Znów pytanie o kastrację. Termin zbliża się nieubłagalnie. Kilka dni temu rodzice TŻta wykastrowali swoje dziecie. Lekarz go badał i powiedział że najwyższa pora ( już wyśpiewywał serenady). Powiedział że najpierw powinno się zaszczepić ale lepiej w tym przypadku najpierw kastracja a później szczepionko, gdyż w późniejszym okresie może być wieksze ryzyko , że coś mu może się stać jak będzie pod narkozą ... tak też zrobili. Gdy tylko się dowiedzieliśmy, wznieśliśmy alarm itd, ale było za późno. Kociak wykastrowany. Czuje się już dobrze, je i bryka jak zwykle.
W związku z tym pytanko. Mieliśmy Jamesika jutro zaszczepić, odczekać no i kastracja. Lecz... może w jego przypadku też lepiej nie czekać tylko najpierw wykastrować? Jamesik już nie tylko uporczywie miałczy ale też próbuje zgwałcić nasze ręce, nogi, kocyk itd itd itd., strasznie przy tym skowyczy i jest agresywny jak zabieramy ręce... Do tego jego siusiu jest tak OKROPNIE nienaturalnie brzydko pachnące że zmieniamy piasek 736363 razy dziennie a i tak nie można wytrzymać! Co robić? Czy w związku z tym lepiej wykastrować już teraz? Przed szczepieniem?
Pomóżcie ;(