Siedział na chodniku i płakał, podchodził do każdego i miauczał, pchał się do ludzi, biegał od klatki do klatki, ewidentnie - ktoś go wywalił
Nie wiem, może nie powinnam go zgarniać, jeżeli nie mam dla niego miejsca, nie wiem
Kot jest cały czarny, dorosły, niekastrowany facet. Po bliższych oględzinach futerka, wydaje mi się, że kocio może być starszym panem... U mnie zostać nie może, nie ma jak, musi być transporterze w łazience - dzisiejszą noc jakoś przemęczy, ale jutro coś muszę zrobić. Kocurek był bardzo głodny, na mokre się rzucił.
Wiem, że szanse na to są prawie zerowe, ale może ktoś mógłby dać mu dt? Sfinansuję kastrację, obiecuję pomóc dt w utrzymaniu kota, zamówię ogłoszenia... Beczeć mi się chce, nie mam wyjścia, tylko schron mi zostaje
Kocio jest spokojny, bardzo, bardzo miły
Zdjęcia złe, może potem uda się zrobić lepsze :





