Strona 1 z 3

Giełdy zoologiczne

PostNapisane: Sob lut 28, 2004 11:53
przez Pawel N
Czesc, mam pytanko czy moze ktos wie gdzie oprucz Łazienek są w Warszawie lub pod Warszawa jakies giełdy zoologicze(oczywiscie mowie tu o zwierzetach(koty)a nie artykułach.Podobno jest jakas w Falenicy tyle ze nie wiem kiedy i w jakich godzinach i na jakiej ulicy.Jesli ktos cos wie o tej gieldzie lub o innych to prosze o informacje.Pozdrawiam wszystkich.

PostNapisane: Sob lut 28, 2004 11:56
przez myszka
Na giełdzie nie kupuje się zwierząt.

PostNapisane: Sob lut 28, 2004 11:58
przez Pawel N
Ja nie napisalem ze jade kupic ale chce sie rozejrzec, i sorry czemu niby mialbym nie kupic zwierzecia z gieldy,chociaz zeby poprawic mu warunki zyciowe.Nie rozumiem twojej wypowiedzi.

PostNapisane: Sob lut 28, 2004 12:05
przez myszka
To poczytaj forum. KUpienie zwierzęcia na giełdzie jest niczym więcej jak tylko zapełnieniem portfela handlarzowi i skazaniem na marny los kolejnych miotów, to tak w skrócie. Warunki bytowe możesz poprawić zwierzakowi ze schroniska, nie płacąc oszustowi.

PostNapisane: Sob lut 28, 2004 12:37
przez Gracka
W Falenicy to jest giełda głównie dla hodowców gołębi. Nie wiem czy inne zwierzęta też tam są. Ze zwierzętami na giełdach to problem z kategorii "pseudohodowle". Jak będą nabywcy to zwierząt do "poprawy warunków życiowych" będzie coraz więcej. Prosta zasada popyt-podaż... :evil:

PostNapisane: Sob lut 28, 2004 12:58
przez justy
w falenicy sa nie tylko golebie ... :(

PostNapisane: Sob lut 28, 2004 13:02
przez Pawel N
Nie chce sie z wami klocic,bo to nie ma sensu,ale pseudohodowle zawsze byly i beda,nic tego nie zmieni,bo ludzie i tak beda handlowac kociakami,nawet jesli nie sprzedadza mlodych ,to beda miec nastepne ,a te co dorosna to wyrzuca albo zabija.Ja po prostu mysle ze i tym mlodym kociakom nalezy dac szanse na przezycie a czasem trafiaja sie ladne tak zwane"rasowce"czy "pol rasowce co sie czesto okazuje pozniej"Sorry ale ja nie mam zaufania do schronisk,bo mialem kotke ze schroniska ktora niby byla zdrowa a po 2 tyogdniach zmarla na "koci tyfus"wiec mam do nich uraz.Owszem na gieldzie tez moge kupic chore zwierze ale jesli sa ksiazeczki zdrowia ze szczepieniami to wole jednak tam zyryzykowac.Sa jeszcze adopcje i wlasnie czekam na jedna taka kotke bede ja mial za 3 tygodnie jest super,ale myslimy o kolezance dla niej i chcialbym druga kotke miec rasowa albo polrasowa,dlatego pytam sie o gieldy.

PostNapisane: Sob lut 28, 2004 13:08
przez Oberhexe
Zależność jest prosta i myszka już o tym wyczerpująco napisała. Ja dodam tylko od siebie, że kupujac zwierzaka na giełdzie należy od razu naszykowac sobie kilkaset złotych na weta i przygotowac się psychicznie na śmierć kota, mimo leczenia. Na giełdzie zwierzęta sprzedawane są w skandalicznych warunkach, bez szczepień, często niedożywione, za młode - no i oczywiście nie rasowe, choć handlarze gardłują, że jest inaczej.

PostNapisane: Sob lut 28, 2004 13:14
przez Oberhexe
Pawle, mówiąc krótko i bez ogródek: kupujac kociaka na giełdzie fundujesz jego matce kolejną ciąże natychmiast, bez odczekania, aż nabierze sił. A mówienie, ze pseudohodowle sa i będa i usprawiedliwianie sie w ten sposób jest, wybacz ostre słowa, wybitnie mało mądre i na dodatek egoistyczne.

PostNapisane: Sob lut 28, 2004 13:24
przez Nigra
Oberhexe pisze:Zależność jest prosta i myszka już o tym wyczerpująco napisała. Ja dodam tylko od siebie, że kupujac zwierzaka na giełdzie należy od razu naszykowac sobie kilkaset złotych na weta i przygotowac się psychicznie na śmierć kota, mimo leczenia. Na giełdzie zwierzęta sprzedawane są w skandalicznych warunkach, bez szczepień, często niedożywione, za młode - no i oczywiście nie rasowe, choć handlarze gardłują, że jest inaczej.


Chcialam tylko zauwazyc ze bywaja wyjatki, ze zwierzeta sa zdrowe i nie sa wynikiem chciwosci handlowca.
Na gieldzie w warszawskich lazienkach psy sprzedala moja kolezanka.
Ma adresy wszystkich ktorzy kupili i co jakis czas sprawdza jak zwierzakom sie zyje.
Nie generalizujmy prosze i dajmy ludziom prawo wyboru. Ja tez jestem za zabieraniem zwierzat ze schronisk, ale nie napadam na na innych.

PostNapisane: Sob lut 28, 2004 13:25
przez nan
wiesz ciezko cos powiedziec, jesli sie upierasz i masz swoje zdanie...
tu nie chodzi o krytyke czy nawet wspanialomyslne oswiecanie-na tym forum idzie o Kota i to jemu robi sie krzywde.... Pewnie, ze mozna kupis sobie "persika"za 50zl, co nawet i ksiazeczke ma, a jakze. Moze nieraz uda sie, ze akurat nie bedzie chory na 1001 roznych przypadlosci, rowniez takich, ktore u nas nie wystepuja (przywleczone z zagranicy).Jednak to sa zwierzaki dosc czesto z przemytu, a jesli nawet nie, hodowane w zlych warunkach, pseudohodowca nie zadaje sobie trudu, by nie kojarzyc zwierzakow zbyt blisko spokrewnionych, z niedoskonalosciami czy wrecz wadami genetycznymi. Nie zadaje sobie trudu,by karmic je odpowiednio, dbac o wyglad, siersc itp. Pewnie, ze ciezko zniesc niedole tych maluchow, ktore sie tam znalazly, i sposob wiekszosci z nas dosc prosty-bie chodzic tam. Jednak litujac sie nad kupka nieszczescia nakreca sie maszyne, ktora jest nieludzka i niekocia.
Sama nie wiem, co bym zrobila, gdybym trafila na gieldzie na siedem kocich nieszczesc.Ale poniewaz oprocz afektu mam rozsadek, nie pakuje sie w to. Nawiasem mowiac, byly na forum niestety dowody na to, ze ciezko pomoc tym bidulkom, chociaz wlasciciele robia, co moga. Sama mam doswiadczenia nieco podobne, majac w domu ok 7 letnia jaszczurke z przemytu. Biedactwo moje, ukochane przeze mnie teraz ogromnie, przeszlo istny koszmar, kiedy chodzilam od weta do weta i kazdy wytrzeszczal galy, pytajac co to jest.... Kocham moja Twiggunie i robie wszystko, by zylo jej sie jak najlepiej, zreszta mala bardzo oswojona, ale rozszarpalabym ludzi, ktorzy ja ktoregos pieknego dnia po prostu wzieli i zlapali na pustyni.A potem cala maszyna, ktora sprowadzila ja do Polski bez zadnych papierow i nawet nazwy gatunku....
Rozpisalam sie ale tu nie chodzi o racje czy nieracje, tylko o zwierzaki,ktore moga zaznac od czlowieka najwiekszego szczescia, ale tez to on najbardziej jest w stanie je skrzywdzic....

PostNapisane: Sob lut 28, 2004 13:25
przez Myszka.xww
Pawel N pisze:Sa jeszcze adopcje i wlasnie czekam na jedna taka kotke bede ja mial za 3 tygodnie jest super,ale myslimy o kolezance dla niej i chcialbym druga kotke miec rasowa albo polrasowa,dlatego pytam sie o gieldy.


Paweł - poszukaj w schroniskach, naprawdę trafiają się takie kotki do adopcji.
Zastanów się może nad nieco bardziej dojrzałą kotką - takie też potrafią być cudowne, a właśnie jedna była do oddania - cudo, naprawdę. Bardzo w typie MCO ;)

Kupując u "handlarza" zapychasz mu portfel i upewniasz go, że opłaca się mnożyć, bo zbyt jest. Opłaca się, bo taki "hodowca" nie wydaje na szczepienie ani prawidłowe odżywianie kociąt, oddaje je za wcześnie, jak tylko nauczą się chodzić czy same jeść - czyli minimalizacja kosztów, a sprzedaje za kilkaset złotych. Twierdząc że to taka czy inna rasa. I nie obchodzi go, że zwierzak u nabywcy choruje, że w końcu umiera. On zrobił swoje - rozmnożył i zarobił.
Jeśli ludzie będą uważać, że "pseudohodowle były, są i będą" i nie robić nic w kierunku ukrócenia procederu - choćby przez pomniejszanie popytu - to faktycznie nic się nie zmieni. Im trudniej sprzedać, tym częściej pseudohodowca się zastanowi, czy mu się to opłaca.

PostNapisane: Sob lut 28, 2004 13:39
przez anii
Pawel N pisze:pseudohodowle zawsze byly i beda,nic tego nie zmieni,bo ludzie i tak beda handlowac kociakami,nawet jesli nie sprzedadza mlodych


Beda, beda dzieki takim "dobrodziejom" :conf: jak Ty.

Rece opadaja. Wejdz na http://arka.strefa.pl/rasa.html i PRZECZYTAJ!
Moze zmienisz zdanie...

PostNapisane: Sob lut 28, 2004 13:58
przez Oberhexe
Nigra pisze:Chcialam tylko zauwazyc ze bywaja wyjatki, ze zwierzeta sa zdrowe i nie sa wynikiem chciwosci handlowca.
Na gieldzie w warszawskich lazienkach psy sprzedala moja kolezanka.
Ma adresy wszystkich ktorzy kupili i co jakis czas sprawdza jak zwierzakom sie zyje.
Nie generalizujmy prosze i dajmy ludziom prawo wyboru. Ja tez jestem za zabieraniem zwierzat ze schronisk, ale nie napadam na na innych.


Owszem, są wyjatki - chlubne i nieliczne i prawdopodobieństwo natknięcia sie na nie jest niewielkie. Osobiście gieldę będę zawsze odradzać, zarówno kupujacym jak i sprzedającym. Bałabym się sprzedawac moje zwierzęta wśród innych, co do którym nie miałabym zadnej gwarancji, ze sa zdrowe i nie rpzenoszą chorób zakaźnych. Swoje zdanie na temat giełdy podtrzymuję.

PostNapisane: Sob lut 28, 2004 14:19
przez Estraven
Pawel N pisze:chcialbym druga kotke miec rasowa albo polrasowa,dlatego pytam sie o gieldy.

Na giełdzie nie kupisz rasowego kota, a półrasowe tak naprawdę nie istnieją :roll:

Pawle, mówic wprost - niezależnie co ktoś może o tym myśleć, Rokcafe oficjalnie sprzeciwia się pseudohodowlom, giełdom i tak dalej i żadnych ich promocji nie podejmujemy, nie pośredniczymy ani nie pomagamy w zawieranych w tym kręgu transakcjach.