. Zagrzebałam się teraz w wątkach o dokacaniu, może coś mi to pomoże.

Kot syknął też na mnie - czy to mu "przejdzie"? W jego poprzednim środowisku był bardzo miziasty i się do mnie tulił.

Postawiłam jego otwarty transporter na stole, żeby miał możliwość rozglądania się dookoła. Ciuma póki co siedzi w transporterze - śpi - ale jak się będzie dobijała do wyjścia to ją wypuszczę.

Tzu

 
Posty: 176
Od: Czw lip 21, 2011 21:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 22, 2012 21:27 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady!

Może macie jakieś linki do tematów, które mogłyby mi pomóc?

Na froncie żadnych zmian. Ciuma śpi, Ziomek odwrócił się czterema literami do wejścia do transportera i próbuje spać, chociaż wiem, że jest czujny.

Tzu

 
Posty: 176
Od: Czw lip 21, 2011 21:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 22, 2012 21:39 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady!

Tzu pisze:Cześć! Właśnie się dokociłam (20 min. temu :P) - do mojej 11-miesięcznej rezydentki dołączyłam 10-miesięcznego kota.

Sytuacja wygląda tak, że oba koty siedzą w transporterkach, z czego Ziomek w otwartym, z którego nie chce wyjść. W stosunku do mojej Ciumy zachowuje się wrogo/ostrzegawczo, tzn. buczy i syczy, troszeczkę niucha. Dotychczasowy kontakt koty miały przez kratę transporterka. Teraz odseparowałam Ciumę, żeby on mógł się trochę rozluźnić. Co mam robić dalej? Nie mam możliwości odseparowania kotów na stałe, jedynie czasowo w transporterach.

Ziomek jest wykastrowany, a Ciuma - 5 dzień po sterylce.

Co wy byście zrobiły(li)?

Przede wszystkim cierpliwosci :D ,każde dokocenie jest inne ,czasem trwa kilka godzin - czasem kilka tygodni,ja kotów nie separowałam (z wyjątkiem Migdała ale to inna historia). Na początku bedą buczeć i syczeć - to normalne zachowanie,może też dojsc do łapoczynów - dopóki krew się nie leje nie ma powodu do paniki :D :wink: ,możesz je zająć wspólna zabawą np.
I nic na siłę ,daj im czas :wink:
Życzę powodzenia :ok:
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie kwi 22, 2012 21:42 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady!

To absolutnie naturalne ze syczy i.. drze pysia na maxa :)
Jedyne o co sie obawialam to szczepinia/testy/odrobaczenia, ale jesli kocio to ma to mozna to ogarnac :)
Jak tez mam mini kwadracik (niespelna 30m) ale wystarczy na poczatek nowego mieszkanca w toalecie zamknac, jak masz plytki - koce, styropian, kartony na podloge wrzucic

kotena

 
Posty: 34
Od: Pt lut 24, 2012 10:57

Post » Nie kwi 22, 2012 21:43 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady!

predzej czy pozniej do konfrontacji musi dojsc :)

ja bym otworzyla transporterki i zobaczyla co sie podzieje. To mlode koty powinny sie dogadac. Bez fuczenia sie pewnie nie obejdzie. Miej tylko je pod kontrola bo 5 dni po sterylce to troche malo...
Moje koty gdy byly chore fuczaly na siebie i na mnie ! choc wychowane ze soba i ze mna od malego - fuczenie to tez objaw zdenerwowania.


Nie masz zadnego, nawet malego pomieszczenia do odseparowania "Nowego" ?

LunaKlara

 
Posty: 995
Od: Czw paź 20, 2011 22:06
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie kwi 22, 2012 22:07 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady!

Co do Ciumala nie mam żadnych zastrzeżeń, na samym początku trochę się najeżyła i syknęła ze dwa razy, ale potem leżała przed zamkniętym wejściem do jego transporterka i mruczała, miziana przeze mnie. Zaczęła też wsuwać łapki do niego przez kraty, zachęcając do zabawy. Ziomek natomiast wycofał się w kąt transportera, sycząc i bucząc, kilka razy ostrożnie poniuchał ją, przysuwając się do krat.

Co do Ziomka:

- Przyjmuje postawę, jakby był gotów do ataku.
- Ma długaśne pazury w przeciwieństwie do wymanicurowanego Ciumala i może ją mocno drapnąć. Poza tym jest ze dwa razy większy (Ciuma jest mini-kotkiem kieszonkowym).
- Jest bardzo wycofany w stosunku do mnie, kilka razy na mnie syknął i buczał - jeszcze w transporterze, w drodze, bez obaw wkładałam do środka ręce i go miziałam, a wcześniej, w poprzednim domu, łasił się i dał mi nawet buziaka. Wstyd się przyznać, ale trochę się go boję - w dzieciństwie ugryzł mnie pies, stąd lęk przed agresją. Groźnie na mnie patrzy... :(
- Nie chce jeść z postawionej przed transporterkiem miski, ale zjadał kąski, które mu wkładałam do środka.
- Wsadziłam mu do środka zaślinioną przez Ciumala zabawkę. Syczał na nią na początku, ale teraz (niezbyt co prawda zadowolony) koło niej leży. Kładłam na nią kąski i zjadał. Poza tym w środku ma ręcznik pachnący jego poprzednim domem.
- Poprzedni właściciele wspominali, że kiedy go przygarnęli, to dwie doby siedział za kanapą, co tylko potwierdza fakt ciężkiego znoszenia przez niego wszelkich zmian.
- Co do innych kotów - wcześniej (przed pierwszymi właścicielami) mieszkał tymczasowo z dwoma kotami i jednym psem. Nie było z nim wówczas problemów.

Moje mieszkanko składa się z jednego pokoju i mini-łazienki, ale nie mam wstawionych tam normalnych drzwi, tylko zdewastowane przez Ciumę harmonijkowe. Wstawić go tam, żeby spokojnie spał? Generalnie nie obawiam się tego, że on wyjdzie, ale tego, że ciekawska Ciuma do niego będzie się dobijała. Mogłabym spróbować jakoś pozastawiać te drzwi w sumie... Co polecacie? Łazienka jest naprawdę kompaktowa...

Przeraża mnie trochę ta jego agresja... Wstyd przyznać, ale nie byłam przygotowana na większe komplikacje :oops: :(

Tzu

 
Posty: 176
Od: Czw lip 21, 2011 21:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 22, 2012 23:26 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady!

Mamy drobną poprawę!
Zakutałam transporter z Ziomkiem. Położyłam na nim swoje ubranie (żeby oswajał się z zapachem) i na to jeszcze ręcznik, którym zasłoniłam do połowy wyjście:

Obrazek

Ziomek dostał trochę więcej prywatności, co go zdecydowanie rozluźniło, poza tym "wygoniło" go z kąta - żeby cokolwiek widzieć, z tego, co dzieje się na zewnątrz, musiał wysunąć się nieco do przodu. Z początku chował się w cieniu:

Obrazek

Ale potem ułożył głowę na łapkach i jednym groźnym okiem, które ledwie powstrzymywało się od sennego zmniejszania się, zaczął podglądać Ciumę. Chwilę potem zapadł w drzemkę. Ciuma generalnie bardzo ułatwia do tej pory sprawę. Zdecydowanie go ignoruje, jakby w ogóle nie wiedziała, że siedzi w transporterku, jedynie raz na jakiś czas go "dostrzegając". Natomiast to, czego zdecydowanie nie ignoruje, to jego miska :roll: Szczególnie zainteresowała ją sucha karma, którą przywieźliśmy wraz z Ziomkiem - zdecydowanie bardziej kolorowa, niż jej własna.

Obrazek

Niestety, przed sekundą pozwoliłam jej wskoczyć na stół i powąchać transporterek z boku, co skończyło się tym, że transporterek zaczął buczeć i syczeć. Ciuma odpowiedziała pojedynczym syknięciem, za które nagrodziłam ją groźnym "fe!".

P.S.
Zdjęcia kiepskiej jakości, bo nie chcę straszyć Ziomka lampą.

Tzu

 
Posty: 176
Od: Czw lip 21, 2011 21:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 23, 2012 0:03 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady! Zdjęcia.

Śliczna Ciumalka! Ziomal pewnie też śliczny, tylko musi się tu cioteczkom na forum pokazać! Jak będzie siedział w swojej dziupli, nikt go nie będzie podziwiał!
Gratuluję dokocenia! Ja to przerabiałam pod koniec lutego i na początku marca. W moim podpisie link do wątku. Dokocenie zaczyna się na stronie 4.
Było syczenie i prychanie, najpierw ze strony rezydentki.
Były próby łapoczynów (też najpierw rezydentka była "ostrzejsza").
Po 2-3 dniach nowa kotka zrobiła się odważna i też zdrowo syczała na rezydentkę. I choć ma tylko trzy łapki, nie dała sobie w kaszę dmuchać, zaczepiana przez rezydentkę - wystawiała groźnie pazurki.
Nowa kotka syczała także na niektórych domowników, kiedy próbowali za blisko podejść. Więc to, że twój nowy kot syczy na człowieka, to chyba norma.
Gorący czas trwał u nas ponad tydzień... Potem skończyło się prychanie. Koty izolowałam na noc w oddzielnych pomieszczeniach, w dzień były razem. Ale też cały czas ktoś z nimi był. Bałabym się zostawić je same, żeby rezydentka nie dokuczała Delcie.

Bardzo bałam się, jak przebiegnie dokocenie, ale teraz z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że poszło całkiem gładko. Między kotkami nie ma wielkiej miłości, nie śpią razem wtulone w siebie (marzę o widoku przytulonych do siebie kotecków :mrgreen: ), ale myślę, że dobrze im ze sobą. Biegają jedna za drugą, często są obok siebie na parapecie, na drapaku... Mam nadzieję, że z czasem zbliżą się do siebie jeszcze bardziej.
Życzę ci cierpliwości i szczęśliwego dokocenia!
PS: Czy twoje koty mają obcięte pazurki? Na wypadek, gdyby doszło do łapoczynów, lepiej, żeby były obcięte.

mavi

 
Posty: 2244
Od: Czw sie 26, 2010 18:45

Post » Pon kwi 23, 2012 0:10 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady! Zdjęcia.

No cóż. Po wstępnych "osyczynach" doszło do kolejnych i kolejnych, w związku z czym Ziomek został przeniesiony do łazienki wraz z transporterkiem. Kiedy postawiłam go w brodziku, znikąd zmaterializowała się Ciuma i cała najeżona zaczęła do niego syczeć. Kotę przegoniłam z trudem.
Ziomkowi położyłam jeszcze miseczkę i zrobiłam mu własną kuwetę. Zostawiłam mu włączone światło, zaciągnęłam drzwi i uszczelniłam je kocem oraz pralką turystyczną ( 8) ). Ciuma niezwykle zaciekawiona, oczywiście.

Idę spać, zobaczymy, co przyniesie dzień następny. Na dziś mam dość :twisted:

Co radzicie robić dalej?

Droga mavi: Z pewnością zajrzę na twój wątek! Dzięki wielkie! Niestety, nowy kocur, Ziomek, ma bardzo długie i ostre pazury. Ciuma wszystkie ma elegancko przystrzyżone, a do tego jest znacznie mniejsza, dlatego obawiam się doprowadzenia do bezpośredniej konfrontacji...

Jak wygląda taka konfrontacja? Powiedzmy, że Ziomal siedzi w transporterku, Ciuma do niego podbiega i syczy, pacną się łapami i rozejdą w swoje strony, do czasu, kiedy znowu najdzie ich ochota na potyczkę? Czy wojna będzie trwała non stop?

Tzu

 
Posty: 176
Od: Czw lip 21, 2011 21:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 23, 2012 0:42 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady! Zdjęcia.

Rzadko kiedy konfrontacja kończy się ranami, więc nie przejmuj się, że kot ma nieprzycięte pazurki. Moim nie obcinam i nic się nie dzieje. A mam w domu izolowanego niekastrowanego zabijakę i konfrontacje (przypadkowe) z innymi są gwałtowne.
Tu raczej nie powinno być problemów. Młodzież lubi zabawę, kiedy kocurek pozna dom, spróbuj wspólnie z obydwoma bawić się np. wędką, to się szybko wyluzują.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15183
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon kwi 23, 2012 7:14 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady! Zdjęcia.

" Konfrontacja " między kotami wygląda różnie. Są łapoczyny , syczenie , warczenie , latające futro i lejąca się krew ( u mnie ) . To trwa . Zanim koty się poznają , ustalą swoje terytorium może dochodzić między mini do starć . Wszystko zależy od ich charakterów . Ale ... , prędzej czy później , będzie dobrze. :D
Obojętnego na niedolę zwierząt i ludzka niedola nie wzruszy

FeminaLaboriosa

 
Posty: 285
Od: Pt lip 23, 2010 13:56
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon kwi 23, 2012 11:32 Re: Dokocenie - pilnie proszę o rady! Zdjęcia.

Rano, po wstaniu, zamknęłam Ciumę w transporterku i poszłam zobaczyć, co słychać u Ziomka. Mokre zjedzone, suchego też trochę, więc chociaż z tym nie ma problemu. W kuwecie ślady po łapkach, ale nic więcej. Jak weszłam to siedział schowany w transporterku, ale potem, kiedy zostawiłam otwarte drzwi i stanęłam na progu, to ostrożnie się wysunął i rozpoczął oględziny nowego miejsca zamieszkania. Dał się pogłaskać raz czy dwa i raz czy dwa mnie osyczał :ok:

Tak wygląda przeraźliwie groźny kot:

Obrazek

Potem zaczął podchodzić do Ciumy. Był zaciekawiony, nie jeżył się, ale w pobliżu zaczynał cicho buczeć. Przy każdym podejściu do transporterka rzucał jedno-dwa ciche syknięcia. Za to Ciuma pokazała na co ją stać! Było wściekłe miauczenie, rzucanie się na siatkę w transporterze (specjalnie włożyłam ją do takiego małego materiałowego, bo tam jest siatka, a nie szerokie kraty - większe bezpieczeństwo w tym przypadku), poza tym syki. Zachowywała się agresywniej od Ziomka. Ten z kolei raz przywalił łapą w transporter. Konfrontacja wyglądała tak:

Obrazek

Potem Ziomek położył się przy transporterku (ta poduszka na transporterze blokuje uszkodzone przez Ciumę okienko - zerwała tam kiedyś siatkę):

Obrazek

Szczerze powiedziawszy nie wiem, co robić. Z jednej strony nie chcę zamykać Ziomka, a z drugiej nie mogę wypuścić Ciumy, bo wykazuje wybitne tendencje do rzucania się na niego. Co byście zrobiły?
Poza tym nie mogę Ziomka zagonić do transporterka, a trochę się boję wkładać go tam na siłę. Widziałam dzisiaj jego pazury - 8O
Bawić się nie chce za bardzo - wędka z zawiązaną brzęczącą myszką na końcu za bardzo go nie interesuje - ale może potem będzie lepiej? Trochę się już wyluzował, w tej chwili siedzi na parapecie i podziwia widoki. Daje się głaskać :ok:

P.S.
Wybaczcie poranne pielesze na zdjęciach :P

Tzu

 
Posty: 176
Od: Czw lip 21, 2011 21:39
Lokalizacja: Warszawa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 32 gości