Dwa z nich pozostały w domu tymczasowo, usilnie szukałam dla nich domu stałego. Ciężko było znaleźć jakieś miejsce.
Moi teściowie stwierdzili iż wezmą jedno kocię. Szczęście i radość nie trwały zbyt długo bo zaledwie jeden dzień. Gdy przyszłam zobaczyć co u kici doznałam szoku. Kociak siedział skulony w kartoniku, po wyjęciu go ujrzałam zmasakrowaną twarzyczkę opuchniętą główkę przekrzywioną w lewą stronę, wytrzeszczone oczko które było powleczone mgłą, nosek był zaschnięty od krwi, futerko kotka także było pokryte krwią. Miauczał przeraźliwie podłoga w kuchni była pochlapana krwią. Okazało się że brat mojego męża skatował dziewięciotygodniowe kocię za to że stłukł doniczkę. Człowiek którego znałam wiele lat okazał się być potworem, sadystą, osobą bez uczuć i współczucia dla zwierząt. Sprawa trafiła na policję. Sprawę pilotuje Pomorski Koci Dom Tymczasowy. Kotka wraz z kociętami przebywa w szpitalu dla zwierząt, z powodu braku miejsc w DT. Pobity kociak miał obrzęk mózgu, krwiaka na oku. Nie wiadomo było czy przeżyje. Po tygodniu jego stan fizyczny się poprawił, jednak kociak jest wycofany w kontakcie z ludźmi, przy próbie wyjęcia go z boksu tuli się do swojej mamy. Pobity kociak to kotka Lusia (z białymi dodatkami), jej brat nazwany został Leoś Szukamy domu dla kotki i dwóch kociąt. Szukam osoby odpowiedzialnej, wrażliwej, troskliwej i kochającej zwierzęta. Chcę aby znalazły dobrych i opiekuńczych właścicieli. POBITEJ KICI TRZEBA DAĆ DUŻO MIŁOŚCI. Mam nadzieję że znajdą się dobrzy ludzie którzy przygarną rodzinkę. "
Opis Pani Beaty
Załączam opis stanu Lusi sporządzony podczas pierwszej wizyty u weterynarza.

I zdjęcia:

