Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
JoasiaToska pisze:Zaginął kot znajomych
Nie wrócił do domu w weekend 9-10 lipca (finał Euro 2016).
Kocur 2 letni, czarny, średniej wielkości, szczupłej budowy ciała.
Witobel-Steszew.
Czekamy na każdą informację na jego temat na mail joasia.dom@wp.pl"
Będziemy niecierpliwie czekać na każdą informację, dziękuję.
Foto tutaj https://www.facebook.com/joanna.toska.3 ... nref=story
Ewelinka2016 pisze:Dodatkowe informacje:
Prawdopodobnie od kilku miesięcy jest bezdomny.
Ma wyraźne ślady strzyżenia przed wakacjami.
Szukam jego właścicieli lub nowego domu.
Kot jest dorosły, pozwala się dotknąć, nie znam jego wieku ani płci.
Kontakt: 605142419
https://zapodaj.net/f44d67bdf895a.jpg.html
Prakseda pisze:Wczoraj wracając do domu zobaczyłam idącego chodnikiem przy murze kota. Wszedł na schodki, zajrzał do zakładu fryzjerskiego, jakby szukał ciepłego i suchego miejsca (padało właśnie). Nie reagował na wołanie. Skręcił na skwer. Dopiero szelest torebki i widok saszetki kociej go zatrzymał. Był bardzo głodny. Zjadł dwie saszetki i pół puszki. Łapał w ząbki i odskakiwał. Nie dał się podejść. Płochliwy ale ewidentnie domowy kot.
Piękny, w typie rosyjskiego niebieskiego. Może nawet rasowy. Miałam wrażenie, że z pomponami.
Kiedy poszłam do domu po klatkę już go nie było. Przynajmniej się najadł.
Ale oczywiście będę tam się rozglądać (chodzić z klatką). Może krąży po okolicy. Będę w tym samym miejscu zostawiać jedzenie. Gorzej jak powędrował przed siebie. Bardzo mi go żal.
Było to na Puławskiej w pobliżu Dolnej między kościołem św. Michała Archanioła a skwerkiem Małkowskich Warszawa-Mokotów.
piotr568 pisze:Prakseda pisze:Wczoraj wracając do domu zobaczyłam idącego chodnikiem przy murze kota. Wszedł na schodki, zajrzał do zakładu fryzjerskiego, jakby szukał ciepłego i suchego miejsca (padało właśnie). Nie reagował na wołanie. Skręcił na skwer. Dopiero szelest torebki i widok saszetki kociej go zatrzymał. Był bardzo głodny. Zjadł dwie saszetki i pół puszki. Łapał w ząbki i odskakiwał. Nie dał się podejść. Płochliwy ale ewidentnie domowy kot.
Piękny, w typie rosyjskiego niebieskiego. Może nawet rasowy. Miałam wrażenie, że z pomponami.
Kiedy poszłam do domu po klatkę już go nie było. Przynajmniej się najadł.
Ale oczywiście będę tam się rozglądać (chodzić z klatką). Może krąży po okolicy. Będę w tym samym miejscu zostawiać jedzenie. Gorzej jak powędrował przed siebie. Bardzo mi go żal.
Było to na Puławskiej w pobliżu Dolnej między kościołem św. Michała Archanioła a skwerkiem Małkowskich Warszawa-Mokotów.
Jaka pora to była? Czasem tam przemykam choć przeważnie rano. Skwer jest spory, są pustostany, może gdzieś tam pomieszkuje.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Na Kocią Łapę i 250 gości