to tak na gorąco słów kilka...sama sterylka była o 10:30 mniej wiecej, ale do tej pory Henryk chodzi jak pijany, zdazyl w lazience (foty z lazienki potem) 2 razy puscic pawia i raz siurka (moze za slaby byl zeby do kuwety dojsc) niedawno wypuscilam go na pokoj to przy lezeniu siknal mi na koldre (wełniana...
), i wyhaftowal dywan w przedpokoju, i raz jeszcze kafelki. Jak na razie dostaje tylko wode, wetka mowila ze wieczorem juz moze dostac jakies zarcie ale zastanawiam sie czy nie zrobic jednak diety do jutra...chyba ze suchego mu dac tylko potem do miski...a moze lepiej mokrego?
jak sadzicie?
Obecnie Henryk przebywa na kolejnej rekonwalescencji w lazience. Kuwete na wszelki wypadek ma, wode ma, lezenie ma.
Wogole...zyga mu sie na zolto.
Stresiorka mam malego ehhe.
Edytka przesyłam Dziuni buziaczki. I specjalnego cmoka za dzielnosc w kubraczku.