Do naszej Fundacji trafiła kotka po wypadku samochodowym. Po pomoc (za pośrednictwem zaprzyjaźnionego weterynarza) zgłosiła się do nas pani, która była świadkiem wypadku.
Kotka została potrącona przez samochód. Kierowca oczywiście nawet się nie zatrzymał. Przechodzący akurat w pobliżu mężczyzna podszedł do kotki, podniósł ją, ale zamiast jej pomóc - po prostu bez skrupułów rzucił kicię w pobliskie krzaki!! Połamana, nieprzytomna z bólu i strachu, w szoku powypadkowym kotka nie miałaby żadnych szans na przeżycie...
Nad kotką czuwała jednak opatrzność. Wszystko to widziała pewna pani, która wyciągnęła kicię z krzaków i przyniosła do weterynarza.
Po badaniu i zdjęciach (które prezentujemy poniżej) okazało się, że kotka ma poważnie połamaną miednicę i czeka ja skomplikowana operacja. Niestety, operacja jest równie skomplikowana, jak i kosztowna. Jej koszt wynosi 500 zł. Nie trzeba chyba dodawać, że to nie koniec wydatków. Po operacji kici będą potrzebne na pewno odpowiednie leki, antybiotyki, kroplówki, środki opatrunkowe, karma, itd.
Nie wiadomo, jakie kotka ma szansę na przeżycie. Być może nie będzie już w pełni sprawna. W tej chwili nie jest w stanie stanąć na tylnych łapkach. Pełza ciągnąc za sobą cały tył, podpierając się przednimi łapami. Ma problemy z wypróżnianiem się. Jest na środkach przeciwbólowych. Bardzo cierpi...
Nie potrafimy postąpić inaczej - niż dać kici szansę. Inne rozwiązanie nie wchodzi w grę. Jednak jak zawsze, mamy ten sam problem. Brak środków finansowych na operację i późniejsze leczenie. Otrzymaliśmy już deklarację od pani, która uratowała kicię. Wesprze nas, ile będzie mogła. Nie będzie to jednak cała kwota.
Dlatego gorąco apelujemy do wszystkich ludzi o dobrych sercach, którym los Czarnulki nie jest obojętny. Liczy się każdy grosz. Dajmy kici szansę na nowe życie...
O losach kotki będziemy na bieżąco informować ....
Jeśli możesz pomóc, nie wahaj się i skontaktuj się z nami. Czas nas goni...
Fotki kici

