A teraz koniecznie, muszę przedstawić jej przybraną siostrę..Suczkę "Sunię"
Sunię zabrałam z schroniska, jako nieprzytomnego, z zapaleniem płuc maluszka...Pani kierownicza mi odradzała...bo i tak na pewno nie przeżyje! Razem z braciszkiem, w lutym(mrozy) zawieszono na płocie, w reklamówce

w nocy :

dwa szczeniaczki

Moją Sunie i jej braciszka! Braciszka zaadaptowano bo był mocniejszy, a moją suńcie zostawiono, w wielkiej budzie samiuteńką, nawet jej braciszka, do którego mogła się przytulic zabrano

Była nieprzytomna, w zimne budzie. Nawet mi pokazać ją niechciano. Ale ja się uparłam

I wreszcie ktoś wyciągnął z budy przelewające się ciałko małe psiny

No jak mogłam ja tam zostawić? Powiedziałam że jeżeli ma odejść to u mnie w ciepłym domu, a nie w zimnej budzie i samotnie. No i się zaczeło

2 tygodnie spania z psem, karmienie łyżeczką, zapadanie w śpiączki i budzenie się. Nadzieja i rozpacz! Weterynarze! zastrzyki....

Aż pewnego ranka pieska nie było w koszyczku, obok mojego łóżka

I zobaczyłam najpiękniejsze, maskotkowe, psie oczka..........
I byłam już jej

Teraz jest super grzeczną 6 letnią damą, spokojną i uwielbia swoją rodzinę...i cały czas wychowuje i strofuje swoją rozbrykaną siostre Pusie
A teraz zdjęcie mojej Sunieczki...już po zmartwychstaniu

http:


A na ostatnim zdjęciu moja "dama" z nieodłącznym misiem, którego zaadaptowała
