Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
KubaTST pisze:Szczerze współczuje straty kotka. Ja też przeszłam przez podobną stratę (u mnie pojawiła się panleukopenia) i też przegrałam powiedzmy heroiczną walkę o kicie życie.
Okazało się, że lekiem na ból po stracie okazał się drugi kot... na którego czekaliśmy wszyscy też "bezpieczny" czas, który poświęciliśmy na odkażanie wszystkiego co się dało.
Chyba nie ma uniwersalnej odpowiedzi na to, jak poradzić sobie ze stratą kota. To trochę tak, jak utracić kogoś bliskiego z rodziny, w końcu kot też jest jej częścią, trzeba po prostu czekać. Kiedyś w głębi siebie poczujesz, że jest to ten czas kiedy chcesz pomóc innemu kotu, kiedy może dojdziesz do takiego wniosku jak ja, że Ten Kot pojawił się po to, żeby otworzyć Ci oczy, po to, żebyś jeszcze bardziej pokochała koty. Nic nie dzieje się bez powodu, a wszystko ma swój sens...
Pozdrawiam.
Ty$ka pisze:Czy to nigdy nie przestanie boleć?
Kamilamm pisze:Dlatego następny ( o ile taki w ogole bedzie) będzie mieszkał tylko w domu. Nie przeżyła bym jeszcze raz takiej straty. Przez 4 tygodnie nie wiadomej wylałam morze łez, ze nawet nie mam czym teraz płakać. Strasznie kochałam tego kota, jak trzecie dziecko. Pozostał smutek i żal.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 194 gości