Jak nauczyć kot chodzić na smyczy?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 03, 2011 12:00 Jak nauczyć kot chodzić na smyczy?

Ale tak, żeby to dla niego była przyjemność, bo końcu temu ma służyć spacer, jeśli nie, to mogę sobie w ogóle odpuścić...

Raz spróbowałam, w domu - Zuzka podskoczyła, szarpnęła i szelki zostały mi puste, a kot na wolności :roll:
Chciałabym wiosną zacząć z nią wychodzić na trawkę, ale nie odważę się, jeśli nie będę miała pewności, że ją utrzymam w ryzach.
ObrazekObrazekObrazek
Obrazek

Alma_

 
Posty: 90
Od: Wto wrz 28, 2010 12:16
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 03, 2011 12:10 Re: Jak nauczyć kot chodzić na smyczy?

Obrazek
Obrazek

kameo

 
Posty: 3871
Od: Pt maja 30, 2003 14:22
Lokalizacja: Bydgoszcz/Zakole Dolnej Wisły

Post » Czw lut 03, 2011 12:18 Re: Jak nauczyć kot chodzić na smyczy?

Dzięki :)
ObrazekObrazekObrazek
Obrazek

Alma_

 
Posty: 90
Od: Wto wrz 28, 2010 12:16
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 03, 2011 13:47 Re: Jak nauczyć kot chodzić na smyczy?

Nie chcialo mi się czytać tamtego wątku, ale mogę opisać swoje doświadczenia, bo spaceruję z kotami na smyczy od prawie 40 lat.

Szeleczki trzeba najpierw zakladać w domu, same bez smyczy. I bawić się wtedy z kotem. Uwagę mlodego kociaka latwo odwrócić, więc z tym raczej nie ma problemu. Potem dopina się do szelek krótką smycz (taką jaka jest w kompletach dla kotów sprzedawanych w sklepach). Na spacery się toto nie nadaje, ale do noszenia kota za pazuchą jak najbardziej. Następnie wychodzimy na spacery z kotem za pazuchą. Najlepiej w jakieś w miarę spokojne miejsce, a nie po ruchliwej ulicy. Kić może się spokojnie rozglądać, a my mamy nad nim kontrolę. Dobrze jest chodzić w miejsca, w które potem będziemy wychodzić z nim na spacer, ale nigdy nie na jakiś wielki, pusty trawnik czy dużą otwartą przestrzeń (takie miejsca uwielbiają psy, nie koty!). Kot powinien mieć - przynajmniej teoretyczną i choćby ze swojego punktu widzenia - możliwość ukrycia się i obserwowania okolicy, czyli powinny tam być jakieś krzaki i drzewa. Na początku może być panika; albo nie, to zależy od kota i jego wieku. Na ogól, im mlodsze, tym spokojniej to znoszą, bo blisko swojego czlowieka czują się bezpieczenie. Ja jeszcze zawsze zabieram kota do weterynarza w szelkach (niezależnie od transportówki), żeby wiedzial, że szelki oznaczają generalnie wyjście z domu. Po jakimś czasie można dopiąć do szelek dluższą smycz (ja używam psiej, rozciąganej o dl. 5 m, w mieście i podobnej o dl. 8 m, na wyjazdach w lecie; kocie są do kitu).
Niezależnie od tego, trzeba zawsze mieć oczy dookola glowy, znać okoliczne psy i wiedzieć czy są agresywne wobec kotów, nie spacerować w porach, w których ludzie na ogól wyprowadzają psy, nie spacerować zbyt blisko placów zabaw i boisk dla dzieci. Nigdy nie ciągnąć kota za sobą na smyczy, nigdy nie pozwalać, aby koty zacząl się cofać i wyrywać z szelek :!: Innymi slowy, należy być zawsze trochę za kotem :!: Lepiej nie pozwalać kotu wlazić na drzewa w szelkach i ze smyczą, bo może się to źle skończyć. Zwracać uwagę co kota denerwuje, czego się boi i starać się takie sytuacje przewidywać lub dostrzegać zanim dostrzeże je kot, żeby nie spotkala nas przykra niespodzianka w postaci nagle rzucającego się do ucieczki kota, którego już nie da się opanować. Teoretycznie najlepsza sytuacja jest taka, gdy kot nie zdąży nawet zauważyć potencjalnego "zagrożenia"; ew. taka, że obserwując kota, zauważamy to "zagrożenie" po jego zachowaniu. Jednak czasem zaaferowany kot traci czujność i wtedy musimy zachować ją za niego. Nigdy nie myśleć w trakcie spaceru o niebieskich migdalach, nie gapić się w chmurki i nie wylączać się :!:

Pamiętać, że zdenerwowany czy przestraszony kot nie da się przekupić żadnym smakolykiem, że zdenerowany czy przestraszony kot jest od nas dziesięć razy szybszy i może (nas też!) podrapać i pogryźć; jeśli w ogóle da się go zlapać czy wziąć na ręce :!:

Kolejna rzecz, na którą trzeba się przygotować, to niewybredne czasem komentarze bliźnich, posądzanie nas o znęcanie się nad kotem (bo kto to widzial kota na sznurku :mrgreen: ) i wątpliwości co do naszej kondycji umyslowej :twisted: Z czasem dorobimy się skóry niczym nosorożec, a chodzącemu z zadowoleniem na spacery kotu i tak jest to obojętne.

Ponadto, uważać na "miny", czyli psie odchody. Mnóstwo ludzi nie sprząta (bo ich pieski kup nie robią :evil: ), a chodząc po trawie latwo w to wdepnąć; kotom też się zdarza!

Ostatnia rzecz: regularnie odrobaczać i szczepić kota wychodzącego na spacery!

Życzymy powodzenia :ok:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lut 03, 2011 14:11 Re: Jak nauczyć kot chodzić na smyczy?

felin pisze: Najlepiej w jakieś w miarę spokojne miejsce, a nie po ruchliwej ulicy. Kić może się spokojnie rozglądać, a my mamy nad nim kontrolę. Dobrze jest chodzić w miejsca, w które potem będziemy wychodzić z nim na spacer, ale nigdy nie na jakiś wielki, pusty trawnik czy dużą otwartą przestrzeń (takie miejsca uwielbiają psy, nie koty!). Kot powinien mieć - przynajmniej teoretyczną i choćby ze swojego punktu widzenia - możliwość ukrycia się i obserwowania okolicy, czyli powinny tam być jakieś krzaki i drzewa.:

kot jeśli poczuje się zagrożony po prostu wskoczy na nas :?
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw lut 03, 2011 14:21 Re: Jak nauczyć kot chodzić na smyczy?

Niestety, to nie takie proste. One mają wlasny rozum i nieco inne sposoby wyciągania wniosków :D Jak również - przeważnie - silną wolę i przekonanie co do sluszności swojego postępowania :mrgreen:

Np. mój nieżyjący rezydent-senior zatrzymywal się na krawężniku na haslo: "poczekaj" i ruszal na haslo: "idziemy". Psy mial generalnie w glębokim poważaniu :mrgreen:
Obecny starszy rezydent na ogól "czai się" przy jakimś zaparkowanym samochodzie, a potem próbuje nagle wyskoczyć i przebiec na drugą stronę; zwykle tuż przed przejeżdżającym samochodem :evil: A do tego, żeby rzucil się do ucieczki, wystarczy odglos odbijanej pilki lub dzieciak podskakujący na deskorolce. Psów niby się nie boi, ale "szczotę" robi zwykle na sam ich widok; czasami ja tego psa nie widzę i orientuję się dopiero na widok nastroszonego kociego ogona.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], puszatek i 46 gości