Dziś z koleżanka z Dogo jechałyśmy z Warszawy do Suwałk na łapankę psa. W samych już Suwałkach na rondzie zauważyłyśmy długowłosego, biało czarnego kota w typie Norweski/Mainecoone. Kot był brudny, wyglądał mizernie i miał przerażenie w oczach. Moim zdaniem to albo czyjaś zguba, albo wywalony domowy. Minutę później zaparkowałyśmy, ale kota już nie było...Szukałyśmy ile się dało - bez skutku, a pies czekał pod Suwałkami więc musiałyśmy jechać dalej.
Kot znajdował się około 13 30 skulony przy murku przy przejściu dla pieszych na ulicy Wojska Polskiego. Konkretnie prawie vis a vis adres Wojska Polskiego 8 w Suwałkach. Może ktoś go szuka...?:(((
Ponadto już wyjeżdzając do Warszawy na stacji benzynowej Orlenu pod samochodami biegały dwa chude, kocie podrostki - panienka (tri) i biało-bury. Max 4 miesiące. Niestety od razu rzuciły sie do ucieczki przy próbie łapania przeze mnie. Poczekałam jeszcze chwilę, ale nasz pies był po wypadku i musiałysmy gnać do Warszawy...