Kuweta opanowana jak najbardziej
Co do tego słynnego ADHD - to jeszcze kocia nie pokazała go (pewnie jeszcze nie czuje się jak u siebie)
ja teraz jestem cały tydzień na zwolnieniu, tak więc docieramy się obie do siebie. Strat nie zanotowałam, chociaż podoba jej się wygrzebywanie ziemi z jednego kwiatka. Na meble w kuchni jeszcze nie wskakuje i tylko jak ja gotuję to przeokropnie prosi się o jedzonko. Na kolana i owszem pakuje się, ale jeszcze jest trochę czujno - płochliwa. Nasłuchuje wszystkich dźwięków z mieszkania i klatki schodowej i nawet wtedy kiedy wydawałoby się, że śpi to uszy jej się ruszają na każdy dźwięk.
co do wizyty u weterynarza to drogę (ok. 15 min) zniosła rewelacyjnie bez jednego miałknięcia. nawet zasnęła mi w aucie. Weterynarze (małżeństwo) zapoznali się z historią choroby Czarki i na razie mam jej podawać lekarstwa na wątrobę i tran, dać jej 2 tygodnie na ochłonięcie z wrażeń (mam ją dokładnie obserwować przez ten czas)a potem sprawdzimy czy wyniki (wątroba) są lepsze, węzły chłonne wrócą do normy i zaleczą się dziąsła i sprawdzimy czy coś nie siedzi w nosku - bo katar i krew leci jej z jednej dziurki.
a pazury ma maupa okropne to fakt