Pojechalysmy na miejsce, otworzylysmy drzwi ... i szwagierka na dzien dobry zostala zaanektowana przez cos co z wygladu przypominalo scierke a mruczac, miauczac i wspinajac sie na nogi domagalo sie glaskania. Druga scierka, patrzac spode lba, siedziala na progu czujnie sie nam przygladajac. PO chwili stwierdzila, ze chyba raczej kotami sie nie zywimy, wiec podeszla do mnie z cichutkim mruczeniem. Wykorzystalam podstepnie ten fakt i zajrzalam scierce do ucha - niestety moje obawy sie sprawdzily, scierka uszy miala pokryte jednolitym brazowym osadem i capiace obrzydliwie ropa.
Jako, ze szwagierka zajeta byla probami okielznania dzikich wybuchow milosci scierki numer jeden, zanurkowalam pod stol. Znalazlam tam totalnie osowiala scierke numer 3. Kiedys byla napewno pieknym i dorodnym kocurem, teraz wychudzony, z rozdrapanymi do krwi uszami i zapaleniem spojowek wygladal jak istne 7 nieszczesc.
Jeknelam tylko w duchu myslac, ze przeciez przyjechalam tylko zdjecia porobic.... 3 mniuty pozniej koty siedzialy zapakowane w kontenery a my jechalismy do lecznicy na modlinska.
Pierwsze badanie nie podnioslo mnie na duchu - Scierka nr 3 nazwana przeze mnie Cezarem wyladowala z podejrzeniem FIP, scierka numer dwa czyli Srebro - ciezkie zapalenie ucha srodkowego z objawami neurologicznymi, scierka numer jeden z racji charakteru nazwana Tulisia - niewydolnosc nerek. Cala trojka mocno niedozywiona, w stanie ogolnym niedobrym za to z kilogramami swierzbu w uszach.
Nie chcac dokladac dodatkowego stresu scierom, zostawilam je do dalszej diagnostyki i leczenia w szpitaliku.
Na chwile obecna badania krwi + USG wykazaly, ze Cezar FIP-a nie ma, jest poprostu strasznie zabiedzony, cos plywa w pecherzu moczowym, wiec bedzie mial robione badanie moczu. Tulisia ma niewydolnosc nerek najprawdopodobniej w formie ostrej, wiec po wyleczeniu bedzie zdrowa

Cezar - nie mial sily nawet ustac


Srebro - w ciezkim stresie wiec zostawilam go w spokoju w transporterze.

I Tulisia nie zrazona zupelnie nieczym - tu na zdjeciach tlumaczy mojej szwagierce, ze kot sluzy do kochania, nawet jesli jest chudy jak szkielet i pachnie... no nienajladniej.


Sam pobyt kociakow w lecznicy to 90zl dziennie, wiec jesli ktos zechcialby nas wspomoc, to numer konta podam PW.
Poza tym - domki - juz mozecie sie ustawiac w kolejce po te koty. One- kochane - znow beda blyszczec jak diamenty

pzdr
GreenEvil