
Do ogródka pewnej starszej pani mieszkającej na parterze w sierpniu tego roku wprowadziła się kocica z miotem 5 kociąt (wtedy miały około 2 mies.), oraz z prawdopodobnie z synkiem z poprzedniego miotu, cała kocia rodzinka liczy 7 sztuk.
Pani po prostu zaczęła karmić całą kocią rodzinkę, zrobiła im spanie w kartonach na tarasie, nie oswajała kociąt, nie próbowała wyadoptować gdy były młodsze...
Teraz jest problem, bo pani musi się przenieść do innego miasta, a kociaki urosły mają ponad 4 mies., są nieufne, nie wiem czy będą miziakami, trudno powiedzieć, sąsiedzi nie są zainteresowani karmieniem kociej rodzinki mieszkającej w ogrodzie.
Co robić? Te koty są przyzwyczajone do posiłków 3 x dziennie.
Kocicę będę łapać do sterylizacji w najbliższym czasie, jest dzikawa, raczej zostanie tam z najstarszym synkiem, jakoś sobie poradzą.
Ale te 4-miesięczne maluchy?
Może jeszcze by się oswoiły? Nie wyglądają na duże dzikusy.
Czy ktos mógłby spróbować wziąć je na DT? Ja nie mam miejsca, mam grzyba.
Namawiam panią aby była DT dla kotków, żeby chociaż sprawdzić czy będą się nadawały do udomowienia, ale to starsza soba, nie wiem czy sobie poradzi, nie wiem czy wogóle się tego podejmie.
Wszystkie koty są w doskonałej kondycji, zdrowe, odkarmione, o lśniącej sierści.















