Sytuacja jest taka: pod naszym tarasem w domu na wsi gdzie rodzice spędzają weekendy przybłąkał się mały dziki kotek. Jest bardzo chudy, korzysta z dokarmiania przez nas. Nie mamy kompletnie możliwości przygarnięcia kota, ani na tymczas ani w jakikolwiek inny sposób.
Kotek jest dziki, ale kiedy jest bardzo głodny, można go pogłaskać. Jak już trochę zje, to ucieka i nie pozwala się zbliżyć.
Na razie jest malizna, widać, że jest młody, więc podejrzewam, że jeszcze dałoby się go oswoić.
Jestem z Krakowa.
Jeżeli znajdzie się odpowiedzialny człowiek chętny na tego kotka, mogę spróbować go złapać i dostarczeć do zainteresowanego. Żal mi malucha, bo chudy jest okropnie a zbliża się jesień i zima. Niestety, poza dokarmianiem i ewentualną próbą złapania nie jestem w stanie nic więcej zrobić. Nie mam nawet odpowiedniego kontenera, ale może taka osoba zainteresowana tym maluchem by miała.
Nie jestem w stanie zrobić zdjęcia małemu, bo ucieka na nasz widok, próbowałam mu zrobić zdjęcie, ale się nie udało. Jest biały w czarne łatki.