FFA Łódź 1353+284 - czarny stary [*] - s.105

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob mar 30, 2013 16:34 Re: FFA Łódź 1353+284 - czarny stary [*] - s.105

Buziole Świąteczne dla wszystkich!
... mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon kwi 01, 2013 17:37 Re: FFA Łódź 1353+284 - czarny stary [*] - s.105

cytuję za mgska ze schroniskowego wątku:
w Łodzi na ul. Bojowników Getta Warszawskiego wisi takie ogłoszenie:
Obrazek
kot zginął z czwartku na piątek (28-29 marca)
wabi się Kacyk

... mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 02, 2013 15:48 Re: FFA Łódź 1353+284 - czarny stary [*] - s.105

viewtopic.php?f=1&t=151980
zapraszam do pomocy!
... i mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro kwi 03, 2013 18:51 Re: FFA Łódź 1353+284 - czarny stary [*] - s.105

Zaginiony kotek mieszkał na starych bałutach przy parku śledzia.Może ktoś dokarmiający koty w tamtych okolicach widział go Albo w taką pogodę przygarnął jak kot okazał się miziasty. Szkoda mi Kacyka bo to nie fajny czas na wędrówki.
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70656
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 05, 2013 17:06 Re: FFA Łódź 1353+284 - czarny stary [*] - s.105

http://alegratka.pl/ogloszenie/zlota-ks ... 8ba81fba6e

facet ma kotkę MAINE COONA bez rodowodu, teraz sprzedaje maluchy po 700 zł, twierdząc, iż jest to zwrot poniesionych kosztów......


my ponosimy większe koszta i oddajemy kocięta darmo........

pozwolę sobie zacytować EWĘ MRAU: czy leci z nami pilot?
bordo
Obrazek
Obrazek

bordo

 
Posty: 1223
Od: Nie wrz 10, 2006 17:22
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 05, 2013 17:18 Re: FFA Łódź 1353+284 - czarny stary [*] - s.105

bordo pisze:http://alegratka.pl/ogloszenie/zlota-ksiezniczka-rasy-maine-coon-szuka-22008779.html?h=060d808ba81fba6e

facet ma kotkę MAINE COONA bez rodowodu, teraz sprzedaje maluchy po 700 zł, twierdząc, iż jest to zwrot poniesionych kosztów......


my ponosimy większe koszta i oddajemy kocięta darmo........

pozwolę sobie zacytować EWĘ MRAU: czy leci z nami pilot?

Jakie koszty? 8O Miejsce w szpitalu położniczym dla kotki :twisted:
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70656
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob kwi 06, 2013 9:30 Re: FFA Łódź 1353+284 - czarny stary [*] - s.105

przepraszam, czy Szarak z urazem miednicy nadal czeka na dom?

Sis

 
Posty: 15957
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Sob kwi 06, 2013 10:54 Re: FFA Łódź 1353+284 - pogryziona, oskórowana - drastyczne

ewa_mrau pisze:06.09.2012, sobota, godz. 06:00 - ul. Kościuszki 8 - końcówka
poprzednie relacje:
jolabuk, pn lip 30, 2012 1:16:
viewtopic.php?f=1&t=137505&p=9083688&hilit=Ko
jolabuk, so sie 04, 2012 22:58:
viewtopic.php?f=1&t=137505&start=1125
ewa_mrau, ni sie 19, 2012 18:43
viewtopic.php?f=1&t=137505&hilit=ko&start=1185

byłyśmy tam chyba z Jolą w sumie za cztery razy
niedawno dowiedziałyśmy się od Pani Karmicielki, że kotka jest w ciąży
jedną łapkę ustawiłyśmy w śmietniku na podwórku ul. Piotrkowskiej 57
drugą łapkę ustawiłyśmy na podwórku ul. Kościuszki 8

CIACH

umościłyśmy się z joląbuk na murku, i czekamy
przyszedł Pan Portier, pogadałyśmy i potem sobie poszedł
... zacykluk!

CIACH

i po krzyku!
zwinęłyśmy majdan i zataszczyłyśmy wszystko do Joli do piwnicy
u Joli wypiłam kawę z kocim mlekiem (krowie się skończyło)
poplotkowałyśmy nieco i poszłam do domu
nakarmiłam stado
potem spakowałam moje 5,5 kg syndromu urologicznego, czyli Cezarego
potem podjechałam do Joli zabrać "towar" z piwnicy
pojechałam najpierw do Perełki, a potem do Asa
lekkim popołudniem zadzwoniła kotolożka Małgosia, że kotka nie jest w ciąży, tylko jest karmiąca
maluchy mogą mieć ok. 4-5 tyg.
q...a, pomyślałam sobie!
jest sobota, Pana Administratora nie ma i nie mamy klucza do dalszych śmietnikowych pomieszczeń
zaczęłyśmy się zastanawiać, czy pruć kłódkę, czy poczekać do jutra i wypuścić kotkę
po konsultacji z annskr i z p. Małgosią, uznałyśmy, że odbierzemy KociąMatkę w niedzielę
umówiłam się z p. Małgosią na 13:00
zadzwoniłam do Pani Karmicielki, powiedziałam jej o maluchach i o tym, że w niedzielę wypuszczam kotkę
w czasie rozmowy okazało się, że kotka od jakiegoś czasu rzadko się pokazywała (jak można było nie zauważyć, że nie ma już brzucha!)
pojechałam w niedzielę po koty
jadę i dzwonię do karmicielki i mówię, że dziś wieczorem będzie można dać jeść
dalej sobie jadę i nagle (a tak po prawdzie, to zawsze jest nagle) telefon
dzwoni karmicielka
i krzyczy:
- że mam nie wypuszczać kotek!
- że mogą dostać gorączki!
- że mogą umrzeć!
- że ona kiciała pod drzwiami i nie słyszała miauczenia!
- że kociaki już na pewno umarły!
- i, że ona nie życzy sobie takiej współpracy!
- i, że ona się wcale "nie prosiła"!
... wyłączyłam telefon
odwiozłam kotki z powrotem do Perełki
jak się już uspokoiłam, zadzwoniłam i powiedziałam, że nie życzę sobie takiego traktowania
wieczorem poszłam na to podwórko, zagadałam Pana Portiera, i zrobiłam (pomysłem bordo) parę zdjęć przez dziurę

CIACH

... no nieźle, będzie co w poniedziałek przegrzebywać, pomyślałam sobie
nie powiem, ale martwiłam się czy je znajdę, a jak znajdę, to czy będą żyły
w poniedziałek o godz. 9:00 dostałam klucze
oczom moim ukazało się to:

CIACH

parę pomieszczeń, na powierzchni ok. 80 m2, totalnie zagraconych!
... czy je znajdę?
zaczęłam metodycznie przeczesywać poszczególne "pokoje"
będąc w trzecim usłyszałam cichutkie miauczenie
q...a, są!
żyją!
ale gdzie?
na podłodze wielkie rolki starej wykładziny (Boże, żeby tylko nie w tych rolkach!)
na półkach jakieś rury, skrzynie z skawalonym cementem
q...a!
znowu zamiauczały
... są!
mam je!
siedziały pod stertą desek na kawałku worka jutowego
ostrożnie zaczęłam je wyciągać
jeden, i pod polar na cycki
drugi, i pod polar na cycki
trzeci, i pod polar na cycki
czwarty, i pod polar na cycki
przyszedł Pan Robotnik i ostrożnie podnieśliśmy deski
nie ma więcej
... ufff!
pognałam, z wiercącym się i pomiałkującym ciepełkiem na cyckach, do Perełki
oto one:
CIACH
po domyciu oczu p. Kasia zniosła je do matki
resztę już znacie
Martyna zabrała maluszki we wtorek i przywiozła mi dwóch chłopaków z ul. Pomorskiej 41a
we wtorek wypuściłam też obydwie kotki, mijając się, bez słowa, w drzwiach śmietnika z Panią Karmicielką
a teraz deser:
- jeden z Panów Portierów powiedział, że Pani Karmicielka mu powiedziała, że jak koty są wycięte, to nie mogą jeść mięsa, i co będzie kiedy upolują szczura albo ptaka?
- znajoma znajomej znajomej jolibuk obiecała, podczas pierwszej rozmowy, że pokryje koszty wykarmienia maluchów, ale już podczas drugiej się z tego wycofała, mówiąc, że ona też się "nie prosiła" o pomoc
a teraz coś pozytywnego na koniec:
- Pan Administrator, Panowie Portierzy i Panowie Robotnicy bardzo nam pomogli, za co serdecznie dziękujemy!
- Pan Administrator, Panowie Portierzy i Panowie Robotnicy bardzo chcieli żeby kotki wróciły na podwórko (co zupełnie się nie zgadzało z relacją Pani Karmicielki)

Ta opowieść nie jest fikcyjna. Jednak jakiekolwiek podobieństwo do konkretnych osób, żywych bądź martwych, wydarzeń lub miejsc jest całkowicie przypadkowe.

[edit]: dopisałam jeszcze jeden link


historia już stara, ale dodam kilka istotnych szczegółów:

Na Piotrkowskiej 55 pojawiła się kotka karmiąca kocięta. Kotkę wypatrzyła karmicielka, robotnicy donieśli o kociętach. Natychmiast zaczęły być dokarmiane przez karmicielkę. Po zakończeniu karmienia kotka miała być złapana na zabieg i wypuszczona, kocięta złapane i zabrane z podwórka.

Którejś soboty zadzwoniła do mnie jolabuk5 z prośbą o kontakt do karmicielki, bo okazało się, że kotka pokazuje się również na Kościuszki i że jolabuk5 też na nią i małe poluje. Uzgodniłyśmy, że karmicielka przestaje karmić celem złapania rodzinki, zabiera na sterylkę. Ponieważ wcześniej razem z karmicielką zamierzałyśmy zająć się stadem, zaproponowałam, że w takim razie zapłacę za zabieg wszystkich kotów: matki i maluchów, w sumie 5 zabiegów.
Płacić miałam bezpośrednio na konto lecznicy Perełka w miarę, jak miały być robione zabiegi. W ciągu następnych dni jilabuk5 dzwoniła dwukrotnie z prośbą o zrobienie przelewów i zgodnie z umową płatności wszystkie zrobiłam.

Następnie okazało się, że kotka z jednym maluchem ciągle jest na Piotrkowskiej 55, ale już z kolejnym miotem. Jolabuk5 zadzwoniła do mnie z prośbą o kolejny przelew na sterylkę tej kotki. Jak się okazało, tamte przelewy wykorzystane zostały na zabiegi innych kotów.
Jolabuk5 byłą uprzejma wyrazić również żądanie, abym wzięła na siebie odpowiedzialność za nowy miot kociąt, bo co ona biedna z nimi zrobi.

Powyższe uznałam za przejaw pomroczności jasnej jolibuk5. W świetle żądania sfinansowania ponownego sterylek, poprzednie płatności uznałam natomiast za wyłudzenie pieniędzy i wykorzystanie ich niezgodnie z uzgodnionym przeznaczeniem oraz świadome wprowadzenie mnie w błąd. Ponieważ jolabuk5 prosząc o dwie transze przelewów zapomniała wspomnieć, że będą za nie opłacone inne, niż umówione, zabiegi.

Otóż oczywiście jolabuk5 została przeze mnie potraktowana tak, jak na to zasługiwała, czyli komunikatem, że żadnych więcej pieniędzy nie dostanie, a szantażyk opowieścią o biednych kociętach na mnie nie działa.

Co do akcji "ratowania kociąt". Oczywiście nie podlega dyskusji, że należało zrobić wszystko, żeby maluchy znaleźć. Ale naruszanie przy tym cudzej własności (pomysły włamania do prywatnej posesji) świadczą chyba o niepoczytalności kocich aniołów. Wszak można było ze złapaniem matki i kociąt poczekać do poniedziałku. W efekcie do tej pory panowie robotnicy opowiadają sobie anegdotki o szurniętych kociarach. Mnie zaś kosztowało dużo trudu przekonanie właściciela i administratora posesji, że żadna nawiedzona więcej nie będzie włamywać się na posesję i że spokojnie mogą pozwolić na udzielenie schronienia kotom i dokarmianie ich w podwórkowej komórce.

Rozmowa telefoniczna z karmicielką - wedle drugiej strony - przebiegała zupełnie inaczej, a konkretnie to dzwoniąca do karmicielki wykazała się chamstwem i agresją, zatem mamy słowo przeciwko słowu i brak podstaw do uznania, która wersja jest prawdziwa.


Podsumowując, stereotypy o szurniętych kociarach mają się dobrze skutecznie karmione przez występy podobne do opisanego jolibuk5 i którejś drugiej pani. Uzgodniliśmy z administratorem i właścicielem posesji, że przy następnym pojawieniu się tam kocich aniołów z jakimkolwiek pomysłem i próbą poczynienia jakichkolwiek działań skutkować będzie wezwaniem policji.

I mój post dotyczy jak najbardziej konkretnych osób: jolibuk5 i tej drugiej dzwoniącej. Koty mają się dobrze, mają bezpieczne i ciepłe schronienie, są cały czas dokarmiane i obserwowane.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 89662
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob kwi 06, 2013 12:05 Re: FFA Łódź 1353+284 - czarny stary [*] - s.105

Sis pisze:przepraszam, czy Szarak z urazem miednicy nadal czeka na dom?

Ania do Ciebie później zadzwoni
... mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob kwi 06, 2013 22:41 Re: FFA Łódź 1353+284 - czarny stary [*] - s.105

Nie mam zamiaru przedstawiać mojej wersji wydarzeń opisywanych przez Femkę, ponieważ nie znoszę takich słowmych utarczek, a szczególnie bolą mnie, gdy dotyczą kociarzy - przecież nam wszystkim powinno zawsze najbardziej chodzić o koty. Powiem tylko że femkowa reakcja w opisanej powyżej akcji wprawiła mnie w zdumienie i sprawiła wielką przykrość.
Femka kiedyś pomogła mi bardzo, gdy trzeba było zabrać ze szpitalnego stada Gunię, kotkę z tego wątku:
viewtopic.php?p=2913884#2913884
Nie mogłam odebrać Guni z lecznicy zaraz po zabiegu (miałam gości, więc nie udałoby mi się utrzymać zamknietego jednego pokoju, jako kociej izolatki), a Femka przetrzymała ją 10 dni w swoim biurze. Zawsze będę jej za to wdzięczna i dlatego - ze względu na pamięc Guni - nie będę wpisu Femki komentować.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60221
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie kwi 07, 2013 13:44 Re: FFA Łódź 1353+284 - czarny stary [*] - s.105

jolabuk5 pisze:Nie mam zamiaru przedstawiać mojej wersji wydarzeń opisywanych przez Femkę[...]nie będę wpisu Femki komentować.

Jolu, Jolu!
szacun wielki, jak mówią małolaty!
... i mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 12, 2013 11:23 Re: FFA Łódź 1353+284 - czarny stary [*] - s.105

cytuję za kociamyszą, któta to zacytował z innego miejsca:

Witam,

jest aktualnie do oddania roztwór Roferonu A w ilości prawie 3 litrów. Ampułka 3mln jednostek, rozcienczona w 3 litrach soli fizjologicznej. Temat jest ważny tylko 2 tygodnie bo preparat nie jest mrożony. Jest przechowywany w lodówce. Poważne osoby, fundacje etc pisać dzwonić 500-062-373, najlepiej odbiór całości. Osoba odbierająca musi szybko podjąć działania mające na celu dalsze rozcienczenie i zamrożenie leku. Szkoda byłoby zmarnować tak dużą ilość roztworu, można by pomóc wielu kociakom.


... i mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie kwi 28, 2013 21:48 Re: FFA Łódź 1353+284 - czarny stary [*] - s.105

... trochę mam zaległości, za co Was bardzo przepraszam!
postaram się uzupełnić opowieści z frontu
... mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie kwi 28, 2013 22:22 Re: FFA Łódź 1353+284 - czarny stary [*] - s.105

pilnie potrzebny transport:
viewtopic.php?f=1&t=152714
... mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon kwi 29, 2013 7:57 Re: FFA Łódź 1353+284 - czarny stary [*] - s.105

Proszę o założenie kolejnej części wątku bo ten już przekroczył 100str.

aassiiaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 8284
Od: Pt sty 20, 2006 14:13
Lokalizacja: Sosnowiec

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 389 gości