Otwierałam jak wariatka wszystkie śmietniki z przerażeniem,że ktoś wyrzucił do kontenera kota.
Na szczęście pod kontenerem siedziała i praktycznie natychmiast wybiegła do mnie młoda kicia.Zawahała się może 1 sekundę po czym wpadła mi dosłownie w ramiona z kocim krzykiem.
Przemarznięta,trzęsąca,przerażona i głodna.Wybiegła spod śmietnika do wyciągniętej ręki bardziej licząc na coś do jedzenia.
Piękna młoda trikolorka,albo raczej pingwinko-szylkretka (po dokładniejszym obejrzeniu) bardzo wychudzona,kości obleczone skórą.Miednica na wierzchu.Mogę objąć jej brzuszek palcem wskazującym i kciukiem

Autentycznie można by zagrać na jej kręgosłupie,czuć każdą nawet najmniejszą kosteczkę.
Na razie jest w sypialni,dostała karmę dla kociąt,trochę mokrego i wodę.Zaraz biorę się za przygotowanie jej legowiska na noc,mam już w sypialni kuwetkę.
Kicia się niemiłosiernie przytula i strasznie głośno krzyczy.
Zaraz wrzucę jej zdjęcia.
Teraz kilka pytań.
Moja rezydentka jest szczepiona,ale powtórne szczepienie przypada za tydzień.
Czym oprócz świerzba może zarazić moja kotę?
Nie spodziewałam się zwierzaka,finansowo kiepsko,a będę musiała zabrać ją jutro do weta.
Dziewczyny poradźcie co robić?
Zostanie u mnie na razie,na mróz jej nie wypuszczę,do schroniska na pewno nie oddam,ale mimo radości z uratowania kociaka od zamarznięcia trochę spanikowałam

DT bezterminowy ma u mnie,ale na razie nie wiem co robić.
Jest strasznie miziasta i lgnie na kolana,ociera się całą sobą.Na dodatek przeraźliwie miauczy,rozmawia i woła.Widać,że był to kot domowy.


