Witam
Szew wypadł Pinki tydzień temu, w dzień zaplanowanej wizyty u weterynarza, tuż przed. Ale i tak musieliśmy z nią pojechać, bo zaczęła się coraz częściej drapać w uszy. Jak tylko u nas zamieszkała to zauważyliśmy, że jej uszka nie wyglądają za ciekawie, ale że Pinki była wiele razy u weterynarza, postanowiliśmy się jej trochę poprzyglądać, nie sądziliśmy, że nikt wcześniej tego nie zauważył. Zawieźliśmy ją do weterynarza przy tesco, okazało się że to świerzb. Pinki była bardzo zestresowana tą wizytą, ale już doszła do siebie. Dostała maść, codziennie smarujemy jej uszka, a w sobotę idziemy na kontrolę. Pinki zrobiła się straszną rozrabiarą, budzi nas codziennie o 6, biega po nas, miauczy, gniecie i zachęca do głaskania. Już zapomniała o wstążce, teraz codziennie godzinami poluje na mysz przyczepioną sznurkiem do patyka, nagimnastykuje się przy tym, a jej salta w powietrzu są nieziemskie. Kupiliśmy jej drapak, ale narazie służy jej jako poduszka A co do Stefana... czasami się nim zainteresuje, ale chyba tylko dlatego, żebyśmy na nią zwrócili uwagę . Przymierzamy się do zabezpieczenia balkonu, planujemy się za to zabrać w przyszłym tygodniu, już przejrzeliśmy możliwości i oferty, teraz tylko musimy się tylko na coś zdecydować i zabrać za montowanie. W załączniku dwa nasze ulubione zdjęcia Pinki
Kurcze, głupio mi, że ja nie zauważyłam, że coś z uszami nie tak, jak u mnie była :/
I mój Borubar też ma świerzba w uszkach. Dziwi mnie tylko to, że z Pinki byłam dość często u weta (nóżka, szczepienia, sterylka itd) i miała robiony 'przegląd ogólny' i wszystko było ok. Zła jestem na siebie
i zdjęcia małej: