Jesteśmy po wizycie. Sytuacja wygląda jasno i przejrzyście.
Ten kot nie ma nerek. Serio, serio.
Jedna nerka w ogóle nie istnieje, to zlepek jakiejś martwej tkanki nerkopodobnej, coś co prawdopodobnie nigdy nie powstało, albo uległo zniszczeniu w formie płodowej.
Z drugiej strony jest twór nerkopodobny, który nawet nie ma czytelnej struktury. Jest to, jak określiła pani dr - jedna miazga, która próbuje udawać nerkę. Struktura całkowicie zatarta, nie ma kory, nie ma miedniczek, nie ma niczego. Wygląda to bardziej jak nowotwór niż jak nerka.
Rokowania: łatwo się domyśleć.
Póki co, mam nadzieję, że moje małe diable na złość wszystkiemu pokaże na co ją stać i będzie żyć dłużej niż ktokolwiek przypuszcza
Od tego momentu ten wątek dublował by się z naszym głównym wątkiem, więc zapraszamy do nas:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=104227a ten watek zamykamy.