UPDATE!!
Blair jest 3 dzień po sterylce. Wszystko jest fizycznie ok, ale...
Kiedyś pisałam już o tym, że Blair jest kotem dosyć agresywnym. Ma 9 miesięcy, bardzo mocno gryzie, często atakuje (nie ma wyczucia w zabawie). To ona decyduje, kiedy chce być głaskana, a decydowała rzadko, że w ogóle chce. To był rarytas, jak weszła na kolana na pieszczoty. Zawsze dominowała, strasznie dzika i prawie w ogóle nie dawała brać się na ręce. Szalała jak opętana, odbijała się od ścian itp.
Po sterylce nie schodzi mi z kolan. Nawet na chwilę nie mogę usiąść spokojnie, bo jest wielki płacz, jak jej nie chcę wziąć. Pieszczoty non stop, nawet śpi z nami! Na krok mnie nie odstępuje. Pomijam fakt, że jest mega spokojna, bo nie spodziewam się, żeby po 3 dni, z ranką na brzuszku i kubraczku nie wiadomo jak szalała. Ale to, co wyprawia i jak się rozkłada na kolanach, jak zaczepia łapkami po nosie do pieszczot i jak się CIĄGLE tego domaga, całymi dniami, jest dla nas ogromnym szokiem.
Czy to normalne? I czy jej to przejdzie czy jest prawdopodobieństwo, że już tak zostanie?
STARE. Hej. Mam małą kicię od pewnego czasu (około miesiąca), która ma 2 miesiące i mam z nią problem. Blair strasznie mocno gryzie i drapie, aż do krwi. Przybiera agresywną postawę jak jest rozbrykana (stroszy uszy i przybiera postawę "do ataku"). Podstawiamy jej wtedy zabawki, a jak mimo to zaczyna gryźć, to zabieramy ręce, mówimy stanowczym głosem "nie" i przestajemy się z nią bawić, żeby zrozumiała. Niestety problem nie mija. Czasem nawet jak włącza jej się mruczenie i bierzemy ją na ręce, to mimo mruczenia zaczyna od razu delikatnie podgryzać i coraz mocniej i mocniej. A na ręce się pcha (nie ucieka). Macie jakieś pomysły co można zrobić, by zrozumiała, że nie wolno tak mocno gryźć?