Dziś troszkę przeżyłem, ale już jest miło i ciepło i brzuszek pełniutki.
Tyle że powiem Wam tylko Ciiiiii - Ci moi nowi Państwo to jacyś pokręceni są.
Cięgle gadają co ja jeść powinienem jaki drapak mieć muszę - mówię Wam aż głowa pęka.
A najlepsza dyskusja to taka czy ja mam jajka czy może tą, no pitaszkę.
Ale już wiadomo jestem chłopcem no i nie mam tej, no pitaszki.
Może jednak od początku.
Na szczęście tego co było przed zobaczeniem Dużego nie pamiętam już uffff.
Wiem jednak że było mi zimno bo rano nie było za cieplutko na dworku.
Błąkałem się po jakimś miejscu gdzie było dużo ludzi, przepychali się, krzyczeli.
Zobaczyłem Panią troszkę miała już pomarszczoną skórę ale wydawała się miła.
Podszedłem do niej, ona niestety nie miała nic dla mnie, przepraszała że tylko jakimś czosnkiem handluje.
Zabijcie mnie, nie wiem co to takiego.
Schowałem sie jednak pod budkę i dotrzymywałem czosnkom towarzystwa.
Aż tu nagle podszedł Duży, coś pomówił z pomarszczoną skórą i mnie zabrał.
Bałem się, nie wiedziałem gdzie idę , nie wiedziałem jeszcze kim jest Duży i że będzie on moim człowiekiem.
Wszedłem do domu, trochę bałagan tam panował - ale ja już wiem czemu.
Schował mnie do takiego plastykowego pudła z drzwiczkami (zostawił je otwarte co jakbym chciał mógł wyjść) był tam mięciutki kocyk i było nawet przyjemnie.
Nagle Duży wyszedł, bałem się że mnie zostawił w tym pudle i już nie wróci...
ale wrócił z jedzonkiem - tyle że ja wcale jakoś nie chciałem go jeść.
Coś tam duży postukał w jakieś klawiszy i zaczął chaotycznie sprzątać - podobno Duża wraca z jakiegoś Pitala czy coś.
Później Duży znowu wyszedł...
To ja też wyszedłem z tego plastyku, pozwiedzałem mieszkanko Dużych i okazało się całkiem przyjemne

Jak otworzyły się drzwi ja akurat zajmowałem ich miejscówkę na pościeli.
Myślałem że się wkurzą ale Duży był szczęśliwy że zrobiłem jakiś krok do przodu.
eeeee gdyby on wiedział ile ja tych kroków narobiłem to by się już w ogóle ucieszył .
Wtedy poznałem Dużą, troszkę blada podobno jest i jak to ona mówi "niewyjściowa"
Mnie tam się podoba, głaszcze mnie, całuje po łapkach, bawi się i cały czas leży ze mną na Dużyyym łóżku.
Podobnież jest bardzo słaba, bo była bardzo chora ale na rozpieszczanie mnie na szczęście ma siłę.
Nazwała dużego GAMONIEM, bo kupił mi jedzonko a ona już wcześniej miała kupione.
Tyle że nie dla mnie to było tylko dla jakieś Shakiry - ciekawe kto to, ale mówią że bardzo do mnie podobna i jak dobrze pójdzie i Duża zyska siły to może zostanie moją siostrą. Niech tam będzie, ważne że będę miał kogoś do zabawy, bo Duzi są spoko ale wiecie nie ma to jak koty

Wracając do jedzonka, miałem już Royalka - nawet nawet.
Duża wzięła jakieś śmieszne urządzenie do łóżka i jak duży wcześniej, zaczęła pukać w jakieś klawisze.
Nagle woła że Royalek nie jest taki dobry że lepsza jakaś Animonda i teraz to będę dostawał.
Myślałem że to już koniec atrakcji na dziś, ale nie to był dopiero początek.
Poznałem jeszcze 3 dużych, jedna najmniejsza fajna dziewuszka

Głaszcze mnie i bawi się ze mną koralikami - sunie je po podłodze a ja je ganiam.
Wołają na nią mała, no może mniejsza jest od nich ale dla mnie i tak będzie Duża.
Przyjechała z jakąś większą co na nią moja Duża "Mamo" mówi, ta mama Dużej powiedziała że niezły ze mnie przystojniacha i że mam zajefajne futerko - TEŻ TAK UWAŻAM!
Ani się nie oglądnąłem i znowu byłem w tym już niefajnym plastyku :/
Zacząłem się bać, bo duży zabrał mnie z domu - Gdzie on mnie prowadzi??
Nie ma innych dużych, jej bałem się - mówię Wam.
Myślałem że to już moi duzi że to moja nowa rodzinka...
i się nie myliłem.
Duży zawiózł mnie do jakiegoś Pana, myślał że zna go ale się okazało że ten cały Wet jest nowy.
Troszkę się zdenerwowaliśmy no ale jak już przyjechaliśmy to nie robiłem zamieszania i dalem się zbadać.
Okazało się że jestem zdrowy, że mam ponad 2mc i że Duża miała rację mam jajeczka i jestem jej facetem

Tyle że oni chcieli ode mnie czegoś więcej...
Brrrrr, zrobili mi kuj kuj

Ale podobno to dla mojego dobra.
Dali mi też jakąś tabletkę - pewnie znacie jej smak, mówili że każdy kot to dostaje żeby gości nie mieć.
Tyle że ja to bym chciał mieć czasem gości, taki towarzyski ze mnie chłopak.
Wróciliśmy do domu z moją osobistą książeczką zdrowia, moim właścicielem została Duża

Będę musiał być grzeczny żeby jej nieprzyjemności nie narobić.
W domu wszyscy na mnie czekali, ale ja już sił nie miałem i poszedłem spać.
Słyszałem tylko coś że lekarza dla mnie trzeba gdzieś bliżej znaleźć i że Duża poszpera, poszuka dobrego.
To chyba na tyle z mojego jednodniowego dnia i początku nowego życia z nową rodzinką.
Pragnę też powiedzieć Wam że pisać mi pomogła Duża, która pisze podobno pierwszy raz na tym forum.
Tak zawsze duży coś wystukiwał na klawiszach, a tym razem Duża co na imię ma Iza na swoim dziwnym urządzonku z leżakowni pisze.
Miło Nam Was poznać moi mili

Podobnież za jakiś czas jedno z Was będzie tu ze mną.
Pozdrawiam Was moi koci przyjaciele.