Nie chcę zakładac kolejnego wątku - temat podobny i dotyczy między innymi tej samej kotki.
Chodzi tym razem o wapń.
2 miesiące temu jeden z moich kotów zaczął kuleć. Na RTG widać jakiś odprysk kości przy łokciu.
Od razu poprosiłam o zbadanie poziomu wapnia.
Jest bardzo niski - przy normie 9,2 mg/dl u mojego niecałe 5

Uznałyśmy z wetką, że właśnie tu jest przyczyna połamania się kości i zaczęłam podawać wapno z wit.D.
Nie minęły 2 miesiące, a podobny problem pojawił się u siostry bliźniaczki tamtego kota.
Tydzień temu zaczęła kuleć (bardzo mocno) na tą sama łapę ...
Zaczęłam od badania krwi - elektrolity wszystkie w normie, oprócz wapnia.
Jest poniżej normy - może nie aż tak makabrycznie jak u jej brata, ale jednak poniżej (jak spojrzycie wyżej, już w maju kotka miała wapń na granicy ...)
Też zaczęłam podawać wapno i wit.D.
No i teraz mam zagwozdkę, skąd ten problem z niskim poziomem wapnia.
Oba mają 9 lat, bliźniaki tak samo umaszczone zresztą.
Zastanawiam sie, czy to może być jakiś genetyczny problem nieprzyswajania wapna, czy może ja coś nie tak karmię i powinnam się spodziewać kolejnego utykającego w stadzie? (zresztą mam takiego - na działce, wciąz nie zdiagnozowany, tez to samo umaszczenie co moje dwa, ale zupełnie nie spokrewniony)
Karmię myślę dobrze - dobra sucha karma, jedzonko puszkowe bez konserwantów, bo jeden jest alergikiem, do tego gotowana rybka i surowe mięsko. Serki twarożki, kocie budynie itp - no normalnie rozpieszczam gnojki

Czy taki niski poziom wapnia może wskazywać na jakieś schorzenie?
Bo co z tego, ze będę suplementować, jeśli przyczyna może leży głębiej?
Co jeszcze mogę zbadać? W którym kierunku w ogóle badać?
Czy ktoś się spotkał z takim problemem?