Avian pisze:A ta pani w ogóle rokuje jakoś w kwestii przekonywania i uświadamiania?
Rozmawiałaś z nią?
Jedno jest pewne - kotka niewidoma nie może mieszkać na ulicy

Pani jest bardzo rozmowna ogólnie, ale jest też bardzo dumna ze swoich kotów, i z tego, że już siódme pokolenie "odchowuje"

Mnie traktowała trochę z góry, na zasadzie, że jak będziesz w moim wieku (pani ma myślę ok. 50 lat) i tyle lat będziesz się zajmowała kotami, to wtedy porozmawiamy

Ale z drugiej strony nie ma nic przeciwko zabraniu tych 2 kotek, wręcz sama o to zabiega. Gdyby miała pieniądze to myślę, że zabierałaby koty do leczenia. Może gdyby ktoś z większym doświadczeniem ode mnie, i np. poparty autorytetem jakiejś fundacji z nią porozmawiał to może udałoby się ją namówić na sterylki?
A co do tej kotki, to pójdę tam dziś i zobaczę na ile to koty są oswojone, bo jeśli są dzikawe to problemy będą się piętrzyć

Problem to okazja w przebraniu.