5 srutow w ciele :( Nie jest dobrze :( PILNE!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 22, 2011 15:27 5 srutow w ciele :( Nie jest dobrze :( PILNE!

Jakies 2 miesiace temu trafil do mnie kocurek po przejsciach. Od ponad 2 lat blakal sie po osiedlu. Oswojony, ufny, kochany. Od razu widac, ze kiedys mial dom. Po prostu ktos go wyrzucil :evil: Pewnego dnia, gdy przyszedl na jedzonko, zauwazylam, ze z pyszczka cieknie mu zielonkawo-zolta wydzielina. Zabralam go do weta. Okazalo sie, ze w pyszczku mial sajgon, narosla w ksztalcie kalafiorow (jakby ktos mu do buzi gabki napchal - jedna narosl siegala az do gardla), zgnite i zaropiale zeby oraz stan zapalny dziasel. Mimo to, mial wielki apetyt, ale wymiotowal wszystko co zjadal. Wielu ludzi dokarmialo, ale nikt nie zareagowal, nikt nie pomogl :roll: Sasiadka czasem wpuszczala kota do domu i widziala, ze jest chory. Kocurek jest po usunieciu tych narosli oraz kilku zabkow. Jednak wet juz zapowiedzial, ze wkrotce beda kolejne zeby do usuniecia :( Przy okazji zostal tez wykastrowany.
Kicius czesto sie krztusi, jakby sie zapowietrzal, czasem zdarzy mu sie kaszlnac. Od poczatku nie podobalo mi sie tez jak chodzi. Ciezko wstaje, chodzi jak na szczudlach, po schodach tez kiepsko schodzi - bardzo ostroznie i powoli. Czesto sie kladzie w bezruchu, wyciagniety na boczku. Momentami mam wrazenie jakby go cos bolalo.
Zrobilismy RTG oraz USG.
Po zrobieniu RTG az mnie zamurowalo. Okazalo sie, ze kicius jest nafaszerowany srutem i chyba jest po zlamaniu mostka. Nie mam opisu Rtg, tylko zdjecia na plytce, ktore wklejam ponizej. Czarnuszek ma 5 postrzalow (a kto wie, czy jeszcze innych nie ma w ok. glowy), na zewnatrz nie widac sladow, wszystko ladnie pogojone. Jednak wiadomo, ze ten olow go zatruwa i najlepiej byloby wyciagnac ten srut. Ale nie wiem, na ile to jemu zagraza. Tam, gdzie robilam cyfrowego Rtg lekarz powiedzial, ze zostawilby to, bo nigdy nie wiadomo co bedzie po operacji, a tak kotek sobie jakos radzi i w miare niezle (jak na okolicznosci) prosperuje. Wydaje mi sie, ze najgorsze sa te 2 postrzaly w ok. kregoslupa i ten w klatke piersiowa (najlepiej widac to na zdjeciu bocznym). Lekarz, ktory wykonywal zabieg w j.ustnej mowi, ze jest to operacyjne i mozna ten srut latwo usunac. Natomiast wet, u ktorego robilam USG twierdzi, ze operacja jest ryzykowna (szczegolnie w ok. kregoslupa). Chcialabym skonsultowac to z jakims dobrym chirurgiem. Po prostu zaczerpnac opini, co jest najlepsze dla kota i mniej obarczone ryzykiem? Dla mnie najwazniejsze jest dobro zwierzecia. Nie chce mu bardziej zaszkodzic i na nowo skazywac na niepotrzebny bol i cierpienie. Z drugiej jednak strony, olow jest bardzo trujacy. Co jest bardziej ryzkowne? Operacja czy ten cholerny srut?
Przeciez w tym przypadku trzeba byloby ciac prawie calego kota... za duzo tego swinstwa :cry:
Jakbym dorwala tego gnojka co mu to zrobil, to nie reczylabym za siebie :evil: :evil: :evil:

W USG widoczna jest powiekszona watroba (choc parametry watrobowe we krwi mieszcza sie w normach). Obraz nerek tez nie jest taki calkiem OK.

Nie wiemy ile kocurek ma lat. Wet wykonujacy USG powiedzial, ze jakby mial okreslac po narzadach to ok. 10. Ja, jak tak na niego patrze, to wyglada mi na starszego od mojego Gucia, ktory ma prawie 13 lat... Moze jest starszym kotem, a moze po prostu doswiadczonym, po przejsciach i tylko na starszego wyglada? Tego sie juz nie dowiemy...

Wyniki badan:

Zdjecia RTG
1) Obrazek
(widocznych jest 5 pociskow)

2) Obrazek
(tutaj widac tylko 2 pociski, te w ok. kregoslupa)

Opis USG:
Obrazek

1) Krew (przed zabiegiem/narkoza) - 30/09/2011:
Obrazek

2) Krew (uzupelnienie badan, w trakcie narkozy) - 03/10/2011:
Obrazek

3) Krew (tydzien po zabiegu, ale kot nie byl calkiem na czczo i bral antybiotyk oraz lek przeciwbolowy-metacam) - 10/10/2011:
Obrazek

Fiv/FeLV ujemne.

Z wynikow moczu podam tylko CW=1,040 (refraktometrem) oraz B/K=0,18. Posiew ujemny.
Ostatnio edytowano Nie sty 01, 2012 16:23 przez Kate23, łącznie edytowano 3 razy

Kate23

 
Posty: 837
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lis 22, 2011 19:21 Re: Postrzelony kot - 5 pociskow w ciele :( Prosze o porade...

Sześć lat temu przygarnęłam kotkę. Nie wiadomo gdzie wcześniej i jak długo się błąkała. Jej wiek został wówczas oceniony na ok. 3 lata. Podczas sterylizacji wet wyciągnął jej z jamy brzusznej śrut. Potem przy innej okazji miała robiony RTG i okazało się, że ma jeszcze 5 innych śrutów, m.in. w okolicy kręgosłupa. Lekarz powiedział, że skoro nic jej nie dolega, to lepiej nie wyciągać. Tak, jak wcześniej wspomniałam, kotka mieszka u mnie już 6 lat, (czyli w sumie ma już ok.9 lat), jest w dobrej kondycji, wesoła, lubi się bawić, ma apetyt (na imię ma Grubcia :lol: . Z moich doświadczeń wynika więc, że kot ze śrutem może żyć normalnie, ale wydaje mi się, że Twój przypadek może być nieco inny, więc lepiej obserwować kotka i skonsultować się z jakimś sprawdzonym wetem.

Iwona11

Avatar użytkownika
 
Posty: 1923
Od: Pon lis 21, 2011 19:30

Post » Czw lis 24, 2011 21:20 Re: Postrzelony kot - 5 srutow w ciele :( Prosze o porade...

Dzieki za odzew!
Z tego co piszesz wynika, ze kot ze srutem moze zyc normalnie. Tylko, ze Twoja kicia jest wesola i dobrze sie czuje. Natomiast ten moj kocurek cos nie bardzo :( On czesto bawiac sie, nagle odchodzi z przykulonymi uszkami i kladzie sie w bezruchu na boku, z glowka i lapkami wyciagnietymi, jakby czekal az mu przejdzie bol... sama nie wiem, ale jego zachowanie budzi watpliwosci. Lubi byc pieszczony, mruczy cudownie, ale nie lubi byc podnoszony, wolno chodzi. Czesto duzo siusia (ale w jego przypadku to chyba dobrze), biegnie do kuwety jakby nie mogl utrzymac siuskow - to raczej nie jest normalny objaw? No i martwi mnie to charczenie, jakby dlawienie, kaszel. Czasami wymiotuje niestrawionym pokarmem np. dzisiaj.

W dodatku na zdjeciu RTG widac, ze chyba ma tez zlamany/pekniety mostek :( Moze wlasnie ten mostek powoduje u niego bol? Tak bardzo chcialabym mu pomoc :( Tez mi sie wydaje, ze tych srutow lepiej nie ruszac, bo po operacji moze byc gorzej. Na razie zrobilam badanie toksykologiczne na ilosc olowiu we krwi i zobacze jaki bedzie wynik.

Moze ktos jeszcze sie odezwie i cos podpowie?

No i jestem w trakcie oswajania 'starego' rezydenta z 'nowym', ale cos kiepsko to widze :roll: Jakies rady w tym temacie rowniez mile widzine ;)

Kate23

 
Posty: 837
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw lis 24, 2011 21:39 Re: Postrzelony kot - 5 srutow w ciele :( Prosze o porade...

Na pewno pokusiłabym się o usunięcie tego co usunąć się da.
Co innego 5 kulek ołowianych w ciele a co innego jedna, dwie.
A może uda się wszystkie wydobyć?

Piszesz że kocurek podczas zabawy kładzie się na boku z wyciągniętą głową i łapami.
Kot leży na boku ciała czy chodziło Ci że odchodzi na bok?
Tak czy owak pozycja nie jest charakterystyczna dla kota cierpiącego ból - a pozycja na mostku, z wyciągniętą głową występuje przy dusznościach.
Może to być też jakiś objaw neurologiczny - nawet rodzaj ataku padaczkowego, skoro ta pozycja się powtarza.

Ja bym zrobiła mu dokładne badania krwi i jeśli są do zaakceptowania zabrałabym się za usuwanie pocisków. One będą go truć.
Może nie teraz, ale za rok, dwa, trzy, pięć - a kot będzie wtedy starszy, pociski się otorbią, stan zdrowia kocurka będzie gorszy (ołowica jest naprawdę kiepską sprawą i długo nie daje objawów)

Blue

 
Posty: 23498
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw lis 24, 2011 21:55 Re: Postrzelony kot - 5 srutow w ciele :( Prosze o porade...

Kate23 pisze:...Na razie zrobilam badanie toksykologiczne na ilosc olowiu we krwi i zobacze jaki bedzie wynik. ...

Chyba wedle tego najlepiej decydować.
Z rtęcią jest tak, że połknięcie kulki za wiele nie szkodzi.
Jak jest z ołowiem przy postrzale - nie wiem.
Biedny kocur, ale szczęściarz, że trafił na ciebie.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lis 24, 2011 22:08 Re: Postrzelony kot - 5 srutow w ciele :( Prosze o porade...

PcimOlki pisze:Chyba wedle tego najlepiej decydować.
Z rtęcią jest tak, że połknięcie kulki za wiele nie szkodzi.
Jak jest z ołowiem przy postrzale - nie wiem.
Biedny kocur, ale szczęściarz, że trafił na ciebie.


Ale takie badanie da jedynie obraz tego co jest w tej chwili.
Też nie do końca wiarygodnie bo ołów krążący we krwi to tylko to co we krwi - dużo ołowiu chowa się w mięśniach, bardzo dużo w kościach, nie wiem czy nie tkance tłuszczowej.
I gdy w którymś kontrolnym badaniu wyjdzie że ołowiu jest we krwi już za dużo, że widać skutki jego toksycznego wpływu na organizm - po pierwsze, kot będzie starszy, po drugie, będzie już zatruty ołowiem, będzie miał tego objawy (w tym anemię) co znacznie zwiększy ryzyko operacji i utrudni rekonwalesciencję.
Ale przede wszystkim to nie jest tak że usunie się wtedy kulki i sprawa załatwiona.
Niestety - nie.
Przez bardzo jeszcze długi czas organizm kota będzie się zatruwał tym całym ołowiem który się zmagazynował w tkankach a który będzie stopniowo uwalniany.
Biorąc pod uwagę to ile kot średnio żyje - to może tak być do końca jego dni.

Dlatego takie kulki powinny być usunięte najwcześniej jak się da.
Jeśli ich usunięcie jest możliwe.

Blue

 
Posty: 23498
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw lis 24, 2011 23:20 Re: Postrzelony kot - 5 srutow w ciele :( Prosze o porade...

Może, może - nie wiem. Metale gromadzą się w organiźmie i powodują niepożądane skutki. Nie są uwalniane, bo nagromadzenie mogło by zmiejszac się - tak sie nie dzieje. Osobiście interesowałem się innym metalem, odkładającym się w kościach. W przypadku tegoż, czas odłożenia szkodliwej ilości, mającej istotny wpływ na zdrowie kota, przekracza przewidywany czas życia zwierzaka. Być może z ołowiem jest inaczej.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 25, 2011 5:50 Re: Postrzelony kot - 5 srutow w ciele :( Prosze o porade...

No niestety - przy pięciu ołowianych kulkach w organiźmie kota można spodziewać się że ołowica przyjdzie wcześniej niż później. Ołów truje nawet po eliminacji źródła ołowiu - dlatego u ludzi z ołowicą stosuje się chelatację - choć nie wiem czy zawsze ale w przypadku ołowiu jest ona mocno niebezpieczna.

Blue

 
Posty: 23498
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob lis 26, 2011 22:32 Re: Postrzelony kot - 5 srutow w ciele :( Prosze o porade...

Obawiam sie, Blue, ze niestety masz racje :(
Nie mialabym az takich watpliwosci co do usuwania, gdyby to bylo swieze. W takim wypadku tez chyba pokusilabym sie o usuniecie tych swinstw :(
A tutaj sladu nie ma, wszystko ladnie pogojone...

Ja bym zrobiła mu dokładne badania krwi i jeśli są do zaakceptowania zabrałabym się za usuwanie pocisków. One będą go truć.
Może nie teraz, ale za rok, dwa, trzy, pięć - a kot będzie wtedy starszy, pociski się otorbią, stan zdrowia kocurka będzie gorszy (ołowica jest naprawdę kiepską sprawą i długo nie daje objawów)

Najprawdopodobniej one juz sa otorbione... to nie jest swieza sprawa. I dlatego mam tyle watpliwosci co do operacji. Ten kot juz tyle wycierpial i teraz na nowo go ranic, przebijac sie przez zdrowe/zagojone tkanki, narazac na bol i cierpienie. W dodatku nikt nie zagwarantuje, ze po operacji nie bedzie gorzej - kot moze byc np. sparalizowany (dotyczy to usuwania pociskow z ok. kregoslupa). Ja sie wlasnie boje, ze mu bardziej zaszkodze niz pomoge :( Nie wybaczylabym sobie tego. Na razie 3 wetow odradza operacje, tylko 1 jest za (tzn. powiedzial, ze mozna usunac). Jednak z drugiej strony, ten olow jest cholernie trujacy i moze byc tak jak piszesz :( Jesli wiadomo, ze tak bedzie, to moze faktycznie warto zaryzykowac i te sruty usunac. Nie wiem, nie wiem. Nienawidze takich sytuacji, gdy nie wiadomo co lepsze dla zwierzecia. Gdy nie wiadomo, co robic. Tu trzeba chyba sobie zadac pytanie, co jest bardziej ryzykowne - proba usuniecia tych pociskow, czy zostawienie ich.

Ten kocurek na naszym osiedlu pojawial sie od ok. 2 lat i nie przypominam sobie, zeby mial kiedys rany postrzalowe. Nie wiem skad 'przyszedl' i ile ma lat. Nie znam jego przeszlosci. Pewne jest, ze zostal wyrzucony z domu, bo to typowo domowy kot :evil: Moze ktos go wywiozl i porzucil na naszym osiedlu :evil: Nie mam pojecia, czy postrzelony zostal u nas.


Piszesz że kocurek podczas zabawy kładzie się na boku z wyciągniętą głową i łapami.
Kot leży na boku ciała czy chodziło Ci że odchodzi na bok?
Tak czy owak pozycja nie jest charakterystyczna dla kota cierpiącego ból - a pozycja na mostku, z wyciągniętą głową występuje przy dusznościach.
Może to być też jakiś objaw neurologiczny - nawet rodzaj ataku padaczkowego, skoro ta pozycja się powtarza.

On odchodzi i sie kladzie na boku... wtedy zamiera i sie nie rusza, tylko czubkiem ogona macha. Czesto musi miec lapki o cos oparte (sciana, fotel itp). Reaguje na bodzce, sprawdzilam po oczkach. Nie jest nieprzytomny. Tak w ogole to jest to jego najczestsza pozycja do spania. On prawie wcale nie spi tak jak wiekszosc kotow (zwiniety w rogalik albo z przekrzywiona glowka - chyba wiecie o co chodzi). Niezbyt lubi spac w lozku czy na poduszkach. Najchetniej spi na rownej podlodze, wyciagniety na boczku. Moze tak mu wygodniej i mniej boli? Jak sie go zlapie pod lapki, zeby wziac na rece to czesto mocno zaplacze i tak jakby sie zapowietrzal. Chodzi powoli, z lekko wygietym grzbietem.
Natomiast, gdy zaczyna charczec, to wlasnie tak charakterystycznie wyciaga glowke do przodu.

Pcim, nie wiem czy dobrze, ze trafil akurat na mnie... chyba dla kota byloby lepiej, gdyby trafil na kogos bardziej odpornego psychicznie :roll: Ja wszystko to strasznie przezywam :(
W dodatku dzisiaj mialam w domu horror tzn. kocia walke :( Gucio ma przegryzione ucho i to dosyc mocno. Przemylam mu je woda utleniona i posmarowalam tribiotykiem. Do tej pory koty zapoznawaly sie ze soba przez drzwi, przez kratke zalozona na schodach, a ostatnio spotykaly sie na smyczkach. Staralam sie karmic je obok siebie itd. Wiec doszlam do wniosku, ze ten etap maja juz za soba i dzisiaj postanowilam puscic je luzem... i to byl blad, ogromy blad :cry: Gucio zaczal, ale to on przegrywal. Klaki lataly wszedzie. Najbardziej boje sie o kondycje obu kotow. Wylalam (doslownie wylalam) na nie cala butelke zimnej wody, rzucalam poduszkami. Nic nie pomoglo. To bylo straszne. Gucio ledwo trzymal sie na nogach, a jeszcze doskakiwal i prowokowal walke. Gdy udalo sie rozdzielic koty (Gucia odciagnelam, lapiac go za ogon), to dyszal, ledwo powietrze lapal i byl tak slaby, ze jak go wzielam na rece to jakbym szmatke trzymala :cry: Gucio nigdy nie mial takich doswiadczen, natomiast 'nowy' wie jak walczyc, bo w przeszlosci stoczyl wiele bojek. Tak bardzo jest mi zal obu koteczkow :( Niestety, nie mam mozliwosci zamkniecia drzwi, schody na gore prowadza bezposrednio z pokoju, w ktorym nie ma drzwi. Na razie robimy tak, ze jak Gucio schodzi na dol, to Czarny zamykany jest w garazu (kocurek traktuje go jak swoj bezpieczny 'azyl'), a jak Czarnuszek jest na gorze (czyli prawie caly czas - dla niego kratka od kroliczej zagrodki to zadna przeszkoda), to Gucio zamykany jest w pokoju. Ale tak nie da sie zyc na dluzsza mete :(

Malo tego, teraz od jakiegos czasu przychodza 2 mlode, kilkumiesieczne kociatka. Chyba rodzenstwo, chlopczyk i dziewczynka. Takie slodkie, milusinskie, kochane i spragnione glaskow, pchaja sie do domu. I co ja mam zrobic? :cry:

Kate23

 
Posty: 837
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob lis 26, 2011 23:24 Re: Postrzelony kot - 5 srutow w ciele :( Prosze o porade...

Kate23 pisze:... Ja sie wlasnie boje, ze mu bardziej zaszkodze niz pomoge :( Nie wybaczylabym sobie tego. Na razie 3 wetow odradza operacje, tylko 1 jest za (tzn. powiedzial, ze mozna usunac). Jednak z drugiej strony, ten olow jest cholernie trujacy i moze byc tak jak piszesz :( Jesli wiadomo, ze tak bedzie, to moze faktycznie warto zaryzykowac i te sruty usunac. Nie wiem, nie wiem. Nienawidze takich sytuacji, gdy nie wiadomo co lepsze dla zwierzecia. Gdy nie wiadomo, co robic. Tu trzeba chyba sobie zadac pytanie, co jest bardziej ryzykowne - proba usuniecia tych pociskow, czy zostawienie ich.

No właśnie dlatego napisałem, że badanie toksykologiczne mogło by być pomocne w podjęciu takiej decyzji. Napisałem na podstawie własnych wyobrażeń, nie wiedzy w temacie. Mi się wydaje, że jeśli poziom ołowiu we krwi jest wysoki, to jest uwalniany ze śrutów. Jeśli nie jest wysoki, zostały one izolowane. Może jednak to się odbywa inaczej.

Kate23 pisze:...On odchodzi i sie kladzie na boku... wtedy zamiera i sie nie rusza, tylko czubkiem ogona macha. Czesto musi miec lapki o cos oparte (sciana, fotel itp). Reaguje na bodzce, sprawdzilam po oczkach. Nie jest nieprzytomny. Tak w ogole to jest to jego najczestsza pozycja do spania. On prawie wcale nie spi tak jak wiekszosc kotow (zwiniety w rogalik albo z przekrzywiona glowka - chyba wiecie o co chodzi). Niezbyt lubi spac w lozku czy na poduszkach. Najchetniej spi na rownej podlodze, wyciagniety na boczku. ....
Ten opis nie przekonuje mnie, że jemu coś dolega. Każdy z moich kotów czasem zachowuje się podobnie.

Kate23 pisze:..Pcim, nie wiem czy dobrze, ze trafil akurat na mnie... chyba dla kota byloby lepiej, gdyby trafil na kogos bardziej odpornego psychicznie :roll: Ja wszystko to strasznie przezywam :(
Nie było by lepiej.

Kate23 pisze:.....Malo tego, teraz od jakiegos czasu przychodza 2 mlode, kilkumiesieczne kociatka. Chyba rodzenstwo, chlopczyk i dziewczynka. Takie slodkie, milusinskie, kochane i spragnione glaskow, pchaja sie do domu. I co ja mam zrobic? :cry:
Może popytaj na hodowlanym jak radzić sobie w takiej sytuacji. Olek też dostał kiedyś łomot od dwukrotnie lżejszego tymczasa, który był tydzień po kastracji. Ja nie wiem, jak sobie radzić w takiej sytuacji przy braku możliwości izolowania kocurów.
A kociątka - nie wiem jak zareaguje Gucio - ja bym spróbował wpuścić.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lis 27, 2011 1:52 Re: Postrzelony kot - 5 srutow w ciele :( Prosze o porade...

PcimOlki pisze:Ten opis nie przekonuje mnie, że jemu coś dolega. Każdy z moich kotów czasem zachowuje się podobnie.


Ale wiesz, myślę średnio kumaty opiekun kota potrafi zauważyć kiedy jest to pozycja swobodna dla kota a kiedy wymuszona i widac że kotu wtedy coś dolega i nie jest ona naturalna.
I skoro tenże opiekun mówi że jest to dziwne zachowanie i nienaturalne - to lepiej w to uwierzyć niż powiedzieć że koty tak mają.

Blue

 
Posty: 23498
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie lis 27, 2011 13:21 Re: Postrzelony kot - 5 srutow w ciele :( Prosze o porade...

PcimOlki pisze:No właśnie dlatego napisałem, że badanie toksykologiczne mogło by być pomocne w podjęciu takiej decyzji. Napisałem na podstawie własnych wyobrażeń, nie wiedzy w temacie. Mi się wydaje, że jeśli poziom ołowiu we krwi jest wysoki, to jest uwalniany ze śrutów. Jeśli nie jest wysoki, zostały one izolowane. Może jednak to się odbywa inaczej.

Zobaczymy jakie beda wyniki - powinnam je miec w przyszlym tygodniu. Krew zostala wyslana do IDEXXu, wiec to troche trwa... mam nadzieje, ze wynik nie bedzie taki zly. Na pewno trzeba to kontrolowac.

Ten opis nie przekonuje mnie, że jemu coś dolega. Każdy z moich kotów czasem zachowuje się podobnie.

Gucio tez czasem tak sie zachowuje... ale u tego 'nowego' jednak to troche inaczej wyglada i prawie caly czas tak sie zachowuje, nie tylko 'czasami'. Samą pozycją moze tak bym sie nie przejmowala, gdyby nie inne objawy. Mam wlasnie wrazenie, ze boli go cos w ok. klatki piersiowej - moze ten pekniety mostek? Szkoda, ze zwierzaki nie potrafia mowic.

Może popytaj na hodowlanym jak radzić sobie w takiej sytuacji. Olek też dostał kiedyś łomot od dwukrotnie lżejszego tymczasa, który był tydzień po kastracji. Ja nie wiem, jak sobie radzić w takiej sytuacji przy braku możliwości izolowania kocurów.

Na razie napisalam w watku 'klub trudnego dokocenia' ;) Wiesz, Gucio w porownaniu do nowego "kolegi" to kruszynka. Przy nim wyglada jak osesek. Na poczatku Czarnuszek byl chudzinka, ale przez te 2 miesiace przybral u mnie ok. 2 kg. Teraz to ponad 6kg kocura. Gucio tez wazy niby 6kg, ale wyglada o wiele drobniej. Tamten jest potezniejszy.
Zaczelam powaznie rozwazac kastracje Gucia, ale czy w jego przypadku to nie narazanie zdrowia/zycia? Bardzo boje sie narkozy :( W dodatku nie ma gwarancji, ze po kastracji koty sie zgodza... Moja ciocia miala taka sytuacje. Umarl jej maz, a ona sama chorowala i przeprowadzila sie do siostry. Obie mialy po 1 kocie. Cioci kot byl tak sterroryzowany przez rezydenta, ze doszlo do tego, ze nie wychodzil zza kanapy, tam sikal (bo bal sie isc do kuwety), nie jadl i nie pil. W koncu ciocia poszukala domu dla tego kota, ale wkrotce po tym wszystkim, w nowym domu, pewnego dnia wszedl pod koldre, zasnal i juz sie nie obudzil :( Oba koty byly wykastrowane. Gucio jest zadziora, ale jak co do czego doszlo, to on dostal wciry. To ucho go boli :( Cale ma je pokasane w srodku... mam nadzieje, ze nic tam sie nie bedzie robilo :( Ale najbardziej zaniepokoilam sie jego kondycja - to bylo straszne w jakim on byl stanie fizycznym po tej walce :(

A kociątka - nie wiem jak zareaguje Gucio - ja bym spróbował wpuścić.

Gucio jest juz klebkiem nerwow, a atmosfera w domu zageszczona (szczegolnie po wczorajszej akcji :roll:). Z domu musialabym sie chyba wyprowadzic, razem z wszystkim kotami :roll: No i nie wiadomo, co na kaciatka powiedzialby tez nowy rezydent :roll: Nie wiem, czy dorosle kocury nie zrobilyby krzywdy malenstwom - mysle, ze one maja ok. 4 miesiecy (ale moze mniej, moze wiecej). Serce mi sie kraje, gdy na nie patrze - tym bardziej, ze mrozy tuz tuz :( Zastanawiam sie nad ich ew. kastracja, ale na razie sa jeszcze za malutkie. Najchetniej poszukalabym dla nich nowego domu...

Kate23

 
Posty: 837
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie lis 27, 2011 13:36 Re: Postrzelony kot - 5 srutow w ciele :( Prosze o porade...

Moja przyjaciółka żyje ze śrutem w głowie. Trochę jest ześwirowana, ale ogólnie nic jej nie dolega :)
Trzymam kciuki za kocurka :ok:
Obrazek

Miss

 
Posty: 2752
Od: Wto gru 01, 2009 13:59
Lokalizacja: Belgia

Post » Wto lis 29, 2011 21:03 Re: Postrzelony kot - 5 srutow w ciele :( Prosze o porade...

Dzisiaj przyszedl wynik b. toksykologicznego na ilosc olowiu we krwi i jest on b. niski - 6 ug/l (norma >600 ug/l). Badano metoda ICP-MS.
Mysle, ze w tym przypadku chyba lepiej nie ruszac tych pociskow?

Na pewno co jakis czas trzeba bedzie robic kontrolne badania.

Kate23

 
Posty: 837
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro lis 30, 2011 22:39 Re: Postrzelony kot - 5 srutow w ciele :( Prosze o porade...

Kate23 pisze:....
Na razie napisalam w watku 'klub trudnego dokocenia' ;) Wiesz, Gucio w porownaniu do nowego "kolegi" to kruszynka. Przy nim wyglada jak osesek. Na poczatku Czarnuszek byl chudzinka, ale przez te 2 miesiace przybral u mnie ok. 2 kg. Teraz to ponad 6kg kocura. Gucio tez wazy niby 6kg, ale wyglada o wiele drobniej. Tamten jest potezniejszy.

Istotniejsza jest "waleczność" :)
Nie wiem, czy wyłapiesz różnicę, między Olkiem:

http://pcimol.eu/pcimolki_08_2/imagepages/image4.html

a Mańkiem:

http://pcimol.eu/maniek/imagepages/image29.html

Maniek przy Olku wyglądał jak chudy wypłosz.

Kate23 pisze:....Zaczelam powaznie rozwazac kastracje Gucia, ale czy w jego przypadku to nie narazanie zdrowia/zycia? Bardzo boje sie narkozy :( W dodatku nie ma gwarancji, ze po kastracji koty sie zgodza...

Nie ma gwarancji, że się zgodzą. Co do kastracji, jeśli nie ma potrzeby, to nie warto. Jeśli jest, powinnaś poszukać miejsca w którym stosowane są nowoczesne protokoły anestezji i dostaniesz gwarancję prawidłowego przygotowania kocura do zabiegu. Byle gdzie i byle czym lepiej tego nie robić.

Kate23 pisze:....Gucio jest juz klebkiem nerwow, a atmosfera w domu zageszczona (szczegolnie po wczorajszej akcji :roll:). Z domu musialabym sie chyba wyprowadzic, razem z wszystkim kotami :roll: No i nie wiadomo, co na kaciatka powiedzialby tez nowy rezydent :roll: Nie wiem, czy dorosle kocury nie zrobilyby krzywdy malenstwom - mysle, ze one maja ok. 4 miesiecy (ale moze mniej, moze wiecej). Serce mi sie kraje, gdy na nie patrze - tym bardziej, ze mrozy tuz tuz :( Zastanawiam sie nad ich ew. kastracja, ale na razie sa jeszcze za malutkie. Najchetniej poszukalabym dla nich nowego domu...

Zrób im budkę ze styropianu na zimę. Dokarmiane i ocieplone nie zginą. Praca na pół wieczoru.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 509 gości