» Nie wrz 25, 2011 22:45
Re: Czy jeden z członków wspólnoty może zakażać wejścia na poses
Sprawdź, czy teren wokół budynku należy do wspólnoty. Jeśli teren wokół nie jest wspólnoty, to nie ma tematu.
Jeśli tak, to czy jest ogrodzony i zamykany. Jeśli nie jest to teren zamknięty, to każdy może wejść.
Jeśli teren jest zamknięty, to każdy ma prawo nie tylko Cię wyprosić, ale wezwać policję, że się włamałaś. Tak samo, jeśli byś weszła do cudzego ogródka prywatnego domu.
Jeśli chodzi o części wspólne budynku, to każdy może poprosić o opuszczenie ich osobę obcą, która nie jest czyimś gościem. To jest teren prywatny, mający określonego właściciela, tyle tylko w odróżnieniu od jednorodzinnego domu, że tych właścicieli w księdze wieczystej jest więcej niż jeden. Każdy z właścicieli jest równocześnie właścicielem klatki schodowej i piwnicy.
W wielu miejskich wspólnotach nie wszystkie mieszkania są wykupione. Część z nich nadal pozostaje własnością gminy. Mieszkaniec takiego mieszkania nie ma uprawnień właściciela i nie ma prawa nikogo wyganiać. Podobnie osoby wynajmujące mieszkanie. Tylko właściciele mogą się wypowiadać w sprawie swojej własności.
Wpuszczenie kogoś w celu wyłapania kotów nie przekracza zarządu zwykłego. Można się więc umówić z zarządem i mieć od niego zgodę. Wtedy wchodzisz legalnie i reszta mieszkańców może sobie pokrzyczeć. Jakby co, odsyłasz krzykacza do zarządu. Zarząd swoje decyzje zatwierdza większością głosów (jak są 3 osoby, to wystarcza zgoda 2). Dopiero w sprawach, które przekraczają zarząd zwykły, musi się wypowiadać cała wspólnota. Decyzja wspólnoty podejmowana jest mocą uchwały w głosowaniu, w którym uchwała uzyskała powyżej 50% głosów (z tym, że w dominującej ilości wspólnot głosuje się wg procentowej wielkości udziałów w nieruchomości, stąd , w wielkim skrócie, ktoś, kto ma 80m2 mieszkania ma 2x więcej głosu niż ktoś, kto ma 40m2). Zarząd może też zarządzić głosowanie uchwały w jakiejś sprawie, w której jest wyjątkowy spór lub konflikt. Wtedy pozostali muszą się dostosować. Jeden z właścicieli nie może zamurować czegokolwiek bez zgody pozostałych (wymagana uchwała), bo byłaby to samowolna ingerencja w własność wspólną.
To co napisałam dotyczy tzw. dużej wspólnoty. Małe mają trochę inne zasady, ale kwestia wchodzenia lub nie na część wspólną jest identyczna.