25 kotów

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 21, 2012 9:09 Re: 25 kotów

Mulesia pisze:Jaką widzisz możliwość "wyegzekwowania" tego, by dorosły, samodzielny i dysponujący swoim mieszkaniem, człowiek nie brał kolejnych kotów?


Zdaję sobie sprawę, że jak ktoś się uprze to możliwości wyegzekwowania są żadne.
Tak samo nie ma gwarancji, że w miejsce tych wywiezionych do schroniska nie będą przybywały inne, więc już lepiej zeby zostały te stare, które są już przyzwyczajone.
Nie wiem jaką osobą jest p. Halina, ale z tego co czytam jakaś współpraca i kontrola była, lepiej jakoś się dogadać i to kontrolować u niej.
Mulesia pisze:Moim zdaniem, najlepszym wyjściem byłaby próba nagłośnienia sprawy i znalezienia tym kotom nowych domów ( póki Pani Halina wyraża na to zgodę )

Co jest teoretycznie najlepszym wyjściem to jedno a co jest teraz realnym wyjściem to co innego. Jak myślisz ile czasu zajmie znalezienie ds lub dt dla 25 dodrosłych kotów z problemami, ile z nich tego dożyje w tym schronisku?
Na ten moment warunki życia tych kotów zostały drastycznie pogorszone, bez realnej szansy na szybką poprawę. Nie wiem, jak dla mnie to nie tędy droga.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie paź 21, 2012 9:46 Re: 25 kotów

mpacz78 pisze:
Mulesia pisze:Jaką widzisz możliwość "wyegzekwowania" tego, by dorosły, samodzielny i dysponujący swoim mieszkaniem, człowiek nie brał kolejnych kotów?


Zdaję sobie sprawę, że jak ktoś się uprze to możliwości wyegzekwowania są żadne.
Tak samo nie ma gwarancji, że w miejsce tych wywiezionych do schroniska nie będą przybywały inne, więc już lepiej zeby zostały te stare, które są już przyzwyczajone.
Nie wiem jaką osobą jest p. Halina, ale z tego co czytam jakaś współpraca i kontrola była, lepiej jakoś się dogadać i to kontrolować u niej.
Mulesia pisze:Moim zdaniem, najlepszym wyjściem byłaby próba nagłośnienia sprawy i znalezienia tym kotom nowych domów ( póki Pani Halina wyraża na to zgodę )

Co jest teoretycznie najlepszym wyjściem to jedno a co jest teraz realnym wyjściem to co innego. Jak myślisz ile czasu zajmie znalezienie ds lub dt dla 25 dodrosłych kotów z problemami, ile z nich tego dożyje w tym schronisku?
Na ten moment warunki życia tych kotów zostały drastycznie pogorszone, bez realnej szansy na szybką poprawę. Nie wiem, jak dla mnie to nie tędy droga.


Naprawdę uważasz, że ich powrót do mieszkania ( gdzie razem z pozostałymi będzie ich ok. 40 ) jest dobrym wyjściem 8O ?
Toż to prawie schronisko.
I to jeszcze bez gwarancji, że ta Pani nie dobierze następnych.

Do tego dodaj nieprzychylność sąsiadów i długotrwały konflikt.
Obrazek
Obrazek Czesio 6.04.2015 [*]

Mulesia

Avatar użytkownika
 
Posty: 6440
Od: Czw cze 03, 2010 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Nie paź 21, 2012 10:41 Re: 25 kotów

U p. Haliny w mieszkaniu obecnie jest 6 kotów. Gdyby chciała to już by miała kolejne 2 ale nie bierze ich do domu tylko leczy na dworze. Gdyby miała mieć wszystkie koty, które są pod jej opieką, to w domu miałaby ich setkę a jednak tak nie było i nie jest.
Pisałam już w wcześniej, że zabierała do domu tylko te koty, które ledwo żyły lub kociaki zostawione przez matkę. Nie zebrała ich w ciągu tygodnia, miesiąca czy roku tylko przez kilkanaście lat. Nie miała żadnej pomocy, więc szukała domów na własną rękę informując o tym znajomych i weterynarzy. Jednak dla ilu mogła znaleźć w ten sposób dom? Dla niewielu.
Niejednokrotnie sąsiedzi przynosili jej też koty z dworu, lub podrzucali w kartonie pod drzwi. Która z was miałaby sumienie wywalić takiego na dwór?
Zdjęcia mam dostać na maila, gdyż wczoraj nie dałam rady być w schronisku.

Dyktatura

 
Posty: 11911
Od: Pon paź 12, 2009 8:40
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie paź 21, 2012 12:34 Re: 25 kotów

A pomyślał ktoś o tym, że nawet gdyby dziewczyny nie pomagały, to i tak mogłoby dojść do takiej sytuacji ? Przecież jak one tam trafiły, to już było sporo kotów. Być może, a raczej na pewno, udało im się uniknąć cierpienia kilkunastu? kotów, którym udało się znaleźć nowe domy i nie trafił przez to do schroniska, jak te, które obecnie w nim są.

Przestańcie z tym braniem kotów na siłę. Rozumiem, jeżeli ktoś w ogóle nie ma kota, czy ma mega mieszkanie, duże możliwości i nie bierze kota, bo mu się nie chce po prostu... ale jeśli ktoś nie może, bo rezydent NIE akceptuje innych kotów, to po co dalej ta gadka? Jestem pewna, że takie osoby, które mają koty zdecydowanie jedynaki, męczy to, że nie mogą pomóc, bo boją się o swojego ukochanego zwierzaka. To, że jest rezydentem i cierpi; stres a w konsekwencji tego czasami nawet jakaś choroba, to się nie liczy ? To też kot. Ludzie, dajcie spokój. Warto jest tak " uszczęśliwić " swojego kota, żeby ratować drugiego ? Piszecie cały czas, że to nie liczba zgarniętych z podwórka i umieszczonych w domu zwierząt się liczy, tylko to, czy temu zwierzęciu jest dobrze. Czy pewne osoby nie zaczynają się gubić w tym, co piszą ?


kociarka_r pisze:
kinia098 pisze:Wspaniała kobieta :)
A mnie spodobały się: Gryzoń :kotek: , Śnieżka :love: , Mruczek :1luvu: , Kasia :1luvu: ,

Maciek :ryk:



Piękne :1luvu:

Nie mogę wyrazić tego, jak podobają mi się koty ? Po co więc to cytujesz ? Stało się coś strasznego ? Btw. zobacz na swój post :ok:

te koty się w schronie znalazły dzięki Pani Halinie - jeśli od początku oddawałaby koty do adopcji możliwe że problem by nie zaistniał

Pani Halina nie tymczasuje kotów od dziś, a w latach ubiegłych adopcje szły lepiej, tylko, ze ona nie chciała oddawać kotów

Jeśli od początku ktoś by jej pomagał to myslisz, że doszłoby do takiej sytuacji ? Mam na myśli tutaj kilka/kilkanaście lat pomocy kotom przez p.Halinę. Łatwo jest mówić, jeśli ma się dostęp do internetu, pomocy wirtualnej. Co mogła pani Halina bez takich możliwości ? Nie oszukujmy się, ciężko, a może nawet bardzo ciężko, jest znaleźć dom dla kota tylko w swojej okolicy. Dla kota, a co dopiero dla kilku kotów.

Swoją drogą, byłam w schroniskowej kociarni. Co prawda chyba ze 2 lata temu, ale wiem i pamiętam, co widziałam. Nie wiem, jak jest teraz, ale na podstawie tego, co widziałam, powrót kotów do p.Haliny to dla nich w tym wypadku wręcz wybawienie.
Obrazek

kinia098

 
Posty: 9947
Od: Pt maja 01, 2009 21:53
Lokalizacja: Darłowo

Post » Nie paź 21, 2012 13:01 Re: 25 kotów

Dyktatura pisze:U p. Haliny w mieszkaniu obecnie jest 6 kotów. Gdyby chciała to już by miała kolejne 2 ale nie bierze ich do domu tylko leczy na dworze. Gdyby miała mieć wszystkie koty, które są pod jej opieką, to w domu miałaby ich setkę a jednak tak nie było i nie jest.

Ale co to zmienia? To ma być argument za czym?
Dyktatura pisze:Pisałam już w wcześniej, że zabierała do domu tylko te koty, które ledwo żyły lub kociaki zostawione przez matkę. Nie zebrała ich w ciągu tygodnia, miesiąca czy roku tylko przez kilkanaście lat. Nie miała żadnej pomocy, więc szukała domów na własną rękę informując o tym znajomych i weterynarzy. Jednak dla ilu mogła znaleźć w ten sposób dom? Dla niewielu...

To tylko część prawdy. Sama o tym pisałaś (a redaf zacytowała), mówiłaś też mnie prosto w oczy kiedy się poznałyśmy w Koszalinie. Owszem, p. Halinka - to bardzo dobra i wrażliwa kobieta, ale trudna we współpracy i z lekkimi tendencjami do kolekcjonerstwa. Przynajmniej wtedy tak było. Wiem ,że wtedy starałaś się jej mocno pomagać, więc przynajmniej wówczas pomoc miała.

Refleksje ogólne:

Naiwnością byłoby myśleć, że to jest sytuacja do rozwiązania w 5 minut. Nawet 50 stron dyskusji tego nie zmieni.
To potrwa miesiącami i będzie wymagało sporej ilości pieniędzy (i stałego ich dopływu) oraz determinacji i wytrwałości (także w znajdowaniu DT poza Koszalinem) ludzi będących tam na miejscu.
Koty do adopcji muszą być porządnie "wyremontowane" (czy to na miejscu, czy to w DT). Tak więc potrzebna będzie osoba, która na miejscu "obstawi" weta, druga wystawiająca non stop bazarki ("skarbnik") i trzecia - do ogłoszeń. Żadne z tych obowiązków nie mogą być wykonywane z doskoku - to się wiąże z codzienną obecnością na forach* , stałym pilnowaniem ogłoszeń, regularnym kontaktem z wetem i ścisłą koordynacją własnych działań. I tak miesiącami.
Niezależnie od wszystkiego - zajęć, braku czasu, własnego życia.

Wtedy się uda. Przy założeniu, że żaden kot więcej u p. Halinki nie przybędzie.

Co do pobytu kotów w schronisku - i tak nikt nie weźmie z dnia na dzień 25 sztuk na raz. I to sobie powiedzmy otwarcie - tu dyskusja jest bezprzedmiotowa.

Równie bezprzedmiotowa jest dyskusja nad tym, aby osoby "serduszkujące" poczuły się do odpowiedzialności - nie ma złudzeń - nie poczują się, znajdą tysiące wykrętów, trudnych sytuacji, albo w ogóle się nie odezwą. Reasumując, tę część też można sobie z punktu odpuścić.


Propozycja - jeśli mają wrócić do p. Halinki:
1. już teraz jak najszybciej zebrać się w 3-4 miejscowe osoby (więcej na stałe tak naprawdę nie potrzeba)
2. już teraz szukać DT (obojętnie gdzie), tak aby maksymalnie duża liczba kotów nie wróciła do niej.
3. już teraz pisać, dzwonić po znajomych (wszelkich) i mówić, że potrzebne są fanty na bazarki ( powoli zaczną napływać, tylko początkowo trzeba się przypominać)
4. już teraz rozkręcać stałe bazarki
5. już teraz znaleźć weta, który jest rzetelny , ale i chętny do stałej współpracy
6. już teraz powiedzieć jasno i wyraźnie p. Halince, że jakakolwiek z jej strony "obsuwa" oznaczać będzie natychmiastowy koniec współpracy. I trzymać się tego - litość i współczucie w tym momencie działa na niekorzyść wszystkich - i ludzi, i kotów.

Propozycja - jeśli zostają w schronisku: analogicznie z pominięciem p.6. (wtedy, jak rozumiem p. Halinka nie ma do nich nic) i modyfikacją p. 2 - DT, aby jak najszybciej wyciągnąć koty ze schroniska (oczywiście, nie będzie to na kiwnięcie palcem - koty będą opuszczały schronisko przez dłuższy czas i najprawdopodobniej pojedynczo).


Taki jest mój ogląd sytuacji i moje konkretne propozycje.
(proszę tego nie traktować jako punktu zaczepienia do pyskówki)





* - (ten wątek - to, przepraszam, śmiech pusty - niby pomocowy, a prowadzony z totalnego doskoku. Są w nim miejsca, w których ludzie nie mogą się dopukać o jakąkolwiek informację o kotach, sytuacji, efektach)
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik, Żwirek
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26125
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie paź 21, 2012 13:25 Re: 25 kotów

Z doświadczenia:
Podlaska wieś, dwoje chorujących emerytów i 23 dorosłe koty do pilnej adopcji. Na miejscu jedna osoba do pomocy, czyli transport, wizyty u veta, zdjęcia kociastych, relacje na forum, etc., etc.
Początkowo: kilka osób stukających w klawisze, fundacja z drugiego końca Polski użyczająca konta do wpłat.
Zrobiono: założenie wątku, wydarzenie na FB, obfocenie futerek, zredagowanie tekstów do ogłoszeń, zrzutki na karmy i wizyty u veta, Allegro cegiełkowe, bazarki i ogłoszenia zarówno w sieci jak i papierowe rozwieszane w lecznicach, miejscach pracy, szukanie osób na forum do wizyt pa.
Po roku: pozostały 3 koty do adopcji, reszta w domach stałych.

Popieram plan działania, przedstawiony powyżej przez Zabers.

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

Post » Nie paź 21, 2012 14:41 Re: 25 kotów

zabers pisze:
Dyktatura pisze:U p. Haliny w mieszkaniu obecnie jest 6 kotów. Gdyby chciała to już by miała kolejne 2 ale nie bierze ich do domu tylko leczy na dworze. Gdyby miała mieć wszystkie koty, które są pod jej opieką, to w domu miałaby ich setkę a jednak tak nie było i nie jest.

Ale co to zmienia? To ma być argument za czym?
Dyktatura pisze:Pisałam już w wcześniej, że zabierała do domu tylko te koty, które ledwo żyły lub kociaki zostawione przez matkę. Nie zebrała ich w ciągu tygodnia, miesiąca czy roku tylko przez kilkanaście lat. Nie miała żadnej pomocy, więc szukała domów na własną rękę informując o tym znajomych i weterynarzy. Jednak dla ilu mogła znaleźć w ten sposób dom? Dla niewielu...

To tylko część prawdy. Sama o tym pisałaś (a redaf zacytowała), mówiłaś też mnie prosto w oczy kiedy się poznałyśmy w Koszalinie. Owszem, p. Halinka - to bardzo dobra i wrażliwa kobieta, ale trudna we współpracy i z lekkimi tendencjami do kolekcjonerstwa. Przynajmniej wtedy tak było. Wiem ,że wtedy starałaś się jej mocno pomagać, więc przynajmniej wówczas pomoc miała.

Refleksje ogólne:

Naiwnością byłoby myśleć, że to jest sytuacja do rozwiązania w 5 minut. Nawet 50 stron dyskusji tego nie zmieni.
To potrwa miesiącami i będzie wymagało sporej ilości pieniędzy (i stałego ich dopływu) oraz determinacji i wytrwałości (także w znajdowaniu DT poza Koszalinem) ludzi będących tam na miejscu.
Koty do adopcji muszą być porządnie "wyremontowane" (czy to na miejscu, czy to w DT). Tak więc potrzebna będzie osoba, która na miejscu "obstawi" weta, druga wystawiająca non stop bazarki ("skarbnik") i trzecia - do ogłoszeń. Żadne z tych obowiązków nie mogą być wykonywane z doskoku - to się wiąże z codzienną obecnością na forach* , stałym pilnowaniem ogłoszeń, regularnym kontaktem z wetem i ścisłą koordynacją własnych działań. I tak miesiącami.
Niezależnie od wszystkiego - zajęć, braku czasu, własnego życia.

Wtedy się uda. Przy założeniu, że żaden kot więcej u p. Halinki nie przybędzie.

Co do pobytu kotów w schronisku - i tak nikt nie weźmie z dnia na dzień 25 sztuk na raz. I to sobie powiedzmy otwarcie - tu dyskusja jest bezprzedmiotowa.

Równie bezprzedmiotowa jest dyskusja nad tym, aby osoby "serduszkujące" poczuły się do odpowiedzialności - nie ma złudzeń - nie poczują się, znajdą tysiące wykrętów, trudnych sytuacji, albo w ogóle się nie odezwą. Reasumując, tę część też można sobie z punktu odpuścić.


Propozycja - jeśli mają wrócić do p. Halinki:
1. już teraz jak najszybciej zebrać się w 3-4 miejscowe osoby (więcej na stałe tak naprawdę nie potrzeba)
2. już teraz szukać DT (obojętnie gdzie), tak aby maksymalnie duża liczba kotów nie wróciła do niej.
3. już teraz pisać, dzwonić po znajomych (wszelkich) i mówić, że potrzebne są fanty na bazarki ( powoli zaczną napływać, tylko początkowo trzeba się przypominać)
4. już teraz rozkręcać stałe bazarki
5. już teraz znaleźć weta, który jest rzetelny , ale i chętny do stałej współpracy
6. już teraz powiedzieć jasno i wyraźnie p. Halince, że jakakolwiek z jej strony "obsuwa" oznaczać będzie natychmiastowy koniec współpracy. I trzymać się tego - litość i współczucie w tym momencie działa na niekorzyść wszystkich - i ludzi, i kotów.

Propozycja - jeśli zostają w schronisku: analogicznie z pominięciem p.6. (wtedy, jak rozumiem p. Halinka nie ma do nich nic) i modyfikacją p. 2 - DT, aby jak najszybciej wyciągnąć koty ze schroniska (oczywiście, nie będzie to na kiwnięcie palcem - koty będą opuszczały schronisko przez dłuższy czas i najprawdopodobniej pojedynczo).


Taki jest mój ogląd sytuacji i moje konkretne propozycje.
(proszę tego nie traktować jako punktu zaczepienia do pyskówki)





* - (ten wątek - to, przepraszam, śmiech pusty - niby pomocowy, a prowadzony z totalnego doskoku. Są w nim miejsca, w których ludzie nie mogą się dopukać o jakąkolwiek informację o kotach, sytuacji, efektach)

:ok:
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 21, 2012 16:05 Re: 25 kotów

zabers pisze:
Dyktatura pisze:U p. Haliny w mieszkaniu obecnie jest 6 kotów. Gdyby chciała to już by miała kolejne 2 ale nie bierze ich do domu tylko leczy na dworze. Gdyby miała mieć wszystkie koty, które są pod jej opieką, to w domu miałaby ich setkę a jednak tak nie było i nie jest.

Ale co to zmienia? To ma być argument za czym?
Dyktatura pisze:Pisałam już w wcześniej, że zabierała do domu tylko te koty, które ledwo żyły lub kociaki zostawione przez matkę. Nie zebrała ich w ciągu tygodnia, miesiąca czy roku tylko przez kilkanaście lat. Nie miała żadnej pomocy, więc szukała domów na własną rękę informując o tym znajomych i weterynarzy. Jednak dla ilu mogła znaleźć w ten sposób dom? Dla niewielu...

To tylko część prawdy. Sama o tym pisałaś (a redaf zacytowała), mówiłaś też mnie prosto w oczy kiedy się poznałyśmy w Koszalinie. Owszem, p. Halinka - to bardzo dobra i wrażliwa kobieta, ale trudna we współpracy i z lekkimi tendencjami do kolekcjonerstwa. Przynajmniej wtedy tak było. Wiem ,że wtedy starałaś się jej mocno pomagać, więc przynajmniej wówczas pomoc miała.

Refleksje ogólne:

Naiwnością byłoby myśleć, że to jest sytuacja do rozwiązania w 5 minut. Nawet 50 stron dyskusji tego nie zmieni.
To potrwa miesiącami i będzie wymagało sporej ilości pieniędzy (i stałego ich dopływu) oraz determinacji i wytrwałości (także w znajdowaniu DT poza Koszalinem) ludzi będących tam na miejscu.
Koty do adopcji muszą być porządnie "wyremontowane" (czy to na miejscu, czy to w DT). Tak więc potrzebna będzie osoba, która na miejscu "obstawi" weta, druga wystawiająca non stop bazarki ("skarbnik") i trzecia - do ogłoszeń. Żadne z tych obowiązków nie mogą być wykonywane z doskoku - to się wiąże z codzienną obecnością na forach* , stałym pilnowaniem ogłoszeń, regularnym kontaktem z wetem i ścisłą koordynacją własnych działań. I tak miesiącami.
Niezależnie od wszystkiego - zajęć, braku czasu, własnego życia.

Wtedy się uda. Przy założeniu, że żaden kot więcej u p. Halinki nie przybędzie.

Co do pobytu kotów w schronisku - i tak nikt nie weźmie z dnia na dzień 25 sztuk na raz. I to sobie powiedzmy otwarcie - tu dyskusja jest bezprzedmiotowa.

Równie bezprzedmiotowa jest dyskusja nad tym, aby osoby "serduszkujące" poczuły się do odpowiedzialności - nie ma złudzeń - nie poczują się, znajdą tysiące wykrętów, trudnych sytuacji, albo w ogóle się nie odezwą. Reasumując, tę część też można sobie z punktu odpuścić.


Propozycja - jeśli mają wrócić do p. Halinki:
1. już teraz jak najszybciej zebrać się w 3-4 miejscowe osoby (więcej na stałe tak naprawdę nie potrzeba)
2. już teraz szukać DT (obojętnie gdzie), tak aby maksymalnie duża liczba kotów nie wróciła do niej.
3. już teraz pisać, dzwonić po znajomych (wszelkich) i mówić, że potrzebne są fanty na bazarki ( powoli zaczną napływać, tylko początkowo trzeba się przypominać)
4. już teraz rozkręcać stałe bazarki
5. już teraz znaleźć weta, który jest rzetelny , ale i chętny do stałej współpracy
6. już teraz powiedzieć jasno i wyraźnie p. Halince, że jakakolwiek z jej strony "obsuwa" oznaczać będzie natychmiastowy koniec współpracy. I trzymać się tego - litość i współczucie w tym momencie działa na niekorzyść wszystkich - i ludzi, i kotów.

Propozycja - jeśli zostają w schronisku: analogicznie z pominięciem p.6. (wtedy, jak rozumiem p. Halinka nie ma do nich nic) i modyfikacją p. 2 - DT, aby jak najszybciej wyciągnąć koty ze schroniska (oczywiście, nie będzie to na kiwnięcie palcem - koty będą opuszczały schronisko przez dłuższy czas i najprawdopodobniej pojedynczo).


Taki jest mój ogląd sytuacji i moje konkretne propozycje.
(proszę tego nie traktować jako punktu zaczepienia do pyskówki)





* - (ten wątek - to, przepraszam, śmiech pusty - niby pomocowy, a prowadzony z totalnego doskoku. Są w nim miejsca, w których ludzie nie mogą się dopukać o jakąkolwiek informację o kotach, sytuacji, efektach)


Podoba mi się twój plan działania, ale niestety ja nie pomogę, jeśli chodzi o bazarki i kwestie finansowania kotów.
Pomagałam tej kobiecie, prosiłam na forum o pomoc w jej imieniu, zrobiłam remont, a potem potraktowano mnie jak śmiecia.
Ogłoszenia, że koty domów potrzebują będą i pomogę w dotarciu im do nowych domów. Prawdą jest, że kociaki wychodziły do adopcji, ale dwólatki już nie, bo adopcje blokowała p. Halina. Teraz jest okazja żeby koty znalazły swoje domy, jednak wolałabym aby czekały na nie u Haliny a nie w schronisku i dlatego bym chciała żeby jak najszybciej do niej wróciły, zwłaszcza te które chorują przewlekle.

Dyktatura

 
Posty: 11911
Od: Pon paź 12, 2009 8:40
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie paź 21, 2012 16:25 Re: 25 kotów

Dyktatura pisze:Podoba mi się twój plan działania, ale niestety ja nie pomogę, jeśli chodzi o bazarki i kwestie finansowania kotów.
Pomagałam tej kobiecie, prosiłam na forum o pomoc w jej imieniu, zrobiłam remont, a potem potraktowano mnie jak śmiecia.

Dyktatura, ja absolutnie nie wymagam od Ciebie, abyś cokolwiek zrobiła. Nie można robić nic wbrew sobie :)
Napisałam propozycje jako tzw. refleksje ogólne, skierowane do wszystkich potencjalnych chętnych do działania na rzecz tych konkretnych kotów.
Ten sposób już się sprawdził. Przetestowałam go na sobie. Jeśli kogoś interesuje, podeślę linki do konkretnych wątków.
O jego skuteczności pisała też issey32.

Dyktatura pisze:Ogłoszenia, że koty domów potrzebują będą i pomogę w dotarciu im do nowych domów. Prawdą jest, że kociaki wychodziły do adopcji, ale dwólatki już nie, bo adopcje blokowała p. Halina. Teraz jest okazja żeby koty znalazły swoje domy, jednak wolałabym aby czekały na nie u Haliny a nie w schronisku i dlatego bym chciała żeby jak najszybciej do niej wróciły, zwłaszcza te które chorują przewlekle.

Tu tak, czy inaczej są potrzebne konkretne pieniądze, więc punkt 3 i 4 jest aktualny. Dla osób, które chciałyby pomóc tym konkretnym kotom.
Oczywiście, tylko przy założeniu stałej terminowości i skrupulatności rozliczeń. (nie wyobrażam sobie pchania pieniędzy w ciemno i wiary "na słowo" jak zostały wydane).
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik, Żwirek
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26125
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie paź 21, 2012 16:45 Re: 25 kotów

Jeśli ktoś chciałby pomóc to udostępnię na pw, numer p. Haliny.

Dyktatura

 
Posty: 11911
Od: Pon paź 12, 2009 8:40
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie paź 21, 2012 16:52 Re: 25 kotów

Podtrzymuję obietnicę pomocy w ogłoszeniach. Potrzebuję zdjęć, tekstów i kontaktu do osoby, która będzie aktywować ogłoszenia i dobierać maile i telefony.

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

Post » Sob paź 27, 2012 13:18 Re: 25 kotów

Ja też mogę trochę pomóc w ogłaszaniu.
Obrazek

kinia098

 
Posty: 9947
Od: Pt maja 01, 2009 21:53
Lokalizacja: Darłowo

Post » Pon lis 26, 2012 18:24 Re: 25 kotów

I bardzo dobrze, że zabrano stamtąd te biedne zwierzęta. Szkoda, że tak późno. Rok temu "opiekunki" tego "azylu" pokazały, jakie są bezmyślne i nieodpowiedzialne. Brawa dla TOZ.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
"Pozostajesz na zawsze odpowiedzialny za to, co oswoiłeś."
Webdeveloper/*NIX admin szuka zleceń.

default

 
Posty: 154
Od: Śro sie 24, 2011 21:32
Lokalizacja: Świdnik

Post » Pon lis 26, 2012 19:47 Re: 25 kotów

default pisze:I bardzo dobrze, że zabrano stamtąd te biedne zwierzęta. Szkoda, że tak późno. Rok temu "opiekunki" tego "azylu" pokazały, jakie są bezmyślne i nieodpowiedzialne. Brawa dla TOZ.

Tiaaa, a na wątku cisza od miesiąca, pewnie dlatego, że wszystkie koty zabrane do schroniska znalazły już domy...
:(
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon lis 26, 2012 20:20 Re: 25 kotów

mpacz78 pisze:Tiaaa, a na wątku cisza od miesiąca, pewnie dlatego, że wszystkie koty zabrane do schroniska znalazły już domy...
:(

Nie przypuszczałem, że komuś mogłoby z tego powodu być przykro. A jednak przewrotność ludzka nie zna granic. Jeśli znalazły, to dodatkowo pokazuje, jak nieskuteczny w swojej rzekomej misji był "azyl".
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
"Pozostajesz na zawsze odpowiedzialny za to, co oswoiłeś."
Webdeveloper/*NIX admin szuka zleceń.

default

 
Posty: 154
Od: Śro sie 24, 2011 21:32
Lokalizacja: Świdnik

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Wasylisa i 234 gości