Potem wracam, z budki daje się wyjąć szczuplutki, piękny marmurek z białą strzałką nad noskiem, jak konik. To Marmur, Maru.
Na rękach się uspokaja, choć szczekanie psów go płoszy.
-Przyszedł wczoraj razem z drugą kotką- słyszę. Ostrożnie wyciągam z budki właścicielkę oczu jak spodki. Srebrna szylkretka, przetykana rudością, kwintesencja kociego piękna, ale również i przerażenia. To Maja, Srebro, (niech to imię przyniesie jej szczęście,).
Co ta para domowych kotów robi w schronisku? Ano, dokładnie nie wiadomo. Może nie pasowały do świątecznego wystroju? Może za dużo biegały? Zostały przyniesione wczoraj, przez człowieka, który twierdził, że je znalazł. Jasne. Często znajduje się przecież zadbane domowe koty, szczególnie parami.
Koty zestresowane, Maru zaczął troszkę zwiedzać boks, onieśmielony głaskaniem, Maja jest bardzo zestresowana. Uspokoiły się na rękach, to domowe wrażliwce, które nie poradzą sobie w schronisku.
Przeklejam zdjęcia i posty Tatiany i Anety.
Duszek686 pisze:Tak na szybko.. Zdjęcia nie są zmniejszone, ale na teraz nie mam czasu...
Tak tylko Wam chciałam pokazać...
dwa roczne cudeńka - milutkie, słodkie i pachnące domem...
Piękna jedwabista sierść i ogromne, przerażone oczy...
Jak można oddać własne zwierzę do schroniska?????????????
Nigdy tego nie pojmę...