Udało się odłowić tylko jednego (duży, biały kocur - wykastrowany przez nas). Reszta olała klatki
Tam jest tak, że część kotów jest pokastrowana, więc do klatki drugi raz nie wejdą. Niepokastrowane są te, które nie chciały wejść po raz pierwszy. W tym jedna w kółko rodząca, która znów ma kocięta
Mają ok. miesiąca, więc liczę na to, że ta zołza nie wyprowadzi ich jeszcze przez ten miesiąc młyna.
Karmicielka ma przepustkę na teren i karmi na tyle, na ile może (większość miejsc jest niedostępnych niestety teraz).