Kot na szelkach i smyczy?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 24, 2011 0:35 Kot na szelkach i smyczy?

Witajcie Kociarze,

Mam pytanie jak odnosicie sie do kota na szeleczkach i smyczy?

Mieszkam w miejscu gdzie swobodne wypuszczanie kota bedzie zlym pomyslem, ale tu za oknem jest ladny skwerek i kolega podsunal pomysl smyczy.
Jak na razie przegladajac fora nie spotkalam negatywnej opinii.
Kota czesto siedzi na parapecie i miauczy zalosnie, probowala kilku ucieczek w swiat. Wiadomo, mamy marzec, wiosne ;)

Lenka nie ma jeszcze roku, przyzwyczajenie jej nie byloby trudne, ale czy warto?

slowiku

 
Posty: 15
Od: Wto lip 27, 2010 13:10

Post » Czw mar 24, 2011 0:44 Re: Kot na szelkach i smyczy?

A chcesz miec kota domagającego sie namolnie spacerow? to warto ;)
recznie malowana ceramika na zamowienie:
http://www.facebook.com/album.php?aid=1357&id=1718874443&l=aa2b2f153d
ZAMÓW SOBIE KOTECKA... CZY CÓŚ

magyrato

 
Posty: 608
Od: Nie sie 22, 2010 10:00

Post » Czw mar 24, 2011 0:46 Re: Kot na szelkach i smyczy?

slowiku pisze:Witajcie Kociarze,

Mam pytanie jak odnosicie sie do kota na szeleczkach i smyczy?

Mieszkam w miejscu gdzie swobodne wypuszczanie kota bedzie zlym pomyslem, ale tu za oknem jest ladny skwerek i kolega podsunal pomysl smyczy.
Jak na razie przegladajac fora nie spotkalam negatywnej opinii.
Kota czesto siedzi na parapecie i miauczy zalosnie, probowala kilku ucieczek w swiat. Wiadomo, mamy marzec, wiosne ;)

Lenka nie ma jeszcze roku, przyzwyczajenie jej nie byloby trudne, ale czy warto?

Sterylizacja zdecydowanie dobrze by jej zrobiła :lol:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Czw mar 24, 2011 0:49 Re: Kot na szelkach i smyczy?

vega013 pisze:Sterylizacja zdecydowanie dobrze by jej zrobiła :lol:


to jest wlasnie najgorsze... ona jest wysterylizowana... a i tak ejst bardzo niezosna.. jednak sadze, ze to ze wzgledu na cieplo o fakt, ze mieszkamy na parterze, oglada te sceny za oknem i sie domaga ;)

slowiku

 
Posty: 15
Od: Wto lip 27, 2010 13:10

Post » Czw mar 24, 2011 2:04 Re: Kot na szelkach i smyczy?

slowiku pisze:
vega013 pisze:Sterylizacja zdecydowanie dobrze by jej zrobiła :lol:


to jest wlasnie najgorsze... ona jest wysterylizowana... a i tak ejst bardzo niezosna.. jednak sadze, ze to ze wzgledu na cieplo o fakt, ze mieszkamy na parterze, oglada te sceny za oknem i sie domaga ;)

Moje nie wychodzą. Mają szeleczki i smycze, które przydają się w podróży.

To zależy, czego chcesz. Jeżeli zaczniesz wyprowadzać ją w szelkach, będziesz miał stałe awantury o wychodzenie. Jeżeli kotę przetrzymasz i nie ulegniesz, będziesz miał spokój.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Czw mar 24, 2011 2:12 Re: Kot na szelkach i smyczy?

vega013 pisze:
slowiku pisze:
vega013 pisze:Sterylizacja zdecydowanie dobrze by jej zrobiła :lol:


to jest wlasnie najgorsze... ona jest wysterylizowana... a i tak ejst bardzo niezosna.. jednak sadze, ze to ze wzgledu na cieplo o fakt, ze mieszkamy na parterze, oglada te sceny za oknem i sie domaga ;)

Moje nie wychodzą. Mają szeleczki i smycze, które przydają się w podróży.

To zależy, czego chcesz. Jeżeli zaczniesz wyprowadzać ją w szelkach, będziesz miał stałe awantury o wychodzenie. Jeżeli kotę przetrzymasz i nie ulegniesz, będziesz miał spokój.


to jest tak jak z karmieniem kota o stałych porach :wink:
jeśli karmimy kota o 6 rano,to możemy być pewni że po jakimś czasie kot będzie śpiewał o 5.59,damy mu jeść,kot na następny dzień zaczyna pobudkę 0 5.58...i tak do oporu,bo zauważył,że to coś daje.
można się wycwanić i nie dać kotu pola do takich manewrów.
w wypadku spacerów to spacery nieregularne,w różne miejsca.
Bąbel lubi spacerować.ale nie wie w tym momencie czy wyjdę z nim dwa razy dziennie,dwa razy na tydzień?
ObrazekObrazekObrazek

Koszmaria

Avatar użytkownika
 
Posty: 6233
Od: Pon lut 04, 2008 1:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 24, 2011 8:46 Re: Kot na szelkach i smyczy?

Moje koty codziennie robia na parapecie awanturę: Tam sa ptaki, my chcemy do ptaków, bezczelnie latają nam tuz przed noskami.Zdarza się, że kociaste tylko siedzą i smętnie się patrzą na wolny świat za oknem. Któregoś dnia postanowilismy je zabrać na spacer, żeby trochę mogły się pocieszyć slońcem i trawką i ptaszkami , do których tak wydawały się tęsknić. Kupilismy szelki, były treningi i w końcu nadszedl wielki dzień. I nie podobało im sie. Bały się przestrzenia, dzwieków, i ptaków! Spróbowaliśmy jeszcze kilka razy, ale to nie wypaliło.


Nadal sa awanturki, szczekanie na ptaszydła. I to im wystarcza.

joanina

 
Posty: 497
Od: Nie paź 25, 2009 8:26

Post » Czw mar 24, 2011 10:21 Re: Kot na szelkach i smyczy?

To jest złożona sprawa.
Jeżeli masz czas i możliwości zapewniać kotu spacery, to czemu więzić go w domu. Ale musisz mięc świadomość, że to będzie dla Ciebie dodatkowy obowiązek.
Ja z całej bandy kotów miałam tylko jedną kotkę, która lubiła wychodzić (tylko w ciepłe miesiące). Ale to była niezwykle mądra kotka. Na smyczy chodziła jak pies, nie bała się przestrzeni ani ludzi, sama kierowała mnie do domu, jak miała dosyc. Chodziłam z nią jednak tylko na zamkniętym, zielonym podwórku, gdzie nie miały dostępu psy.

W przypadku Twojej kotki może byc też tak, że po wyjściu na zewnątrz, wystraszy się i wcale nie będzie chciała spacerować. Nie nalezy jej wtedy zmuszać. Zobaczysz sama jak reaguje.

Musisz tez wziąc pod uwagę, że może nawiać. Zdarza się, że kot "wysmyknie" się z szelek. Muszą byc scisło zapięte. Czasami jednak puszaczają zapinki. Myślę, że pierwsze spacery powinny być raczej wynoszeniem jej na rękach (w szelkach i trzymanej mocno smyczy, oczywiście).
Powinnaś też zakładać jej początkowo same szelki w domu. Reakcja na nie może być różna. Z reguły koty próbują je sciągać. Jak zaakceptuje już szelki, załóż smycz i prowadż po mieszkaniu. Niech powoli się przyzwyczaja.

Ale zawsze miej na uwadze, że jest to jakieś ryzyko. Nie każdy kot nadaje się na spacery.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw mar 24, 2011 10:32 Re: Kot na szelkach i smyczy?

Zelda, lat 6 z hakiem, była przyzwyczajana do szelek i smyczy jak tylko się u nas pojawiła, miała niecałe 4 msc :) Początki nie były łatwe, ale nie mieliśmy wyjścia, od wiosny do późnej jesieni wyjeżdżamy w weekendy na wieś, na wakacje też musimy zabierać kota, bo nie ma komu jej powierzyć i się nie denerwować.
Ze względu na nią wybieramy na wakacje miejsca, gdzie zwierzaki są mile widziane i gdzie można swobodnie z nią wychodzić (to nam akurat odpowiada, nienawidzimy kurortów pełnych ludzi) :)
Nie wyprowadzam jej natomiast na spacery w mieście. Pomijając fakt, że mieszkam kamienicy i do okolicznych parków mam kilka kroków, obawiam się jej reakcji choćby na psy czy samochody.

Ale tak jak już napisali poprzednicy: co kot to inny charakter, trzeba próbować :)

Nigdy nie zapomnę obrazka sprzed kilkunastu lat, wielkiego, puchatego kocura na błyszczącej smyczy dumnie spacerującego wśród gołębi w parku w samiutkim centrum Łodzi :lol: 8)
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Czw mar 24, 2011 10:51 Re: Kot na szelkach i smyczy?

Dziekuje Wam za odzew. :piwa:

Czyli generalnie, pomijajac fakt, ze moze jej sie nie spodobac, istnieje ryzyko, ze ja sie spodoba az tak bardzo, ze zacznie drzec mordke jeszcze usilniej...

Mysle, ze zaryzykuje przyuczanie jej do smyczy. Moze to jej dobrze zrobic, gdyz z nia jest dosc osobliwy problem:

Nie widzi umiaru w zabawie, potrafi juz dyszec i sapac, ledwo oddycha, ale dalej przynosi kuleczke i masakrycznie skomle o zabawe. Nie potrafimy ja oduczyc tego zachowania, bo a) jest kotem ;) b) ciezko odmowic kotu zabawy przez caly dzien (raz skonczylo sie to potraktowaniem przedpokoju jako kuwety), wiec jak widac albo ja gdzies popelnilam blad w odnoszeniu sie do niej, albo to po prostu taki maly dzikus..... :kotek: I na to rady nie mam jak dotad, wiec pomyslalam o spacerach.

Wierzcie lub nie, mozecie mnie potepiac, ale jej jeki i skomlenia przez caly dzien, gdy ja pracuje w domu sa czasami gorsze i bardziej meczace od tego jak dziecko przeszkadza.. :lol:

slowiku

 
Posty: 15
Od: Wto lip 27, 2010 13:10

Post » Czw mar 24, 2011 10:54 Re: Kot na szelkach i smyczy?

Ja zaś jestem fanką spacerów z kotem na smyczy, zwłaszcza w mieście gdzie nie ma możliwości kota wypuszczać.
Po własnych kotach wychodzących stwierdzam, że to jednak ogrom emocji w ich życie wnosi.
Kot, który był już lekko gnuśniejący i "marudzący", po półgodzinnym spacerku wracał cały skory do zabaw, albo tak wymęczony, że od razu leciał spać (i machał łapkami i nosem i wąsami, bo wszystko we śnie jeszcze raz przeżywał :1luvu: )

Prawdą jest to, co ktoś wcześniej napisał - będzie męczył o spacery, jeżeli zdecydujesz się na pewnego rodzaju regularność. Pamiętam, że codziennie o 10.00 na wakacjach mój kocur już czekał pod drzwiami na założenie szelek :)
I faktycznie, trzeba uważać na wyślizgnięcie. Główna zasada (bo mi się wyśliznął, na szczęście na podwórku domu jednorodzinnego, a nie gdzieś w terenie) jeżeli kotek zaczyna się zapierać i wyrywać z szelek, nie można stać przed nim, bo wtedy zdecydownie łatwiej mu z szelek wyjść (do tyłu). Lepiej, jeżeli my stoimy z tyłu kota, bo ma mniejszą możliwość ściągnięcia ich wykorzystując naszą siłe napinającą smycz (mam nadzieję, że da się z tego coś zrozumieć).

Wszelkie zaburzenia neurologiczne pojawiające się po pierwszym założeniu szelek są całkowicie normalne i zawsze doprowadzają mnie do łez :lol: (zdarzyło mi sie - oczywiście na zupełnie różnych kotach - spotkać z przejściową kulawizną jednej łapki, szorowaniem brzuchem po ziemi, całkowitym paraliżem, paraliżem tylnych łapek, zaburzeniami błednika. Wszystko udawane :))

Sheyren

 
Posty: 283
Od: Śro cze 03, 2009 22:30
Lokalizacja: Przemyśl / Warszawa

Post » Czw mar 24, 2011 10:58 Re: Kot na szelkach i smyczy?

Prakseda pisze:
Musisz tez wziąc pod uwagę, że może nawiać. Zdarza się, że kot "wysmyknie" się z szelek. Muszą byc scisło zapięte. Czasami jednak puszaczają zapinki. Myślę, że pierwsze spacery powinny być raczej wynoszeniem jej na rękach (w szelkach i trzymanej mocno smyczy, oczywiście).
Powinnaś też zakładać jej początkowo same szelki w domu. Reakcja na nie może być różna. Z reguły koty próbują je sciągać. Jak zaakceptuje już szelki, załóż smycz i prowadż po mieszkaniu. Niech powoli się przyzwyczaja.

Ale zawsze miej na uwadze, że jest to jakieś ryzyko. Nie każdy kot nadaje się na spacery.


Czytalam, aby byc uwaznym. Wiem, ze szeleczki trzeba dobrze dopasowac, gdybys mogla udzielic mi informacji w ktoryh miejscach zmierzyc kota. Czy obwod pod lapami wystarczy, wiekszosc szelek podaje tylko ten wymiar...

slowiku

 
Posty: 15
Od: Wto lip 27, 2010 13:10

Post » Czw mar 24, 2011 10:59 Re: Kot na szelkach i smyczy?

slowiku pisze:Nie widzi umiaru w zabawie, potrafi juz dyszec i sapac, ledwo oddycha, ale dalej przynosi kuleczke i masakrycznie skomle o zabawe. Nie potrafimy ja oduczyc tego zachowania, bo a) jest kotem ;) b) ciezko odmowic kotu zabawy przez caly dzien (raz skonczylo sie to potraktowaniem przedpokoju jako kuwety), wiec jak widac albo ja gdzies popelnilam blad w odnoszeniu sie do niej, albo to po prostu taki maly dzikus..... :kotek: I na to rady nie mam jak dotad, wiec pomyslalam o spacerach.

Wierzcie lub nie, mozecie mnie potepiac, ale jej jeki i skomlenia przez caly dzien, gdy ja pracuje w domu sa czasami gorsze i bardziej meczace od tego jak dziecko przeszkadza.. :lol:


A myślałaś o drugim kocie? :kotek:

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Czw mar 24, 2011 11:01 Re: Kot na szelkach i smyczy?

Sheyren pisze:
Prawdą jest to, co ktoś wcześniej napisał - będzie męczył o spacery, jeżeli zdecydujesz się na pewnego rodzaju regularność. Pamiętam, że codziennie o 10.00 na wakacjach mój kocur już czekał pod drzwiami na założenie szelek :)
I faktycznie, trzeba uważać na wyślizgnięcie. Główna zasada (bo mi się wyśliznął, na szczęście na podwórku domu jednorodzinnego, a nie gdzieś w terenie) jeżeli kotek zaczyna się zapierać i wyrywać z szelek, nie można stać przed nim, bo wtedy zdecydownie łatwiej mu z szelek wyjść (do tyłu). Lepiej, jeżeli my stoimy z tyłu kota, bo ma mniejszą możliwość ściągnięcia ich wykorzystując naszą siłe napinającą smycz (mam nadzieję, że da się z tego coś zrozumieć).

Wszelkie zaburzenia neurologiczne pojawiające się po pierwszym założeniu szelek są całkowicie normalne i zawsze doprowadzają mnie do łez :lol: (zdarzyło mi sie - oczywiście na zupełnie różnych kotach - spotkać z przejściową kulawizną jednej łapki, szorowaniem brzuchem po ziemi, całkowitym paraliżem, paraliżem tylnych łapek, zaburzeniami błednika. Wszystko udawane :))


Da sie zrozumiec, dziekuje ;) To moja wielka bolaczka, ze kota sie wysliznie i pognaaaa... Zobaczymy ;)

Czy polecalabys jakies konkretne szeleczki?

slowiku

 
Posty: 15
Od: Wto lip 27, 2010 13:10

Post » Czw mar 24, 2011 11:04 Re: Kot na szelkach i smyczy?

seidhee pisze:A myślałaś o drugim kocie? :kotek:


Jasne, ze myslalam... Caly czas mysle :) I wiem, ze jak sobie sprawic, to teraz gdy kocica nie ma jeszcze roku i jest tolerancyjna :) Mysle, ze poczekamy z tym, gdy przeprowadzimy sie do wiekszego mieszkania i w 2 beda odkrywac nowy swiat.
Aczkolwiek jej zachowanie, tak mysle, wynika z faktu, ze od urodzenia bylo tak, ze bawilismy sie z nia gdy w 2 przychodzilismy okolo 18 z pracy. Wtedy bylo jedzonko, zabawy, przytulansko, wypas. A teraz ja ejstem cale dnie w domu i sie domaga tego, skoro jestem. O, teraz lezy i otwiera pyszczek oczekujac aprobaty... :ryk:

slowiku

 
Posty: 15
Od: Wto lip 27, 2010 13:10

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: teesa i 97 gości