Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
maryniaj pisze:Oczy... Wel ma ładne oczy "na oko"..., a jest problem. Coś w tym jest z moich doświadczeń.
Być może ataki są związane z pogarszaniem jakości widzenia...
Mój Marcel jedno oko ma piękne wizualnie, pozostałość drugiego, uformowanego w atrapę niby-gałki, kwalifikuje się do usunięcia. Nie mogliśmy zrobić zabiegu oczyszczania oczodołu, bo ataki były za częste. Teraz zbliżamy się do zabiegu, bo na lekach odpowiedni dobranych ataku nie było od 1,5 miesiąca:)
Co się okazało po wizycie u okulistki jakiś czas temu, że na to piękne oko Marcel prawie nie widzi. Potwierdziły się moje obserwacje, kot niby pięknie maskuje wszystko, ale widziałam, że bardziej słyszy niż dowidzi. A jakość widzenia jest inna. Kot bardziej poziomy niż wysokopienny. Nietrafiający, ale nic sobie z tego nie robił, próbował do skutku:)
Okazało się, że w pięknym, niby zdrowym oku jest duża degeneracja siatkówki. Okulistka obrazowo przedstawiła to tak, że siatkówka to neon z mnóstwem lampeczek. Coś, może ataki, powodowały ich stopniowe nieodwracalne wyłączanie i przez to pogorszenie widzenia.
Być może problemy w ocenianiu odległości u Wela są związane z degeneracją siatkówki przez ataki. Być może nie. Dzielę się swoimi doświadczeniami i życzę szczęścia Welowi!
Żeby trafił na swój dom. Odpowiedzialny. A ale ile radości i uporządkowania w życiu może wnieść kot wymagający, wie ten kto ma przywilej opieki nad takim wyjątkiem.
Polecam, ja prowadzę dosyć intensywne życie i dajemy radę, kwestia organizacji.
Boo pisze: Póki co, wciąż nie dostaje luminalu, weci chcą ustalić częstotliwość ataków.
Ale wyszła jeszcze jedna rzecz u Wela, z obserwacji. Wel ma problem z akomodacją oka. Być może to wywołuje ataki. Wel ma problem z oceną odległości, wysokości i przestrzeni. Boi się wskakiwać na wyższe poziomy, jakby nie był do końca pewny jaka jest odległość czy wysokość (do) danej rzeczy. I na to wygląda, że nie bardzo jest co z tym zrobić.
że bardziej stały dom tymczasowy bardzo, bardzo by się przydał .
Boo pisze:Niestety w tej chwili nie mamy żadnego kontaktu z obecnymi opiekunami Wela. Na pewno ma on dobrą opiekę i krzywda mu się nie dzieje ale jego los jest już totalnie poza nami.
Ale przeraża mnie pytanie o usunięcie zdrowej (fizycznie) gałki ocznej.
Wel żyje. Jest wciąż u siostry Kasi. Wciąż bardzo potrzebuje domu.
Mogę Ci dowieźć go wprost w drzwi.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 510 gości