wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 09, 2014 21:17 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

A myślałyście o zastosowaniu pieluszek w okresie sprzątania i odwadniania mieszkania .Jest to również jakieś rozwiązanie jak już wszystko zawiedzie zamiast wydania kotka. Są pieluchy dla zwierząt. Estetyki mogą założyć majteczki lub inne ciuszki dla kotów np. bezwlosych .
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

Post » Pt paź 10, 2014 8:16 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

A ja sie zastanawiam, czy ten kocurek już nie dojrzewa.
I to sikanie może być pierwszym sygnałem, przed strzykaniem.
Kocurek ma 4 miesiące, pewnie juz ponad, pomyśl o kastracji.
Bo jak zacznie strzykać na poważnie, to nie nadążysz z myciem mieszkania.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13721
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 19, 2014 10:33 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

Od ponad tygodnia do mojej rozpieszczonej do granic możliwości ukochanej rezydentki Felusi ( rok i 2 miesiące) dołączyła prosto z ulicy (ok. 5 miesieczna kotka). Pierwsze dwa dni przebiegły bezboleśnie, kotka ładnie sikała i kupkowała do kuwety. Nie było żadnych problemów. Trzeciego dnia kotka zaczęła lać na dywan/rozścielone łożko/kafelki w kuchni..sukcesywnie zanosiłam ją do kuwety. Po jedzeniu/spaniu/zabawie czy jak zauwazyłam, że przymierza się do zbrodni.. Na noc zamykałam ją z dwoma kuwetami w łazience, bo potrafiła zlać się w nocy do pościeli.
Ok. spędziła tam 4 noce, w ciągu dnia nie było żadnej wpadki, kotka ładnie gnała do kuwetki. Za każdym razem. Aż do dzisiaj. Pozwoliłam jej na nocną wolność i środek nocy a mój brat mi mówi, że kotka zlała mu się w sam środek łożka. Obsikała pościel/kołdrę/prześcieradło i samo łożko...No by to szlag trafił. Nie mam już sił na ciągle pilnowanie kotki żeby sikała do kuwety. No i nie chcę, żeby każdą noc spędzała sama w łazience. Tam również załatwia się tylko do kuwety.

nataleia

 
Posty: 282
Od: Śro lut 19, 2014 14:47

Post » Czw lis 20, 2014 15:42 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

Problem sikania kotów doskonale znam, mam też doświadczenie z różnymi odsmradzaczami.

Wg mnie najskuteczniejsze jet zasypanie śladów (po zmyciu) pudrem do mycia kuwet Benek.
Albo spryskanie wodą utlenioną - kupuję perhydrol w sklepie fryzjerskim (1l za 16-18zł) i rozcieńczam w spryskiwaczu do stężenie wody utlenionej albo nieco mocniejszego - do spryskiwacza 1/5 - 1/10 perhydrolu i dopełniam wodą.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 23, 2014 13:36 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

Witam wszystkich,

posiadam od około 1 msc kota rasy europejskiej. Kot ma dokładnie 3 miesiące. We wrześniu był odrobaczany przez poprzedniego właściela. Nasz problem jest następujący. Kot przez pierwszy 3 tygodnie załatwiał się do kuwety i nie sprawiał pod tym kątem żadnych problemów wychowawczych. Od około tygodnia zaczął załatwiać się do prysznicem (prysznic znajduje się w łazience obok kuwety). Następnie zaczął załatwiać się do pudełek, miski a przez ostatnie 2-3 dni upodobał sobie nasze łóżko. Początkowo był to jedynie mocz, teraz doszły do tego kupy. Zazwyczaj załatwia się na łóżko gdy śpimy.

Kotu nie zmienialiśmy piasku w kuwecie, nie zmienialiśmy karmy (dostaje głównie mokre takich firm jak Royal Canin, Winston, Miamour, Animonda), nie pojawili się nowi domownicy.

Kot chętnie się bawi, chętnie też przytula i zasypia z nami w łóżku (ale nie zawsze).

Byliśmy z nim ostatnio u weterynarza, który stwierdził, że wszystko jest w porządku.

Ciężko nam zidentyfikować problem, nie możemy kota odizolować od sypialni. Czy ktoś z Was ma jakiś pomysł co mogło zajść, że kot nagle zaczął załatwiać się poza kuwetą. Dodam, że do kuwety też się załatwia i sprzątamy ją około 4 razy dziennie.

Kot ma spory apetyt, waży około 1,5kg i je około 200 gram karmy dziennie. Robi raczej rzadką kupę.

Prosimy o pomoc. Mamy też kilka pytań:
1. Czy warto nabyć odstraszacz pod postacią spray'a lub może zacząć podawać mu jedzenie na łóżku (wyczytaliśmy, że kot nie załatwia się tam gdzie je) ?

Pozdrawiam

maurycy_2014

 
Posty: 2
Od: Nie lis 23, 2014 13:16

Post » Czw sty 22, 2015 9:57 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

kocia_magia pisze:Serdecznie dziękuję za wszystkie wskazówki :) Będę informować jak idzie ;)


No i informuję :) Okazało się że kocurkowi chodziło o moje zainteresowanie, nie męża. Kiedy zaczęłam mu poświęcać więcej uwagi i zrozumiał, że mąż nie jest dla niego zagrożeniem, problem sikania na kołdrę zniknął. Obyło się nawet bez obroży behawioralnej :)

kocia_magia

 
Posty: 5
Od: Nie paź 05, 2014 12:37

Post » Śro mar 18, 2015 21:16 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

Witam "Zasikanych". Jednocześnie proszę o pomoc bardziej doświadczonych kociarzy.
W bardzo dużym skrócie muszę powiedzieć w czym problem: adoptowałam 2-letniego mieszańca, syjamski+dachowiec. Trochę przeszedł, bo z hodowli jako "nieudany" został wyrzucony do kanalizacji, cudem odratowany, potem ze schroniska adoptowany, w końcu oddany mi, z powodu... rozwodu? i dzieci z ADHD i braku pieniędzy i czasu-ciężko powiedzieć, bo ciężko było mi w to uwierzyć. Kotka było mi szkoda, więc przygarnęłam, pokochałam bardzo.
Od początku wiedziałam, że nie jest to zwykły kot-jest BARDZO strachliwy. Tydzień nie wyszedł spod łóżka, kiedy go przygarnęliśmy. Za to potem-wielka miłość, pieszczoty, spanie pod kołdrą. Chyba, że przychodzili goście, wtedy się chował. Teraz, po kilku mies. jest już śmielszy.
Pewnego dnia nasikał na łóżko. Od razu weterynarz, badania. Zapalenie pęcherza na tle emocjonalnym. Prawdopodobnie zestresowało go składanie łóżka z ikei i wieszanie zasłon.
Po leczeniu, zakupieniu karmy calm i felliweyów w każdej dostępnej postaci było o wiele lepiej, tj. zero sikania.
Wyjątki zdarzały się, kiedy ktoś przyjeżdżał i spał w pokoju, który zwykle stoi pusty, a w nim wyżej wspomniane łóżko. Instruowałam, żeby zamykać drzwi, ale niestety gdy tylko były otwarte 2 minuty, kotek robił na łóżko siku. Byłam w stanie zrozumieć, że mało znany teren, "nie jego", to łóżko dziwne... Psikałam feromonami i snułam plany o nakryciu wyrka folią.
Dziś wyszłam jak zwykle na kilka godzin, po powrocie zastałam zasikane łóżko. To, w którym zwykle razem śpimy, na które nigdy nie nasiusiał "z nerwów".
Kotek jest wyleczony, w domu jest jeszcze spokojniej, niż zwykle, bo na niego już uważamy (mieszkamy w 2 plus kot, żadnej głośnej muzyki, krzyków, nowych mebli itp.).
Kotek nie jest wielkim czyściochem, jak ma nasiusiane w kuwecie, kiedy jestem w pracy, nie ma problemu, pójdzie kolejny raz, posprzątam jak wrócę. Jasiek codziennie bawi się z nami, broi jak idziemy spać (ulubiona pora), je normalnie, tuli się, nawet gości ostatnio specjalnie nie mamy. W domu jest cichutko i spokojnie, rzadko jest sam, bo z narzeczonym zazwyczaj się mijamy.
Czy ktoś ma pomysł, co może się dziać? Weterynarz straszył, że kolejny krok to psychotropy, ale bardzo chciałabym tego uniknąć.
Proszę o pomoc, będę bardzo wdzięczna za wszelkie pomysły i rady.
Do weterynarza i tak udamy się kolejny raz.
Pozdrawiam,
Marta

Marta24

 
Posty: 1
Od: Śro mar 18, 2015 20:43

Post » Nie sie 16, 2015 23:30 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

Dopisuję się do grona zasikanych (i to w sensie dosłownym, bo moja kotka potrafi siknąc na mnie, gdy śpię)
Mam 3 koty. Wysterylizowanego kocura, a po nim2 kotki przybłedy. Koty sa niewychodzące. Wszystkie pięknie, od poczatku załatwiają się do kuwety. A ta jedna oprócz tego leje na moje łózko. Tylko i wyłącznie. Choć zdarzało jej się siknąc na kanapę (czego nie jestem pewna, bo jakoś dużo było tych sików jak na kota - w domu sa tez 2 psy, w tym jedna stara suka)
Jest to dla mnie niepojęte, bo często na tym łóżku śpi. Bywa, że przychodzi do mnie, gdy leżę i śpi ze mną. A potem sobie na łóżko siknie.Zdarza się, że nie sika przez pare dni, a potem znów codziennie. Staram się zamykac drzwi do mojego pokoju, ale jak sobie spi na łóżku, to mi szkoda ja wyrzucac. Ostatnio przez kilka dni był spokój, a dziś znowu nasikane. Myslałam, ż ejak jej pozwolę na tym łóżku spać, gdy mnie nie ma, to się to skonczy. Uwielbiam ją, ale nie mogę spac w smrodzie kocich sików. Pościel piorę za każdym razem (dobrze, ze śpię pod śpiworem, który mieści się do pralki i szybko schnie) ale materaca nie upiore.
Co Z nia zrobic.
Stres? Ale czemu? Jest to kotka -sreberko, wiecznie w biegu, wiecznie w locie. Nie daje sobie w kasze dmuchac i to nie ona jest dyskryminowana w tej trójcy. Potrafi kocurowi wepchnąć się do miski, wymusic wpuszczenie do pokoju. Więc chyba nie stres?
Sterylizacja może coś zmienić?

LadyM.

Avatar użytkownika
 
Posty: 13
Od: Nie sie 16, 2015 22:38

Post » Pon sie 17, 2015 15:04 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

Sprawdź, czy kotka nie ma np zapalenia peęherza czy kamienie.

Na stresy proponuje Feliway wetknięny w gniazdko blisko miejsce, gdzie kotka lubi spać - róznę sa opinie na temat skuteczności, u mnie się sprawdzał,..

A likwidacja zapachów - wg mnie najskuteczniejsze jet zasypanie śladów (po zmyciu) sodą oczyszczaną, kupujesz w supermarketach w małych opakowaniach, albo w sklepie chemicznym w dużych , kiedyś stosowałam puder do mycia kuwet Benek, ale strasznie się zepsuł, wg mnie sam z siebie wydziela nieznośny zapaszek, więc odradza,m.

I spryskanie wodą utlenioną - kupuję perhydrol w sklepie fryzjerskim (1l za 16-18zł) i rozcieńczam w spryskiwaczu do stężenia wody utlenionej albo nieco mocniejszego - do spryskiwacza 1/5 - 1/10 perhydrolu i dopełniam wodą - usuwa zapaszki znacznie lepiej, niż rózne reklamowane i drogie środku, sprawdzałam.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 17, 2015 15:36 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

Oczywiście, że sterylizacja może pomóc.
Wiele kotek znaczy teren podczas rui.
Warto wysterylizować obie kotki - likwiduje się w ten sposób ryzyko zachorowania przez nie na ropomacicze i ogranicza w b. dużym stopniu ryzyko zachorowania na nowotwór sutka.
"Akceptacja śmierci i protest przeciw niej: dwie nieusuwalne strony naszego życia." (L.Kołakowski)

fili

 
Posty: 3143
Od: Pon paź 10, 2005 10:14
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob gru 19, 2015 19:28 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

NITKA/KARINKA

Avatar użytkownika
 
Posty: 12964
Od: Sob lut 21, 2009 8:41

Post » Pt wrz 02, 2016 21:44 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

Marta24 - mam to samo, wrazliwy mieszaniec z syjamem, bywał już na psychotropach (przy przeprowadzce) - nie trzeba się ich bać, jeśli są potrzebne, nie stosuje się ich zwykle na stałe. Ale jeden sik jeszcze o niczym nie świadczy. Może sasiad zaczął wiercić jak Ciebie nie było czy coś. U nas fajnie działała obroża Vetscription, teraz jest nowość - Feliway Friend (ten sam feromon co w obróżce) do kontaktu. Macie takiego kota i niestety nie unikniecie nawrotów, bo nie odizolujecie go w 100% od bodźców zewnętrznych. Na łózko kup sobie nieprzemakalne przęscieradło lub pokrowiec ;)
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto gru 20, 2016 17:26 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

Cześć, potrzebuję wsparcia bardziej doświadczonych w siuśkowym dochodzeniu. :(

We wrześniu przygarnęliśmy w narzeczonym dwójkę znajdek - Maję i Yoshiego. Maja ma teraz pół roku, dwa tygodnie temu miała sterylkę. Problem z Mają jest taki, że odkąd ją przygarnęliśmy posikuje na kanapę, poduszki koce. Najczęściej sika w nocy albo kiedy nikt nie widzi. Chyba wie, że nie wolno, bo później od razu kitra się wystraszona za kanapę i schodzi z oczu. Mimo to nadal sika w niemal te same miejsca, tylko trochę jakby robi rotację: jeżeli wcześniej siknęła na kanapę, sika na koc obok, jeżeli na koc, wali na poduszki w innym miejscu itd. Czasami przed siknięciem chodzi i miauczy, czasem przy tym zagląda do kuwet (są dwie), wtedy staramy się niemal od razu sprzątnąć, ale czasami siknie gdzieś z boku zanim zdążymy. Tylko jakby ciężko ustalić jakiś konkretny wzór zachowania, bo niemal za każdym razem sytuacja przed znalezieniem szczocha wygląda inaczej, czasami nie ma żadnego ostrzeżenia. Najczęściej powtarza się to, że nie ma nas w pokoju albo jest noc (sypialnię mamy cały czas zamkniętą, bo na początku obrała sobie za szczochowy cel nasze łóżko) oraz to, że najczęściej sika na rzeczy miękkie.

Próbowaliśmy:
zmieniać żwirek (na początku był silikonowy - nie sprawdził się, teraz mamy Benka bentonitowego bezzapachowego, jak dotąd się sprawdzał - czy mógł jej się odwidzieć?),
eksperymentowaliśmy też z kuwetą (odkryta, zakryta, zakryta z wyjętymi drzwiczkami - taka się chyba najbardziej sprawdzała).
Wszystko jest prane niemal od razu, jak tylko zauważymy - albo długie pranie antyalergiczne dla delikatniejszych rzeczy lub gotowanie dla tych mocniejszych. Kanapę spryskujemy octem i posypujemy sodą, żeby zapach nie został. Zastanawiam się też nad kupnem Urine off albo czegoś w tym rodzaju + coś odstraszającego, wiem, że w tym wątku pojawiło się kilka propozycji, ale nadal trochę nie wiem, co byłoby skuteczniejsze?

Jutro idziemy do weta na badania moczu, bo jak wcześniej opisywaliśmy problem weterynarce stwierdziła tylko, że brzmi to bardziej na problem behawioralny, nie fizjologiczny i że pewnie po sterylce przejdzie. Sterylkę miała dwa tygodnie temu i kiedy przez tydzień chodziła w tym kubraczku wszystko było w porządku, teraz po zdjęciu znowu zaczęła. Miała robione też przy okazji badania i stwierdzili, że wszystko jest w porządku. Później dopatrzyliśmy, że ma ALT powyżej normy, czyli 114.

Z rzeczy mniej technicznych: Maja jest chyba trochę zwichrowana. Łatwo się płoszy, ale jak już da się pogłaskać to niemal cały czas domaga się brania na ręce i tulenia, bardzo głośno wtedy mruczy i ugniata łapkami, bez problemu wystawia też brzuszek do głaskania i nie gryzie wtedy po rękach, właściwie w ogóle nie gryzie. Mam jednak niestety wrażenie, że kiedy jest tulona częściej nie sika do kuwety. Niezbyt też dogaduje się z moim narzeczonym, który już stracił cierpliwość i szczerze mówiąc jest gotowy ją oddać, bo nie wiemy co robić. Nie wiem jak go przekonać do tego, że kota może być zestresowana przez jego ciągłe pohukiwanie na nią i przepędzanie (niestety ich relacja ostatnio praktycznie ogranicza się tylko do tego). Często też wydaje się chodzić i miauczeć bez powodu (oczywiście pewnie jakiś jest, ale nie możemy go namierzyć, bo wydaje się domagać wtedy jedynie głaskania i uwagi). Często też wylizuje np. moje ręce albo niemal cokolwiek co ma pod nosem, chociaż to się zaczęło dopiero po sterylce. Czy jeżeli to stres Feliway może pomóc? Domyślam się, że bardziej potrzebne są też inne zmiany, ale na dobry początek dla spokoju jej i narzeczonego? Niestety on nie jest też kocią osobą, raczej woli psy i z kotami właściwie dopiero teraz ma styczność, więc szybko wpada w stereotypowe myślenie - że Maja jest wyrachowana, że tak naprawdę ma w dupie czy sika czy nie itp. :(

Zatem, żeby może jakoś to podsumować: nie wiem już na co zwracać uwagę, nie wiem też już co robić. Wydaje mi się, że zwracałam uwagę na wszystko, ale domyślam się, że coś mi umyka. Co? Chcę jednocześnie zminimalizować stres u koty jak i u narzeczonego. Niestety obydwoje sobie nie pomagają. Szukam też ewentualnej drogi, gdy badania wyjdą dobrze. Mam nadzieję, że udało mi się to opisać w miarę w uporządkowany sposób, ale nie wiem już czy napisałam wszystko, ale cała sytuacja jest już trochę paranoiczno-stresowa 8O Przepraszam za tak długiego posta. Może podzielę się chociaż zdjęciem naszej recydywistki i jej "brata". Maja to krówka, Yoshi burasek, byli razem kastrowani chociaż on jest miesiąc młodszy -> zdjęcie.

Laav

 
Posty: 1
Od: Wto gru 20, 2016 15:51

Post » Czw gru 29, 2016 13:30 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

Laav
Na pewno zachowanie twojego narzeczonego nie pomaga, jego myślenie jest błędne, koty są inteligentnymi zwierzętami, ale nie aż tak, żeby mieć w sobie takie uczucia jak złośliwość czy wyrachowanie, serio, to są mocno "zaawansowane" procesy emocjonalne. Twój kotek bez wątpienia jest zestresowany, a kota zestresować mogą pozornie małe zmiany np. zmiana zasłon, dywanu, nakrycia kanapy. Mam okazjonalne problemy z siusianiem u jednego z moich kotów, i zawsze jest to związane ze zmianą, ostatnio np. z pojawieniem się choinki, mimo, że oczywiście ubaw z choinki koty mają przedni. Mam ten plus, że mój mąż jest wyjatkowo cierpliwy, bardziej niż ja, i nawet w najgorszych momentach "zasikiwania" powtarzał: jeszcze dużo dróg, których nie sprawdzilismy. Najgorsze co można zrobić to pohukiwać, złościć się na kota, zamiast szukać rozwiązania, to błędne koło. Uspokój narzeczonego, z nim łatwiej (mam nadzieje) się dogadasz niż z kotem, jeśli wet niczego nie wskaże, to kup feromony do kontaktu albo obrozę (chociaż u mnie obroża sie nie sprawdziła, bo sama obroża była stresem) i postaraj się wyspokoić atmosferę w domu, ogranicz hałasy, nerwy, dużo kota przytulaj i się z nim baw. Powodzenia!

Dualishe

 
Posty: 103
Od: Pon sie 15, 2016 22:08

Post » Czw gru 29, 2016 15:13 Re: wątek wsparcia dla zasikanych - cz. 2

Nie wiem, ile masz kuwet.
Na początek postawiłabym kotom 3 kuwety, w 3 różnych miejscach (przykładowo łazienka, WC jeśli jest oddzielne, kuchnia gdzieś pod stołem, przedpokój, ew pokój.
Każda kuweta powinna stać we w miarę zacisznym miejscu, np właśnie pod stołem, w rogu gdzie nikt nie chodzi, między szafkami...żeby kot czul się komfortowo w tej intymnej czynności.
I, co najważniejsze, kuwety powinny być stale czyste. Czyli sprzątane praktycznie po każdym użyciu. Tak, żeby każdy z kotów zawsze miał do dyspozycji czystą (sprzątniętą) kuwetę.

Z moich kotek, tylko jedna załatwi sie do użytej kuwety, pozostałe tylko do czystych, a jedna z nich dodatkowo awanturuje sie tak długo, aż jej ulubiona kuwetka zostanie umyta :) Ja mam w domu 8 kuwetek (niedawno jeszcze miałam 11 ), z czego 3 nie są używane nigdy, jednak przy próbie ich likwidacji natychmiast jest tam nasikane. 2 są używane sporadycznie. Z pozostałych 3 jedna jest ulubiona przez wszystkie :)
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13721
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 381 gości