Moi Drodzy!
Chcę Wam opisać sytuację trzech wspaniałych kotków. Około czterech lat opiekowałam się bezdomnymi kotkami z ul. Przemysłowej w Poznaniu. Dostarczałam karmę raz w tygodniu i starsza Pani Janina, która tam mieszkała, dokarmiała je. Kotki jadły u Niej w domu, czasami spały w sieni, głównie jednak nocowały w piwnicy. Niestety, budynek został przeznaczony do rozbiórki. Pani Janina nie mogła zabrać ze sobą kotków. Ja też mam nieciekawą sytuację, ponieważ wynajmuję kawalerkę i mam kotka Wikusia oraz kotkę Szarutkę. Na więcej kotków właściciel absolutnie się nie zgadza.
Kotki z ul. Przemysłowej to: kocurki - biało-czarny i jednoroczny czarny oraz biało-czarna kotka. Dzięki Fundacji Animalia z Poznania kotki zostały wykastrowane, a kotka wysterylizowana. Są odrobaczone i odpchlone. Przebywają teraz w hoteliku dla zwierząt. Szukam dla nich domków u ludzi, którzy okażą im miłość i troskę. Kotki są wystraszone, w nowych domach potrzebują spokoju i osób, które je oswoja z nową sytuacją. Na to potrzeba czasu. Nie są to koty, które od razu wskoczą nowemu właścicielowi na kolana, co z pewnością nastąpiłoby po jakimś czasie.
Ja sama wzięłam 5 lat temu ze śmietnika dzikiego chorego kotka. Trudno było go złapać, ale udało się. Po leczeniu chciałam go wypuścić z powrotem, ale nie miałam sumienia. Wikuś pierwszy raz dał się pogłaskać po jakichś 4 miesiącach. Cały czas siedział wystraszony w kącie. A teraz to najłagodniejszy futrzak, śpi ze mną w łóżku. Wiem, ile potrzeba czasu i poświęcenia ludzi, którzy zdecydują się wziąć któregoś z kotków, aby je do siebie przekonać. Kotki tolerowały tylko Panią Janinę. Nie są dzikie, tylko zagubione w nowej sytuacji. Nie mogą zbyt długo być w hoteliku, dlatego proszę Was o pomoc!
Jeśli się znajdzie dla nich nowy właściciel, będę w imieniu kociaków bardzo wdzięczna.
Serdecznie Was pozdrawiam!
W moim imieniu wstawiła ten list na Forum moja znajoma, Gosia. Wszelkie zapytania proszę kierować na mój adres mailowy:
ho-do@wp.pl
Dorota
KOTKA

KOCURKI


Koty praktycznie nie mają dokąd wrócić,nie mogą też bez końca siedzieć w hoteliku.Finanse to raz a dwa że pan opiekujący się nimi ogranicza się jedynie do posprzątania kuwet i napełnienia misek.
Byłam tam razem z p.Dorotą aby porobić im fotki.Są przerażone.
Więcej na pewno napisze p.Dorota.