

Został oddany do schroniska jak zużyta zabawka. Powodu nie będę komentować, bo mnie zbanują, ale pan, który kotka przyniósł oznajmił, że muszą się kota pozbyć bo "dziecko na nim jeździ".....
W domu i w chwili oddawania zachowywał się jak ufny, kochany pieszczoch

Trafił do schronu, w którym kociarnia jest otwarta - taki kot prawdopodobnie z niej wyjdzie i już nie wróci. Jakie szanse ma kanapowy persik "na wolności" chyba nie muszę mówić... Kocurek jest czasowo odizolowany od innych kotów (i jest prawdopodobne, że się ich boi) ale to rozwiązanie BARDZO chwilowe, on musi być zabrany jak najszybciej! Nie mówię już o jego stanie psychicznym - zaraz będzie po nim, potrzebuje troskliwego, spokojnego domu, by dojść do siebie.
Oto on :


