
Wątek chcę poświęcić tym zwiarzątkom, których los potraktował bardzo obojętnie, surowo, okrutnie, bezlitośnie .... a którym w różny sposób udało mi się ( lub niestety nie) z pomocą innych osób pomóc.
Ważne jest to, aby okazać im choć kawałek własnego serca, bo same chętnie oddałyby je nam w prezencie.
Nie mam na myśli tylko spektakularnych akcji, ale również takie zwykłe i z pozoru niewiele znaczące - nawet jeśli była to tylko ostatnia miseczka ciepłego jedzenia ....
IM SIĘ UDAŁO


















Kotki z którymi odszedł kawałek mojego serca



Jeżeli macie ochotę opowiedzieć o swojej przygodzie z kotem , ptakiem, psem to zapraszam do podzielenia się. Chętnie poczytam i o szalonych akcjach , jak i o tych sporadycznych "dowodach miłości"