Pojechałam po pracy.
Młody kocurek, pełnojajeczny.
W zadziwiająco dobrej formie! (Nic dziwnego, w schronie jest od wczoraj). Kot został wyrzucony z auta z pobliskiej miejscowości. Przy ruchliwej drodze. Jest bardzo wystraszony. Bez problemu wyjęłam go z tej zimnej i cuchnącej klatki... (Wszystkie koty, które wyciągałam ze schronu zawsze są z tej klatki!)
Jak wzięłam kociaka na ręce, okazało się, że niezły kluseczek z niego. Ciekawe jak długo jeszcze

Naprawdę trzeba go zabrać natychmiast. Zanim się rozchoruje, zanim strach go zabije.
Czy ktoś może pomóc? Jakieś pomysły może?
Proszę!!
Zaraz dam fotki.
EDIT!
Od wczoraj udało sie ustalić tyle, że kot ma zaklepany DS. Zanim tam trafi musze go wykastrować, a że narkoza u persowatych jest szczególnie ryzykowna, konieczne są badania krwi. Czy ktoś mógłby zrobić jakieś bazarki na ten cel? Proszę.