dokarmiam dzikie koty, 2 kocice
jedna dzikuska wieksza, podejdzie max na 2-3m do mnie. przychodzila od pol roku pod okno, zawsze cos rzucilam, reaguje na wolanie.
wysterylizowalam ja latem
teraz sie martwilam, bo ponad 2 tyg jej nie bylo. balam sie, ze ja auto przejechalo, ktos otrul, itp
a dzis ja zobaczylam. nie przyszla, jak zawsze do mnie pod okno, ale widzialam ja niedaleko domu, na ogrodkach.
no i masakra. kicia ma kikut ogona, totalnie bez skory! sama kosc na wierzchu!
szybko polecialam po nasyzkowne skrzydelka z rosolu, wrocilam, wciaz byla, rzucilam, porwala uciekla.
jutro jade do schronu pozyczyc klatke pulapke. ale raz sie w nia zlapala-do sterylki. czy wejdzie znow? no i jak ja ustawic, dalej od domu ,skoro do mnie do okna juz nie przychodzi?
kicia jest biala, krwi nie widzilam, ale to bylo wieczorem, szarowka byla.
ogon musi byc amputowany. czy musze ja w lecnzicy zostawic w szpitalu? czy moze byc u mnie w piwnicy po narkozie pare dni?
jaka ona biedna, jak ja to boli

