
Zadzwoniła do mnie młoda, bardzo przejęta dziewczyna, z prośbą o pomoc w poszukaniu nowego domu dla kota jej Mamy. Mama bardzo, bardzo ciężko zachorowała, na koniec listopada zaplanowaną ma operację, po której będzie wymagała stałej opieki. Z Mamą całe życie mieszkał kot - wychuchany, zadbany, najukochańszy kot. Żyli razem 14 lat......
Poszukiwania domu dla Leona wśród rodziny i znajomych nie przyniosło niestety efektu. A czas pędzi nieubłaganie... - Leon ma coraz mniej czasu

Z góry też proszę - pochopnie nie oceniajcie i nie komentujcie decyzji o oddaniu Leona - są w życiu sytuacje, które takie tragiczne decyzje wymuszają. Leon nie trafił na szczęście do schroniska - i to jest dla mnie najważniejsze. I dlatego właśnie postanowiłam pomóc, jak tylko potrafię...
Oto informacje, które dostałam na temat Leona:
"Spędził z mamą 14 lat. Niestety mama poważnie zachorowała i czeka ją długie leczenie szpitalne, a potem trudna rehabilitacja, więc nie będzie mogła się zajmować kotem. Ja natomiast bym go chętnie wzięła, ale mam dwójkę małych dzieci uczulonych na sierść. Bardzo byśmy chciały z mamą, aby Leon trafił do dobrych ludzi, którzy dadzą mu tyle ciepła i czułości ile miał do tej pory.
Nasz pupil jest wielkim pieszczochem, lecz musi się przekonać do osoby, która się nim zajmuje. Nie jest kotem, który łasi się do wszystkich. Z początku wręcz jawnie demonstruje swoją niechęć, ale jak już zaakceptuje człowieka, trudno się od niego oderwać.
Jest zdrowy i czysty. Załatwia się do kuwety z obojętnie jakim żwirkiem. Nie jest wybredny pod tym względem. Je praktycznie każdą karmę dla kotów w średniej cenie, plus mięsne resztki z obiadów.
Czekamy na chętnych przygarnąć Leona. Możemy go przywieźć praktycznie w każde miejsce w promieniu 200 km od Warszawy. Niestety dłuższej podróży wolimy nie ryzykować, bo Leon niezbyt dobrze znosi transport."
Leonowi zapewne skończy się świat - wszystko, co było dla niego do tej pory synonimem bezpieczeństwa, pewności, miłości i domu zniknie... Potrzebny jest bardzo wyrozumiały, znający kocią psychikę człowiek, który Leonowi da dużo czasu, cierpliwości i uczucia. Liczyć się pewnie trzeba z tym, że Leon własnym zdrowiem także przepłacić może tę ogromną zmianę w życiu - starych drzew się wszak nie przesadza...

Nadzieją w sytuacji Leona jest to, że to bardzo piękny kot... - nie oszukujmy się, takim kotom łatwiej zazwyczaj o nowy dom. Spójrzcie, jak cudownie wygląda jak na swój wiek - błyszczący, zadbany, szczupły - widać, że był bardzo kochany...
Czy ktoś da Leonowi szansę na kolejne lata w bezpiecznym, kochającym domu...????








