Lucy pojawila sie na mojej działce w listopadzie - lub początek grudnia - ubiegłego roku. Codziennie daję tam kotom jeść, a przychodziło tej zimy 9 sztuk. W lutym zauważyłam, że Lucy wychodzi sierść. Pozwalała sobie wycinać ja po kawałeczku w czasie jedzenia. W polowie marca zauważyłam, że jest z nia nie dobrze. Była nastroszona, brudna i nie chciała jeść. Ale przychodziła. W końcu miała na pyszczku żółtą wydzielinę, ciężko oddychała i nie jadła. Wtedy zawiazłam ją do lecznicy. Dzis jest u mnie. Czekam na zakończenie przetargu, jaki ogłosił Urząd Miasta, bo chcę ja wysterylizować za darmo. Po prostu nie mam środków na sterylizację w tej chwili. Ona jest dzika, ale daje sie złapać i wtedy mruczy i wyciąga sie na rekach. Najlepiej jest jej na kanapie. Chciałabym znależć dla niej dom. Jest piękna. Ja mam jednego kota nie kastrowanego i boję sie żeby nie była w ciąży. Gdyby Pani mogła mi pomóc w znalezieniu jej domu, będę wdzięczna. Ja już więcej kotów nie mogę mieć bo nie daje rady finansowo
Z mojej strony - kotka przebywala kilka dni w lecznicy, m.in. pod moja opieką. Pierwsze wrazenie - najdziksza dzicz w okolicy, kulila sie w kącie, syczala i wygladala jak cos, co za moment odgryzie reke. W momencie zlapania kotka zaczyna mruczec i pozwala sobie zrobic wiecej niz wiekszosc "domowych"





kontakt do opiekunki: mary2002@op.pl , p. Wieslawa, mozna sie powolac na Malgorzata z lecznicy


By yowah76 at 2011-04-02

By yowah76 at 2011-04-02