Tutaj powinno się trafić dopiero wtedy gdy nie odczuwa się zimna,bólu,tęsknoty,głodu.Nie teraz!
Niestety żyje tu gromada kocic i kocurków,które nigdy nie miały szansy dowiedzieć się co to ciepło domu,ciepło ludzkich kolan czy pełna miska
Teraz zimą ich los zależy całkowicie od łaski natury i staruszka,który nocą ukradkiem,przechodząc przez płot sypie im jedzenie,daje mleko i układa kawałki kartoników,aby miały szansę przetrwać noc. Gdy pojawiają się małe kotki, 85 letni Pan łapie je i znosi do domu... Niestety z powodu wieku jego działania są nieprzemyślane i często dziwaczne.Brak warunków materialnych oraz brak racjonalnego myślenia spowodował konflikt staruszka z administracją i w znacznym stopniu przyczynił się do pogorszenia się sytuacji cmentarnych kotów...
Część kocic zostało wysterylizowanych przez Marlon,jedna kotka jest u mnie na DT druga u mpacz78
Koty które tam zostały są w większości oswojone i piękne
Nie mogą tam zostać,bo albo umrą albo zostaną otrute.
Teraz w te mrozy koty siedzą jeden na drugim (dosłownie)tworząc piramidę. W ten sposób grzeją się nawzajem.Przerażający widok

Administracja cmentarza oraz rodziny zmarłych nie wyrażają zgody na postawienie budek...
Zakładając ten wątek mam nadzieję na pomoc tym kotom ze strony forum,bo jeśli nie my to kto?