Stary temat, ale odgrzebię bo może komuś pomoże. Wysterylizowałem już kilkanaście kotek metodą tradycyjną. Noszenie kołnieża, czy kubraka wg mnie jest bardzo stresujące dla kotek. Wiem, że koty są różne, pewnie są takie, które nie stwarzają problemu
Przedwczoraj zupełnie przypadkowo odkryłem wetkę, która ciachnęła moja kicię właśnie cięciem bocznym i jestem w szoku. Kotka dzisiaj zachowuje się, gdyby nic. Nie liże rany (malutkiej), bo trudno dostępna, nie męczy się w kołnieżu albo kubraku (jedna wcześniejsza z tradycyjnej metody dostała depresji przez kubrak). Jeśli sterelizujesz dzikego kota, lub półdzikiego to uważam, że ta metoda jest najlepsza. Również dla kotek typowo domowych. Ja polecam gorąco. Wiem, że wymaga to sporego doświadczenia i umiejętności. Szukajcie namiarów na takich specjalistów w fundacjach na Waszym terenie, bo zazwyczaj tego rodzaju sterylki z powodu znikomych komplikacji przeprowadzają właśnie tą metodą.