saggi pisze:A może skonsultować się z jeszcze jednym lekarzem? Może ten nie zauważył czegoś co może dostrzeże inny i się wyjaśnią od razu niepewności? Lekarz nawet najlepszy nie jest alfą i omegą i czasem może mu coś umknąć
Jestem jak najbardziej ZA, tylko teraz, choćbym nie wiem jak chciała, nie dam rady
Dopiero kończę pracę, wyjdę po 19, zanim dotrę do domu, będzie po 20 (dojazd + dojście = ok. 50 min), jutro też mam cały dzień z głowy (zaczynam o 8.00, kończę o 18.00, od razu lecę na zebranie), najbliższy termin to środa (a i to nie wiem, czy coś mi nagle nie wyskoczy). Wszystko mi się ostatnio wali na głowę, a że mieszkam sama i osoby bliskie są daleko, to za dużo nie podskoczę. Teraz priorytetem dla mnie jest odwieźć małą do jej stałego weterynarza. Najlepiej by było, żeby nowy dom tymczasowy od razu skonsultował się z innym wetem, ale do tego trzeba też mieć jej dotychczasowe wyniki, a te ma chyba Monika (albo wet) - ona opłacała i "ogarniała" leczenie Julci, ja zapewniałam jej DT, miskę, kuwetę i mizianie (oczywiście dopóki nie wyszło, że niestety musi siedzieć cały czas w lecznicy).
Co do tego ostatniego zdania, to tym bardziej nalegałabym, aby nowy DT (oby się znalazł jak najszybciej!!!) od razu skonsultował zdrowie małej, bo najpierw lekarze twierdzili, że Julka już zdrowieje i kroplówek więcej nie trzeba, mieszkała u mnie normalnie, a potem nagle, po chyba dwóch tygodniach bez "płukania", jednak powiedzieli, że musi być non stop w lecznicy. Trochę dziwne, przynajmniej dla mnie. Skoro stan jest zły na tyle, że musi być ciągle pod kroplówkami, to skąd ta nagła poprawa i przejście na samą ipatikine? A potem gwałtowny odwrót i kroplówki? Może się nie znam, może tak się zdarza, ale chyba lepiej sprawdzić... a najgorsze jest to, że dopiero sobie uświadomiłam, jak to dziwnie wygląda...gdybym miała więcej czasu, to pewnie więcej rzeczy bym zauważyła... pytanie, ile jeszcze mi "umknęło"...
Marea - jest to lecznica weterynaryjna w Gdańsku Jasieniu, ul. Rycerza Blizbora 15B