Dziękuję za wszystkie rady i ciepłe słowa
Ogon był dzisiaj znowu na kotroli i - żeby tylko nie zapeszyć - wszystko jest na dobrej drodze.
Ciągle jest na lekach, ale się załatwia i nie ma z tym większych problemów. Nie siura zupełnie normalnie - bo robi to na dwa razy. To znaczy idzie, sika, wychodzi, kilka minut przerwy, wchodzi znowu - i wysiuruje resztę. Cały proceder dwa około 5 minut - łącznie z przerwą. Ale po tym pęcherz ma pusty więc jest w stanie go całkowicie opróżnić, co wcześniej było niemożliwe.
W razie gdyby ktoś miał kiedyś podobny problem - Ogon obecnie bierze takie leki (to są nazwy leków dostępne w Anglii - w Polsce pewnie funkcjonują pod inną nazwą):
Synulox - antybiotyk - dwa razy dziennie.
Dibenyline kapsułki - dwa razy dziennie - jest to środek rozkurczowy.
Vetergesic - środek przeciwbólowy - co 8 godzin.
Metacam - środek antyzapalny - raz dziennie.
+ tylko i wyłącznie karma weterynaryjna rozpuszczająca kryształy w moczu - póki co do odwołania.
Gdy był w szpitalu - zacewnikowali go i podłączyli do kroplówki z płynem w celu nawodnienia oraz przeczyszczenia nerek i pęcherza.
Oprócz tego dostawał to, co opisane wyżej tylko w dużo większych dawkach oraz torbugesic - dostawał go tyle, że był mocno otumaniony ale nie był całkowicie uśpiony. Jak to określili, używali go w celu 'resetu mózgu' aby jego mózg 'zapomniał' o blokowaniu mięśni cewki moczowej.
Kolejna wizyta w piątek - i miejmy nadzieję - zaczniemy zmniejszać dawki leków i kocio będzie mógł funkcjonować bez nich.
Ciągle się o niego boję ale Ogon wyraźnie czuje się lepiej - bawi się, daje się dotykać po brzuchu, je, załatwia się i tłucze się z Miniaturą.
Oby tak dalej!