




Zakładam ten wątek dla NIEGO. Muszę znaleźć mu dom, uciszyć wyrzuty sumienia... Podczas mojego wolontariatu w schronisku, dokarmiania kotów itp. nigdy nie spotkałam tak smutnego, skrzywdzonego kota. Rudy Rysiek został znaleziony w okolicach dworca przez Nataszę25. Ktoś go tam podrzucił. Natasza nie mogła go złapać, bo pomagał jej mężczyzna....
cytat Natasza25
"Dawałam kociakom jeść a on wybiegł spod wagonów, głodny, zmarznięty, cały się trząsł i bardzo płakał.
Ktoś nam go podrzucił, widac że to kot domowy, od razu wepchał sie na ręce i kazał się zabrać.
No i kotek jest bardzo urodziwy, młody, bardzo sympatyczny napewno szybko by znalazł dom ale na dzień dzisiejszy nie mamy co z nim zrobić
(u mnie bunt domowników i nie mogę go zabrać )
ON SOBIE NIE PORADZI TAM POD WAGONAMI"
Po kastracji został przygarnięty przez Magdalena424 i po krótkim czasie oddany "z powodow osobistych". viewtopic.php?f=1&t=123545
No i trafił do mnie. Turkawka przywiozła go wieczorem. Piękny, niesamowity kot. Ale ten strach w oczach...Noc przebiegła spokojnie. Rano mój TŻ wyszedł do pracy, a ja umyłam Ryśka.
"Załatwia się bardzo ładnie do kuwety. Trochę potrwa zanim dobiorę mu odpowiedni dom. A to dlatego, że kot ma ślady pobicia. Myłam go i ma ślad jakby po pręcie na grzbiecie i nad ogonem. Jakieś strupy. Nie wykazuje agresji w stosunku do kotów, za to panicznie boi się ludzi, a zwłaszcza łapania. Dom musi być mega cierpliwy i spokojny. Chociaż dzieci Ryśkowi nie przeszkadzają."
Wypuściłam go z łazienki na pokoje. Nie chciał się miziać, ale spacerował spokojnie po domu i nawet patrzył przez okno. Potem sam poszedł do łazienki i zwinął się w kulkę w budce. Kolejna noc przebiegła spokojnie. Niestety z samego rana w sobotę Rysiek wystraszył się mojego TŻ i uciekł z lazienki. Pobiegł do sypialni i nasikał w mega stresie do skrzyni na pościel. Następny sik był w drodze do weta, potem u weta i z powrotem. Na widok mojego M ślina kapała mu z pyska, nie dawał się uspokoić, pogłaskać. No i wszystko stało się jasne. Jakiś złamany f... skrzywdził bardzo tego rudego pięknego kota. Najprawdopodobniej był bity właśnie za sikanie, bo nie został wcześniej wykastrowany.
Ryśkowi nie tylko głaski się przydadzą... Może jakaś modlitwa do św. Franciszka? Tak się biedak zastresował moim TŻ, że osiurał nam wielkim smrodem pół mieszkania. Skrzynia od wersalki i wanienka Małej chyba do wymiany/dezynfekcji. Kocurek na widok mężczyzn aż się ślini ze stresu- u weta to samo. Niestety wraca do Beaty do klatki. Dla mnie jest to osobista porażka, ale jakbym wcześniej wiedziała o jego problemie, to nie oferowałabym DT takiemu kotu. Po co miałabym go na takie stresy narażać? Do tego ma KK i kastrację skopaną. Wet popatrzył na pieczątkę i powiedział,że to już drugi skopany przez tą wetkę zabieg. Musi mieć okłady z Rivanolu. Przykro mi i ryczę pół dnia, z TŻ miałam ostre spięcie. Generalnie czarna doopa. Zrobię wszystko,żeby mu znaleźć odpowiedni dom- opłacę allegro itp. Już wysłałam jego zdjęcia i opis wszystkim krewnym i znajomym królika. Zobaczymy...
Rysiek pojechał do DT do Beaty. Nie ma tam mężczyzn, ale nie ma też zbytnio miejsca dla Ryśka, są inne koty. Rysiek mieszka w klatce z małym dzikusem. Musi jak najszybciej znaleźć dobry, cierpliwy dom najlepiej bez facetów. Może jakiś chłop przekona go do siebie, ale będzie to wymagało czasu i cierpliwości.
Dzisiaj zrobię mu allegro i zamówię u CatAngel ogłoszenia. Dom MUSI się znaleźć jak najszybciej...
Kota dowieziemy prawie wszędzie...