Żyly tam w miarę spokojnie przez wiele lat, najstarsza kotka ma 13 lat. Są dokarmiane 2 razy dziennie przez karmicielkę. Dramat rozpoczal sie kiedy zarząd nad budynkiem przejęli księża (ojcowie Bonifratrzy).
Na teren szpitala chcą wprowadzić luzem biegające groźne psy, które staną się zabójstwem dla kotów.
Niestety ksiądz nie chciał rozmawiać z TV, a wolontariuszom powiedział że mają na zabranie kotów parę dni.
Koty są w różnym wieku maluchy, półroczne, kilkuletnie, niektóre dają się głaskać, widać że są bardzo ze sobą zżyte. Koty nie są całkiem dzikie, myślę że to dobry materiał do oswojenia,niektóre (te szarostalowe) podchodziły i pozwalały się brac na ręce.
Boję się, że nie zostało wiele czasu
Bardzo PROSZĘ o DT i domy stałe o pomoc osób mogacych na miejscu kontrolować sytuacje.
Kręci się tam troche ludzi, którzy niby chcą zabrac koty do domu ale nie zabardzo wiedzą jak. Potrzebne są osoby które mogłyby czuwac nad tymi kotami i adopcjami z "ulicy". Sprawa zrobiła się głośna ale widocznie nie dla księdza skoro psy wczoraj podobno tam wieczorem biegały (tak mowily dzieci).
Tu link do wczorajszych faktów, zaczyna sie w 16min40s http://www.tvp.pl/wroclaw/informacyjne/ ... 11/4709573
A tu link do uratowanych kociat http://www.youtube.com/watch?v=7Ah90V38yeo
Niestety większość zaginęła z powodu okrucieństwa człowieka i zalanej piwnicy

Uratowane kotki są zdrowe, odrobaczone, odpchlone i szukają domów i ludzi z sercem.
dopisek z 23 września 2011
Maluchy juz znalazły DOM

Teraz martwimy sie o 4 dorosłe, które tam wróciły, nie mają schronienia na zimę.
dopisek z 08 pazdzienika
Złapalismy mamusie z synkiem , jego braciszek zginal pod kolami.
Podobno biegaja tam jeszcze dwa maluchy ale nie od tej mamusi, moze ktos podrzucil ?
Prosimy o DT
Pozostała na terenie czwórka nie ma już schronienia i zyje w strachu z powodu remontu. Chcemy postawic budki.
Jesli ktos moze pomoc to bardzo prosimy.
dopisek z 29 października
Pilnie szukamy Domu Tymczasowego dla dwóch maluszków s.24










Koty te te sa bardzo zyte ze sobą, pierwszy raz widzialam zeby w tak duzym stadzie koty ocieraly sie o siebie, dotykaly noskami, myly, niektore daja sie brac na ręce.