» Sob kwi 09, 2011 6:18
Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie
Od pewnego czasu mieszka u mnie kot. Nie będzie jego zdjęć. Dlaczego? Dla jego własnego bezpieczeństwa.
Trafił do mnie w dość specyficznej sytuacji. O której też nie mogę pisać. Chociaż zapewniam Was bardzo bym chciała. Bo jest po prostu chora. Od początku do końca.
Kot nigdy nie mieszkał na ulicy.Nie zna życia ulicznego - nie poradzi tam sobie. Jest "domowy" tiaa
Można rzec, że jest bardzo urodziwy ( o ile przymknie się oczy na nienaturalną chudość i fakt, ze jest łysy .....). Włosy odrosną, kota się utuczy. Prędziej czy później. Zamiana tego stwora w cudnej urody kocura nie będzie problemem. W każdym razie najmniejszym.
Jest młody. Mógłby być ozdobą każdej kanapy. Mógłby........gdyby się jej nie bał.
Do puli najbardziej pokręconych historii spokojnie można dodać i tą.
Kot ma w sobie tak z 90% genów rasy, która wykazuje sie stoickim spokojem. A na wszystko reaguje takim strachem.....że zapisano mu regularne tabletki na uspokojenie, żeby jego serce wytrzymało.
Umie korzystać z kuwety.
I boi się wszystkiego.
Kiedy do nas przyjechał życie spędzał w ciemnym kącie przylepiony do kaloryfera ( nie trzyma temperatury). Jadł wyłącznie w nocy. Wyciągnięta ręka - to wróg. Największym jednak wrogiem są szelesty. To co koty kochają najbardziej czyli szeleszące torebeczki, zabawki grzechoczące itp jego przyprawiają o palpitację. Stukanie do drzwi pokoju mojej córki surowo zakazane - żeby nie zabić kota.....Ech.
Od pewnego czasu mieszka u zaklinaczki czyli u Zuzki. Ma felliwaya - no i co? Ano śpi z nią w łóżku. Włazi w kołdrę. Nawet ją drapnął podczas zabawy. Łazi po pokoju. Zrzucił coś....W każdym razie tak twierdzi Zuzka i odgłosy z pokoju, ślady żwirku.
Mnie sie go nie udało zobaczyć w innym miejscu niż wciśniętego w kąt. Wylazł raz z pokoju na korytarz na mój widok panika......
Dajemy mu czas, cierpliwość i tyle.....
Obrazek jest porażająco smutny. Bo to nie jakiś tam goniony przez wszystkich piwniczny buras. Który boi się ludzi, by przeżyć.
To kot w typie rasy, domowy, tak?
I miał z pewnością właściela........który mówiąc oględnie całkiem normalnie świata nie widzi........przynajmniej moim zdaniem. Ale koty kocha.......szaleńczo.
Dziewczyny jestem w ciemnej pupie. Kota ogłaszać nie mogę. Kto domyślny ten zrozumie. Kto może - to pomoże. Potrzebna jest kasa na szczepienia, karmę wysokoenergetyczną i moze na jakiegoś kociego psychologa.........krople Bacha. Bo ja jestem za głupia.......
Ostatnio edytowano Pt wrz 02, 2011 21:13 przez
Neigh, łącznie edytowano 6 razy
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"