Moje koty -dom,tymczasy,przydomowe, szpitalne, Malutki[']

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 16, 2011 22:31 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

Właściwie nie wiem, jak Jola ją nazywa - chyba Ruda po prostu... Wiecie, przy tej ilości kotów imiona muszą być charakterystyczne.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 61150
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 16, 2011 22:35 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

Aha - wczoraj na karmieniu pod 21 zgłosiły się 2 biało-bure i na wszelki wypadek oba dostały proverę :twisted:
Dixi znowu w węźle cieplnym, Malutki pojawił się któregos dnia, ale na co dzień go nie widzę. Nie wiem, co z burą pod 21.
W pracy podobno Marcysia chora, Kubus tez niewyraźny. Bardzo im potrzeba domków, ale takich, które zaakceptują, że kot czasem wali łapą... :twisted:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 61150
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 17, 2011 6:15 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

A do nas zadzwoniła pani, chciała wychodzącą kotkę i bardzo się zdziwiła, że kot musi się najpierw przyzwyczaić do domu, żeby mógł wychodzić. "To zależy, jaki ma charakter", powiedziała, dziwiąc się, że kot musi się nauczyć nowości. Oddam kota nowicjuszowi (każdy kiedyś był nowicjuszem), ale tylko takiemu, który chętnie przyjmie moją pomoc, rady i będzie się starał dobrze opiekować zwierzęciem. A nie - otworzy kotu drzwi i tyle. uściski, Jolu
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46720
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw lut 17, 2011 19:54 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

gorsi są "ja wszystko wiem, moja babcia na wsi miała wiele kotów" :evil:
"Człowiek nie jest apoteozą ewolucji, a jedynie ślepą uliczką pomniejszej, bocznej gałęzi jednej z mniej wykształconych podgrup ssaków." pamietnikpoldka.blogspot.com

Killatha

 
Posty: 9644
Od: Sob lis 17, 2007 12:04
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw lut 17, 2011 20:11 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

MalgWroclaw pisze:A do nas zadzwoniła pani, chciała wychodzącą kotkę i bardzo się zdziwiła, że kot musi się najpierw przyzwyczaić do domu, żeby mógł wychodzić. "To zależy, jaki ma charakter", powiedziała, dziwiąc się, że kot musi się nauczyć nowości. Oddam kota nowicjuszowi (każdy kiedyś był nowicjuszem), ale tylko takiemu, który chętnie przyjmie moją pomoc, rady i będzie się starał dobrze opiekować zwierzęciem. A nie - otworzy kotu drzwi i tyle. uściski, Jolu

No, ja też bym babę pogoniła i na pewno nie dostałaby ode mnie kota! :evil:
Też cię sciskam, Małgosiu :D
I zgadzam się - tacy, co to wiedzą lepiej, są najczęściej nie do zaakceptowania jako domki!
Ostatnio edytowano Czw lut 17, 2011 20:18 przez jolabuk5, łącznie edytowano 1 raz
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 61150
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 17, 2011 20:15 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

Dziś była Dixi w węźle i Malutki w piwnicy. Dobrze. A w pracy ten nowy bury kot siedzi teraz w węźle, bo tam ciepło - ale ma spuchniętą tylną łapę. Trudno mu będzie pomóc, bo dziki. Może Dorcia zdoła mu jutro podac antybiotyk, na wypadek, gdyby był stan zapalny. Ja podejrzewam, że to jakiś mechaniczny uraz, zobaczymy.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 61150
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 17, 2011 20:23 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

Z podaniem antybiotyku to ciężko :(
Kiedyś moja (dziś osobista) Florka jadła antybiotyk podany w jedzonku na podwórku. Ale np. Żabotowi - jeszcze na podwórku - próbowałam podać w pysznym jedzeniu. W ogóle tego nie ruszała.
Żeby te koty dawały sobie pomóc, to byłoby i nam łatwiej żyć :(
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46720
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw lut 17, 2011 20:26 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

A swoją drogą, jak jesienią miałam małe trikolorki, zabrane z sąsiedniego podwórka, to nie mogłam pani karmiącej je wytłumaczyć, że ciężko chore brzuszki to też wynik karmienia zupą. Widziałam nawet tę zupę. Oj, długo nie zapomnę. Pani nawet powiedziała: "zawsze weterynarz pyta, czy dostają domowe jedzenie. Zupa to domowe". Szczęka mi wtedy opadła razem z argumentami. To, jeśli chodzi o wszystkowiedzących.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46720
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pt lut 18, 2011 20:14 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

MalgWroclaw pisze:A swoją drogą, jak jesienią miałam małe trikolorki, zabrane z sąsiedniego podwórka, to nie mogłam pani karmiącej je wytłumaczyć, że ciężko chore brzuszki to też wynik karmienia zupą. Widziałam nawet tę zupę. Oj, długo nie zapomnę. Pani nawet powiedziała: "zawsze weterynarz pyta, czy dostają domowe jedzenie. Zupa to domowe". Szczęka mi wtedy opadła razem z argumentami. To, jeśli chodzi o wszystkowiedzących.

ZUPĄ?!!! KOTY? O rany, ale ludzie mają pomysły...
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 61150
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 19, 2011 6:15 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

Fraza z zupą i weterynarzem ma już swoją sławę.
A wczoraj zadzwoniła pani, która na pytanie, czy mieszka w bezpiecznej okolicy ("na wsi, bezpiecznie"), - a ja: ale mówiła pani, że poprzedni kot wpadł pod samochód, odłożyła słuchawkę.
Uch, mówię Ci :(
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46720
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Sob lut 19, 2011 15:28 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

Odłozyła słuchawkę, może i lepiej, ze odłożyła! Bardzo nie lubię tłumaczyć takim domom, że kota ode mnie nie dostaną...
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 61150
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 19, 2011 22:15 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

No pewnie, że lepiej!
:ok:
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46720
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro lut 23, 2011 20:58 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

Mrusia pojechała do nowego domku... Cieszę się, ale mi smuuuuutno :(
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 61150
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 24, 2011 12:07 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

Mail z nowego domku Mrusi:
Piszę by poinformować, że Mrusia w nocy postanowiła pospacerować i przyszła do nas na łóżko. Wystawiała nawet brzuszek do głaskania, dała się wziąć na ręce i przytulić. Jednakże później zniknęła pod kanapą w pokoju mamy. Tak, czy inaczej wydaje mi się, że maleństwo jakoś się przyzwyczai. Zdaję sobie sprawę, że ona teraz nie wie, co się dzieje i w jakiś sposób cierpi i tęskni za "domem", ale zaadoptuje się na pewno :) Borys też jest ciężko zdziwiony, omija pokój mamy na razie, bo jest przestraszony i chyba lekko zazdrosny, ale pewnie z czasem się przekonają do siebie. Najważniejsze, że na siebie nie syczą i nie fukają. Są bardziej onieśmieleni :D
Ja też mam nadzieję, że Mruni będzie dobrze. Jej nowi Duzi to przesympatyczna para młodych ludzi, w domu jest też Mama i kot Borys, o taki:
Obrazek

Trzymam kciuki, żeby adopcja była udana i żeby koty się polubiły! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 61150
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 24, 2011 12:12 Re: Moje koty - domowe, tymczasowe, przydomowe i szpitalne

oooo, Mrusia w domku :piwa:. Ma bardzo przystojnego kolegę :ok:. Kciuki za aklimatyzajcę i przyjaźń. Będzie dobrze. Nieśmiałość to 1. krok do przyjaźni :ok:
Obrazek
Obrazek Obrazek

boniantos

Avatar użytkownika
 
Posty: 4648
Od: Śro lut 18, 2009 15:16
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, florka, Majestic-12 [Bot] i 162 gości