Jest młody, domowy, miziasty, pełen zaufania do ludzi.
Zamieszkał tam, gdzie pewnie w domu również lubił siedzieć.
Na parapecie. Tylko że ten parapet jest z niewłaściwej strony. Za oknem.
Litościwi ludzie położyli mu tam jakieś szmaty, stare strzępy koca, a on zamieszkał.
Tej litości starczyło właśnie na tyle, na kłąb szmat.
Widać go już z daleka, zawsze siedzi na parapecie, chyba, że jest jedzenie, albo człowiek.
Jedzenie dostaje od pewnej pani, która i tak już ma mnóstwo kotów do dokarmiania.
Człowiek to dla niego ideał, garnie się do każdego, ociera o nogi, podskakuje podstawiając główkę.
Na parapecie myje się, nie pozwala tam wchodzić innym kotom, traktuje jak swój kawałek.
Może za tą szybą jest też kot, szczęśliwy kot, który wyleguje sie na kanapie,
a czasem na parapecie obserwuje zimowy krajobraz i śnieg za oknem i mróz.
Czy ktoś mógłby dać DOM temu kotu, nieważne stały tymczasowy.
Jeśli tymczasowy pomożemy w szukaniu domu stałego, w ogłoszeniach i reszcie.
To podwórze jest bardzo nieprzychylne kotom, w ostatnim roku zginęły tam cztery koty.
A oto fotki naszego kocurka.