ma jednak w sobie to "coś",co przyciąga...niestety chyba tylko mnie,bo w schronisku nie ma szans na adopcje.Jest bardzo mało adopcji szczególnie dorosłych kotów.
On już wie,że nie ma szans na nowe życie,dlatego nie walczy...nie chce jeść,nie chce wychodzić z koszyczka...Chyba nie chce już żyć...
Jego pragnienie może niedługo się ziścić,bo dostał już kk,a w schronisku bardzo ciężko z tego wyjść...
Nie ma w nim już tej iskierki,tej wielkiej woli...
Obecnie jest leczony i jest w klatce.Wcześniej był na otwartej kociarni.Leżal na półce w koszyczku i nie jadł...dopiero Pracownicy Schroniska zauważyli to i zaczęli podnosić mu miseczki z jedzeniem.
Teraz nawet kiedy jest w klatce potrzebuje obecności człowieka,by zjeść...
Nie wierzę,że w schronisku wyjdzie z kk,nikt chyba nie wierzy...
Jest interesująco umaszczony-Na tygryskowatym futerku ma rude znaczenia...powiedzmy trikolor...
Jest niezwykle miły i przyjacielski,kiedy poświęci mu się chwilę uwagi.bardzo boi się kotów,jednak nie syczy na nie-reaguje ucieczką...
Czy jeszcze będzie mu dane poznać,co to ciepło,kanapa i człowiek?

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us