Zaczęliśmy chorować. Zniknęła siostrzyczka Mrunia. Potem braciszek Mruczek. Mama była bardzo smutna. Ja czułem się bardzo źle. Z oczek ciekła mi ropa, było mi raz gorąco raz zimno. Właściwie tylko bym leżał przytulony do mamy, nie miałem na nic siły. Moja kochana mama chciała mnie pocieszyć - opowiadałam mi bajkę o szczęśliwym kotku. Kotek ma swoje mięciutkie posłanko, pełną miseczkę i zawsze jest mu ciepło. Ma człowieka, który go głaszcze i tuli. Obiecywała, że kiedyś, kiedy wyzdrowieję, pójdziemy szukać naszego domu.
Pewnego dnia mama wyszła po coś do jedzenia i nie wróciła. Wołałem ją długo, ochrypłem, płakałem. Wieczorem chciałem wyjść jej szukać – sam, maleńki przecież sobie nie poradzę … Kiedy wychyliłem się z piwnicy byłem przerażony jeszcze bardziej– nic nie widziałem. Coś stało się z moimi oczkami…Szedłem na oślep, trząsłem się płacząc rozpaczliwie.
Ktoś chwycił mnie za kark, powiedział – „jaki biedny, chyba trzeba go uśpić” Nie !!! Ja przecież mam dopiero 2 miesiące, tyle jeszcze chciałbym odkryć. Los nie może być tak niesprawiedliwy…
Maleńki kotek – Nieboraczek został znaleziony dwa tygodnie temu. Jest dzielny - pomimo iż nie widzi doskonale sobie radzi, nie wymaga specjalnej opieki. Jest kotkiem w pełni domowym – potrafił „odnaleźć się” w mieszkaniu o nieznanym rozkładzie – patrząc na jego harce trudno zorientować się, że nie widzi.
W sobotę 16 października operowano jego oczka – jest szansa, że częściowo odzyska wzrok. Jest kochanym, cudownym kotkiem. Ma w sobie ogromne pokłady miłości. Chodzi za opiekunką, zagaduje, przytula. Zupełnie jakby starał się zrekompensować, że nie jest może tak piękny jak widzące koty. Jego maleńkie, kochające serduszko czeka na kogoś o wielkim sercu, kogoś kto sprawi, że będzie szczęśliwy jak kotek z bajki jego mamy.
aga&2 pisze: Nieboraczek nie widzi. Biedny kić, ale taki kochany że głowa mała. TYlko co z nim będzie?
Można zrobić operację, spróbować rozdzielić błony na oczkach. Gorzej, jeśli się nie uda![]()
Nieboraczek to młody kocurek ok 8 tygodniowy, który pomimo swego "kalectwa" jest pełen radości i miłości do swego tymczasowego opiekuna. Najbezpieczniej czuje się w objęciach człowieka lub zastępczej mamusi Mili, jest mu w tedy bardzo dobrze. Do pełni szczęścia brakuje mu tylko tego, żeby ujrzeć Świat na własne oczka.
Potrzebna pomoc w znalezieniu dla Nieboraczka kochającego DS oraz pomoc finansową na opłacenie faktury za jego leczenie.
Walka o jego oczka będzie długa - oby się udało

FUNDACJA "KOTKOWO" 87 1540 1216 2054 4458 2306 0001
BOŚ SA, Oddział w Białymstoku
Tytułem: darowizna na leczenie Nieboraczka oraz swoje Imię i Nazwisko
Nieboraczek mieszka w tej chwili u mnie na DT wraz z inny kotkami między innymi z kotką Mili i jej szóstką dzielnych Krasnalków , Foczkiem oraz Twinky.
Mamy pierwszą wpłatę

wiewiur 30zł

edii 100zł
